Data: 2008-09-17 20:37:45
Temat: Re: a ja ci czarek zazdroszczę
Od: tren R <t...@n...sieciowy>
Pokaż wszystkie nagłówki
Redart pisze:
>
> Użytkownik "tren R" <t...@p...pl> napisał w wiadomości
> news:gar5r3$9pe$1@news.onet.pl...
>> ...
>
> Tak ogólnie:
> - jest trochę tak jak mówi Hanka - twardy reset to raczej narzędzie z
> repertuaru
> 'rewolucyjnych', a tego akurat nie chciałem sugerować. Aczkolwiek, skoro
> sam
> tak mówisz, to może właśnie ...
ale twardy reset to dla mnie bardziej taka zmiana jakościowa, ale
niekoniecznie synonim nagłej wielkiej zmiany. niekoniecznie takiej
drastycznej. a już dokładnie - niekoniecznie niosącej negatywne
konsekwencje dla najbliższych. a wręcz przeciwnie.
> - znam dość dokładnie nawet i z autopsji problemy o których mówisz -
> splątanie
> spraw rodzinnych, dewocyjni rodzice/teściowie, własne obawy przed
> odlotem ...
> - znam też i ograniczenia wyjazdów na odosobnienia, mistrzowie buddyjscy
> trochę narzekają na tzw. 'dharma shopping', postawę, w której ludzie
> zaczynają odosobnienia traktować jako dobry sposób na wakacje, a
> jednocześnie
> nie wnoszą tego, czego się uczą, do normalnego, codziennego życia. To
> też jest
> rodzaj 'odlotu'. Odrywanie duchowości od życia. Na odosobnieniu czujemy się
> dobrze, mamy 'doświadczenia' a potem i tak dalej stoimy bezradni wobec
> normalnych problemów. Jednak ten pierwszy wyjazd ma zawsze szczególne
> znaczenie, oczyszczające - wiec nie ma co z góry się uprzedzać. Tylko od
> razu bym na zaś pomyślał o tym, gdzie w swoim życiu 'normalnym' widzisz
> miejsce, która miałaby być stabilnym przyczółkiem dla rozwoju duchowości.
jeśli miałbym jechać, to bez żadnych nastawień.
rozumiesz - zobaczymy, co będzie. na pewno nie "dharma shopping".
tylko tak bardzo nie wiem "z czym to sie je" że nie umiem robić żadnych
planów. a stabilny przyczółek już mam - to moja rodzina. i szczerze
mówiąc, bez niej chyba bym prowadził sie jak amy winehouse :)
> I z takim pomysłem jechać do klasztoru, być moze poddać go dyskusji
> z mnichem, itp. To może Cię od razu na starcie wypchnąć dużo dalej.
> - wcale nie chcę Ci proponować praktyk magicznych, tylko nie bardzo wiem,
> co mógłbym zaproponować. Chodzi 'tylko' o to, by wyjść z czysto
> intelektualnej
> abstrakcji na poziom doświadczenia osobistego. To co proponowałem pod
> wieloma
> względami było przemyślane pod kątem tego, by np. właśnie nie powodować
> 'odlotów'. Od odlotów są inne praktyki, związane z wyrzucaniem
> świadomości itp.
ja nie chce odlotu. miewałem go :)
czasami mam przy muzyce zresztą, choć nieco inny. ale też metafizyka.
> Generalnie Chrystus nie miał(nie ma ... ;) zamiaru rozwalać ani utrudniać
> nikomu więzi rodzinnych ;) - więc ten problem nie istnieje na tym
> poziomie ;)
tak sądzę :)
aczkolwiek "rzuć wszystko co masz i idź za mną"... tak?
--
http://patrz.pl/trener
|