Data: 2008-06-14 08:35:02
Temat: Re: agata
Od: Marek Krużel <e...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Kiedy: Sat, 14 Jun 2008 10:05:24 +0200, kto: i...@g...pl, co:
> Dnia Fri, 13 Jun 2008 21:48:42 +0200, medea napisał(a):
>
>> i...@g...pl pisze:
>>
>>> Znam osobiście ledwie 3-4 kobiety, o których akurat wiem, że sa po
>>> aborcji/cjach, wszystkie cierpią od lat.
>>
>> Ikselko! Też znam dziewczynę, która ma za sobą już przynajmniej 3
>> aborcje. Nie powiem, że mnie to nie przeraziło - zwłaszcza głupota,
>> przez którą można doprowadzić do tylu niechcianych ciąż - ale ona wcale
>> nie wygląda na cierpiącą. Przeciwnie - jest osobą radosną, pełną
>> witalności, ma dwoje nastoletnich dzieci, które niezaprzeczalnie kocha,
>> i za które gotowa walczyć jak lwica, nawet w ogień skoczyć. Jest
>> przyjacielska, życzliwie nastawiona do ludzi, z pewnością można na niej
>> polegać w wielu sprawach, taka równa babka. Życia lekkiego nie miała
>> przez wiele lat, jednak nie z powodu aborcji. Nie wydaje mi się
>> sensowne wtłaczanie jej teraz poczucia winy z ich powodu, bo to niczego
>> by nie zmieniło na lepsze.
>> Mówisz - sumienie. A według mnie to wszystko jest kwestia osobowości.
>> Jedni sobie lepiej radzą z porażkami, potencjalnie traumatycznymi
>> przeżyciami, a inni gorzej. Niektórzy popełniają samobójstwo z powodu
>> niedostarczenia na czas pracy magisterskiej (autentyk).
>>
>> Ewa
>
> Piszesz tylko o tym, że ta osoba (w przeciwieństwie do tej z
> niedoręczoną pracą mgr) dobrze sobie radzi z NIEUZEWNĘTRZNIANIEM swoich
> rozterek, jak również z ich WYPIERANIEM. Jest na tyle silna psychicznie,
> że sobie z tym radzi, ale to nie oznacza, że ich nie ma. gdyby nie
> miała, to doprawdy... byłabym przerażona tym bardziej, niż samymi
> aborcjami...
bardziej prawdopodobne że nie ma fanatyków w jej otoczeniu, albo
potrafi sobie z nimi radzić
|