Data: 2008-09-21 18:58:28
Temat: Re: a ja ci czarek zazdroszczę
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sun, 21 Sep 2008 16:33:09 +0200, Redart napisał(a):
> Mi osobiście dużo dały kontakty z wujostwami.
> Aczkolwiek w życiu bym nie powiedział,
> że moi rodzice nie dali mi żadnych pozytywnych
> wzorców.
> Były tylko pewne istotne luki, które trzeba było
> jakoś uzupełnić gdzieś indziej.
Czyli też tworzyeś sobie swój wzorzec, też wybierałeś sobie z innych, co Ci
pasowało.
Moi rodzice mieli do mnie pretensje, że się az tak "przekabaciłam" jeśli
chodzi o branie owego wzorca. Woleliby oczywiście, aby sami nim byli.
Zwłaszcza ojciec - w kwestii wzorca męskiego. No ale cóż - mój teść go
zdystansował: wybrałam jego jako przykład absolutnej prawdomówności i
traktowania spraw wprost, bez wszelkiego kręcenia i uników oraz samowolnej
zmiany obowiązujących wersji. W moim ojcu to były słabe punkty, niestety.
Chociaż z drugiej strony - jeśli mu coś pasowało, w co się zaangażował, to
był niezłomny i można było na niego liczyć, jak na Zawiszę. No, ale tylko
wtedy właśnie, kiedy coś było po jego myśli. Nic dziwnego, że wybrałam
teścia - na nim i jego mądrości i chęci służenia nią można było polegac
ZAWSZE... Była to tak silna cecha, że nawet dziś, kiedy on już nie żyje,
odwołuję/my się do jego metod i schematów lub próbujemy je odtwarzać - w
sytuacjach bardzo dla nas trudnych. I skutkuje. On nam nadal pomaga - swoją
siłą za życia.
--
"(...)Zewszad rozlegaly sie surowe upomnienia:Jestes niczym,zapomnij o
sobie,zyj innymi!Gdym moje Ja po raz czwarty napisal,poczulem sie jak
Anteusz ziemi dotykajacy!Grunt odnalazlem pod nogami.Utwierdzic sie w tym
Ja wbrew wszystkiemu,z maximum bezczelnosci.(...)"
Z Gombrowicza :-)
|