« poprzedni wątek | następny wątek » |
701. Data: 2009-09-09 22:31:28
Temat: Re: Zwyrodniae gwniarstwo!Dnia Wed, 09 Sep 2009 18:56:44 +0200, jadrys napisał(a):
> glob pisze:
>>
>>>>
>>> By� mo�e masz racj�, ale jak na razie to jej podgl�dami jestem
>>> zainspirowany - pi�tnuje ko�tu�stwo i inne zagrania nieobyczajne
>>> zagrania grupowicz�w..
>>>
>>>
>>
>> Czy ty to robisz celowo, czy słabo ci ? Przecież tu większość właśnie
>> walczy z obłudą i kołtunerią ixi, czasem ktoś taki jak ixi
>> najprostszym normą nie jest wstanie sprostać i jeszcze się wykłuca.
>>
>>
>>
>
> Nie glob, uważam że większość grupy ma do XL-ki zupełnie bezpodstawne
> uprzedzenia. A biorą się one z zazdrości o m.in. udane życie Ikselki..
> Nawiasem mówiąc, ja też Jej trochę zazdroszczę..
Sa różne rodzaje zazdrości.
Ja tez wielu ludziom wielu spraw (bo na pewno nie rzeczy) zazdroszczę. Moje
zazdrość jest jednak konstruktywna - obracam ja na dobro. zawsze.
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
702. Data: 2009-09-09 22:33:02
Temat: Re: Zwyrodniae gwniarstwo!Dnia Wed, 09 Sep 2009 19:11:57 +0200, vonBraun napisał(a):
> Są wreszcie sytuacje w których czyjaś autoprezentacja wywołuje u mnie
> 'zimną furię'. Pojawia mi się to szczególnie gdy obserwuję relacje z
> ludzi 'mających podstawy', ale ujawniających je specjalnie i celowo
> wobec tych, którzy są w jakiś sposób ułomni.
Na tym polega dydaktyka.
Staje się przed ludźmi i pokazuje swoją przewagę - do naśladowania..
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
703. Data: 2009-09-09 22:36:47
Temat: Re: Zwyrodniae gwniarstwo!XL wrote:
>> Co zatem mówi nam o osobie nasilona,
>> ponadnormatywna autoreklama? Zwłaszcza
>> gdy dominuje w obserwowalnej próbce zachowań?
> Mówi "NAM"/wam, że traktuje/my/cie jako autoreklamę coś, co nią
> absolutnie nie jest i myli/my/cie pojęcia albo jesteś/my/cie do tej
> osoby z gruntu źle nastawieni, li tylko z powodu jej manifestowanego
> dobrego nastawienia do samej siebie, ponieważ nas/was samych nie stać
> na podobną szczerą manifestację.
> Z powodu braku podstaw do niej 3-)
> Powinniś/my/cie poprawić własne nastawienie do samych siebie i
> przestać bać się je manifestować. Ale to nie jest tak proste, jak
> wymiana pieniędzy. Tu trzeba wpierw trochę rzeczywiście siebie
> zmienić, dopracować się czegoś. Skomplikowane, co?
> :-)
> Schemat odbioru swobodnej i niczym nieskrępowanej akceptacji siebie
> jest u nas/was negatywny i wypływa z przekonania, że jakiekolwiek
> otwarte świadczenie pozytywne o sobie jest występkiem.
> Tymczasem skromność jest zupełnie niepotrzebna w sytuacjach, kiedy
> ktoś po prostu jest dobry w czymś. Jest ona wtedy czynnikiem
> hamującym/tłumiącym. I nalezy to zmieniać. W tym właśnie kierunku,
> jako przykład dla innych, idzie postawa osób manifestujacych
> zadowolenie z siebie :-)
Korzystniejszym z punktu widzenia akceptacji społecznej jest nie tyle
powstrzymywanie się od autoreklamy, co brak potrzeby takiej manifestacji. Z
tej prostej przyczyny korzystniejsza, że jeśli jesteśmy naprawdę coś warci,
to inni to zobaczą bez kłucia w oczy opisem własnych zalet. Albowiem wiara w
wartość konkretnego człowieka oparta jest na mimowolnym obserwowaniu jego
zalet - wolnym od przewagi opisów słownych tych zalet.
Nie ma moim zdaniem ważniejszej potrzeby ludzkiej jak właśnie akceptacja
społeczna. :)
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
704. Data: 2009-09-09 22:50:05
Temat: Re: Zwyrodniae gwniarstwo!XL wrote:
>> Są wreszcie sytuacje w których czyjaś autoprezentacja wywołuje u mnie
>> 'zimną furię'. Pojawia mi się to szczególnie gdy obserwuję relacje z
>> ludzi 'mających podstawy', ale ujawniających je specjalnie i celowo
>> wobec tych, którzy są w jakiś sposób ułomni.
> Na tym polega dydaktyka.
> Staje się przed ludźmi i pokazuje swoją przewagę - do naśladowania..
No właśnie. Pokazuje się.
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
705. Data: 2009-09-10 05:21:15
Temat: Re: Zwyrodniae gwniarstwo!XL wrote:
> Ty zupełnie nie rozumiesz, o czym piszę w kwestii koligacji, no ale
> trudno, też masz swoje maniery.
> Otóż koligacje rodzinne pozostają stałe, bo jakże trudno zmienić fakt, że
> dana kobieta jest córką tego to a tego księcia - pozostając księżniczką
> siłą rzeczy, co wpisuje się w jej rodowód.
Oczywiście, że koligacje rodzinne pozostają stałe, i dlatego dzieci
księcia (a raczej OJCA) to SYN i CÓRKA, a np. brat księcia to ich WUJ
I dlatego książe do swych dzieci mówi: synu mój i córko moja, a do
brata: bracie mój, a nie książe mój :-)
Dopiero na te rodzinne koligacje nakładaja się tytuły "szlacheckie"
i tak niezamężna córka księcia to szlachetna księżniczka, ale jak
wyjdzie za maż to się staje księżną :-) Aczkolwiek w koligacji rodzinnej
całe swoje życie pozostanie... córką :-)
Stalker
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
706. Data: 2009-09-10 05:57:07
Temat: Re: Zwyrodniae gwniarstwo!Stalker wrote:
> Dopiero na te rodzinne koligacje nakładaja się tytuły "szlacheckie"
> i tak niezamężna córka księcia to szlachetna księżniczka, ale jak
> wyjdzie za maż to się staje księżną :-)
I później książe i księżna mają małe księżniczki :-)
Stalker
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
707. Data: 2009-09-10 06:21:16
Temat: Re: Zwyrodniae gwniarstwo!
Użytkownik "Stalker" <t...@i...pl> napisał w wiadomości
news:h8cq9o$gmc$1@nemesis.news.neostrada.pl...
> XL wrote:
>
> >> Wcale bym sie nie zdziwił, gdyby mogła np. utracić tytuł...
> >
> > Mogła? Jakoś nie tracą.
>
> O tym poniżej
>
> >> Nie podejmuję się już definitywnie wypowiadać w tej materii :-)
> >>
> >> Stalker, musiałby się wypowiedzieć fachowiec
> >
> > Aha :-)
>
> A to takie dziwne, że w pewnych kwestiach trzeba się zapytać fachowca?
> :-)
> Chyba że zgodnie z "syndromem sierżanta" samemu wie sie wszystko o
> wszystkim, a ze źródeł korzystać nie trzeba (no bo jak sie wie wszystko,
> to po co?) :-)
>
> Poniżej zapis mojej rozmowy z Panem Andrzejem Zygmuntem Rolą-Stężyckim
> dyrektorem "Instytutu Genealogii"
>
> (http://www.instytut-genealogii.com.pl/)
>
> Najpierw zapytałem jaka jest relacja pomiędzy tytułami księżnej i
> księżniczki:
>
> Odpowiedź:
>
> Szanowny Panie,
> oczywistym jest, że żona ksiecia to: księżna.Nie musi być przez
> zamożpójściem księżniczką. Księżniczką zaś zwyczajowo zwie cię córkę
> księcia, którą też - zwyczajowo - tak nazywa się po wyjściu za mąż nie
> za księcia, np. Maria - księżniczka Lubomirska - zamężna Kołakowska.
>
> Ale doprecyzowałem pytanie: "Czy księżniczka może utracić swój tytuł?
> Jeśli tak to w jaki sposób? Czy wszędzie jest tak, że jeśli wyjdzie nie
> za księcia to nadal nazywana jest księżniczką?"
>
> Odpowiedź:
>
> Szanowny Panie,
> istnieje zasada, ze szlachcic zeniacy się z nie szlachcianka - uszlachca
> ja. Szlachcianka wychodzaca za maz za nie szlachcica, TRACI przywilej. I
> choc wielu w tym pierwzym przypadku mialo zastrzezenia co do szlachectwa
> potomstwa, to jednak nie ulega watpliwosci, ze jest ono szlacheckie.
>
> W zwiazku z pozyzszym ksiezniczka traci tytul po wyjsciu za maz za nie
> ksiecia, choc nadal zwyczajowo jest tak nazywana w pewnych
> okolicznosciach. Przeciez taki tytul zobowiazywal i był powodem do dumy,
> co zreszta wielokrotnie podkreslano. Bywalo, ze rodziny ksiazece byly
> bardzo ubogie. Zamozpojcie za bogatszego, aczkolwiek nie utytulowanego,
> było swego rodzaju mezaliansem, ale dla meza splendorem. Starano się
> wiec utrzymac ow tytul, chocby zwyczajowo.
>
> Tytulu w zasadzie się nie tracilo, jeśli ksiezniczka pozostawala w
> stanie panienskim.
>
> [...]
>
> Stalker
W Polsce herby przechodziły z ojca na syna, w innych krajach synowie
przybierali sobie swoje znaki czasem poprzez urozmaicenie ojcowskiego
dodatkowymi elementami. Kobieta nie dziedziczyła herbu chyba, że z bronią w
ręku walczyła z wrogiem. Miały kobiety swoje znaki z symboliką nawiązujacą
do herbu rodzinnego lub też z np. kwiatami - nawiązując do kolorów herbu.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
708. Data: 2009-09-10 09:05:28
Temat: Re: Zwyrodniae gwniarstwo!
Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:92zafa5u0mjm$.1ck1hssqm8vay.dlg@40tude.net...
> Dnia Wed, 09 Sep 2009 19:11:57 +0200, vonBraun napisał(a):
>
>
>> Są wreszcie sytuacje w których czyjaś autoprezentacja wywołuje u mnie
>> 'zimną furię'. Pojawia mi się to szczególnie gdy obserwuję relacje z
>> ludzi 'mających podstawy', ale ujawniających je specjalnie i celowo
>> wobec tych, którzy są w jakiś sposób ułomni.
>
>
> Na tym polega dydaktyka.
> Staje się przed ludźmi i pokazuje swoją przewagę - do naśladowania..
Rozwiń, poproszę ;)
W szczególności - czy tylko pokazywanie 'przewag' ma wartość dydaktyczną ?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
709. Data: 2009-09-10 09:27:18
Temat: Re: Zwyrodniae gwniarstwo!XL pisze:
> Dnia Wed, 09 Sep 2009 19:11:57 +0200, vonBraun napisał(a):
>
>
>> Są wreszcie sytuacje w których czyjaś autoprezentacja wywołuje u mnie
>> 'zimną furię'. Pojawia mi się to szczególnie gdy obserwuję relacje z
>> ludzi 'mających podstawy', ale ujawniających je specjalnie i celowo
>> wobec tych, którzy są w jakiś sposób ułomni.
>
>
> Na tym polega dydaktyka.
> Staje się przed ludźmi i pokazuje swoją przewagę - do naśladowania..
To jest niestety dydaktyka w najgorszym wykonaniu.
Właśnie miałam napisać odnośnie postu VB, że taką postawę (która u niego
wywołuje "zimną furię") prezentują często: nauczyciele wobec swoich
uczniów, profesorowie wobec studentów, lekarze wobec pacjentów.
Prawdziwy format człowieka poznaje się IMHO po tym, że nie _demonstruje_
swojej przewagi słabszemu (jakiekolwiek - stanowiska, intelektu,
wykształcenia, urodzenia), a mimo to tę wielkość "słabszy" zauważa i
szanuje.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
710. Data: 2009-09-10 09:44:08
Temat: Re: Zwyrodniae gwniarstwo!
Użytkownik "medea" <e...@p...fm> napisał w wiadomości
news:h8ahcv$ciq$1@nemesis.news.neostrada.pl...
> XL pisze:
>> Dnia Wed, 09 Sep 2009 19:11:57 +0200, vonBraun napisał(a):
>>> Są wreszcie sytuacje w których czyjaś autoprezentacja wywołuje u mnie
>>> 'zimną furię'. Pojawia mi się to szczególnie gdy obserwuję relacje z
>>> ludzi 'mających podstawy', ale ujawniających je specjalnie i celowo
>>> wobec tych, którzy są w jakiś sposób ułomni.
>> Na tym polega dydaktyka.
>> Staje się przed ludźmi i pokazuje swoją przewagę - do naśladowania..
> To jest niestety dydaktyka w najgorszym wykonaniu.
> [...]
> Prawdziwy format człowieka poznaje się IMHO po tym, że nie _demonstruje_
> swojej przewagi słabszemu (jakiekolwiek - stanowiska, intelektu,
> wykształcenia, urodzenia), a mimo to tę wielkość "słabszy" zauważa i
> szanuje.
>
I na tym polega Wielkosc rzekomo "slabszego".
Pozdrawiam,
F.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |