Tris von Bis <t...@N...gazeta.pl>
news:b66ovf$of6$1@inews.gazeta.pl:

> Paweł Niezbecki <t...@p...neostrada.pl> napisał(a):
> [cut]
>> Zaprawdę sami się zbawiamy lub potępiamy...
>
> Znaczy jestesmy wolni absolutnie.
> Ciekawe. Tak do tego nie podchodzilam.

W pewnym sensie.

Po pierwsze, żyjemy w różnych kulturowych i światopoglądowych sieciach,
które wpłyną na charakter wyobrażeń snutych przez mózg w ostatnich chwilach
życia. Wpłyną na nie zapewne też wcześniejsze doświadczenia z sytuacjami
granicznymi: umieraniem czy traceniem przytomności.

Po drugie, bardzo możliwe, że "zbawiamy się" i "potępiamy", czy też
"skazujemy na nicość" już na długo przed śmiercią.

I tak ci, którzy w trakcie życia osiągnęli równowagę pod znakiem szczerej
wiary w Boga i dochowują mu w głębi serca wierności, w ostatnich chwilach
doświadczą wizji "nieba".

Ci, którzy osiągnęli taką równowagę pod znakiem szczerej wiary, lecz wierzą
też, że ciężko zgrzeszyli przeciwko Bogu, że są niegodni zbawienia,
doświadczą wizji "potępienia" i "piekła".

Ci zaś, którzy szczerze nie wierzą w Boga, być może doświadczą pewnej wizji
nicości, być może wizji połączenia się z przyrodą i jej łańcuchem życia, kto
wie?

P.