| « poprzedni wątek | następny wątek » |
261. Data: 2008-06-15 09:32:56
Temat: Re: agataTak, tak, tak samo jak za Alleszują albo pzlą. ;)
Spadaj.
--
CB
Użytkownik <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:15ibvkdy4u4lr.15glzw8deqmd2$.dlg@40tude.net...
> OK :-)
> Będziesz tęsknił :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
262. Data: 2008-06-15 17:39:31
Temat: Re: agataKiedy: Sun, 15 Jun 2008 01:26:45 +0200, kto: i...@g...pl, co:
>> gdy ktoś ciężko zawini posiadaniem innych poglądów niż propagowane
>> przez instytucje religijne
>
>
> Czy człowiek niewierzący, materialista, ateista, nie mierzy swojego
> człowieczeństwa stosunkiem do własnego potomstwa??? - dlaczego
> odmawiasz normalności ludziom niewierzącym?
zmierz sobie sama, lepiej się poczujesz
> Co ma w ogóle wspólnego z
> jakąkolwiek religią czy organizacją naturalny odruch ludzki
> polegający na poszanowaniu życia i godności własnego potomstwa?
> Skoro ludzie uważają prokreację za ciężar, a nienarodzone dzieci
> za przedmioty, to powiedz mi, jeśli potrafisz, co GORSZEGO może
> się jeszcze stać z ludźmi?
mogą się nawzajem o to zabijać (kra), ale to też jakże ludzkie...
> I nie piętnuj religii,
raczej tylko nazywam rzeczy po imieniu, religia na ten przykład
to polityka plus hurtowa dyplomacja z całym wachlarzem chwytów
> bo poglądy pro-life idą w parze po prostu z
> człowieczeństwem, religia czy jej brak nie ma tu nic do rzeczy, więc
> nie piętnuj religii, bo równie dobrze możesz piętnować cechy ludzkie
> takie jak: poczucie litości nad zabijanym, kwalifikowanie odbierania
> życia jako zło, niezdolność do zabijania, czy w ogóle zespół tych cech
> określanych potocznie jako poczucie przyzwoitości - włąściwe każdemu
> normalnemu(!) człowiekowi.
obecnie w związku z istnieniem możliwościami aborcji próbuje się
wypromować koncepcję godności osoby ludzkiej od chwili poczęcia
> Piętnując pod tym względem religię urągasz normalnym, porządnym ludziom
> spoza niej, wyznającym poglądy pro-life. Czyli urągasz większości
> populacji ludzkiej - pojmowanej jako suma wierzących oraz niewierzących
> pozostających na stanowisku pro-life.
zapewne chodzi o pro-lex i pro-paganda
>> w gruncie rzeczy każdy kto wierzy musi się czasem oszukać, wystarczy
>> że napotyka argumenty czy zdarzeniami które jakby przeczą oficjalnej
>> wersji głoszonej przez dany kościół
>
> Dopuszczasz w ogóle myśl, że są tacy, co pomimo ciężkich doświadczeń
> się nie oszukują? - o tym dalej...
jasne, mogą po prostu nie traktować doktryny dosłownie
>> (choćby o boskiej dobroci), tak
>> więc samooszukiwanie to dla wierzących nic niezwykłego, podobnie
>> udawanie, nie jest możliwe, by wszyscy wierzyli dokładnie we wszystko
>> co doktryna głosi
>
> Ba! - nie wszyscy nawet wiedzą dokładnie, CO ona głosi; trudno, aby
> każdy wierzący studiował teologię, doktryny itp :-)
zaiste kuriozum, cała nauka o niczym, choć powiązana
z rzeczywistością na ile to możliwe
>>, wręcz absurdem byłoby oczekiwanie tego od nich, po prostu muszą
>> udawać przed sobą i/lub innymi i bezmyślnie powtarzać choćby credo
>
> Widzę, że wiara wg Ciebie to bezmyślność, ślepota lub oszustwo :-)
takie są założenia odnośnie ludzi inspirowane biblią
> Nie, mój drogi. Wiara nie oznacza absolutnego braku wątpliwości,
> lecz pozostawanie na wybranym przez siebie stanowisku właśnie
> WOBEC i POMIMO ich istnienia i nawarstwiania się, pomimo tej
> całej walki wewnątrz siebie. Dlatego jest tak trudna dla
> wierzących głęboko, a latwa dla wierzących naiwnie (ci nie
> mają z czym walczyć). Jedno i drugie jest dobre. Jeśli
> wygrywają wątpliwości, człowiek przestaje wierzyć i już.
tak, te dwa rodzaje uzależnień różnią się od siebie,
pierwsze jest jakby bardziej chore
> ..."Nikt nikogo nie przymusza, aby uznał (Pana Boga) za geniusza"
>... Ale niech nikt nie krytykuje tego, w co NIBY nie wierzy - bo to
> wg mnie jakiś absurd jest: krytykować coś, czego nie ma, krytykować
> wiarę w coś, czego nie ma, to (z pozycji krytykującego!) krytykować
> nic :-) Widzisz ten absurd? Widzisz, do czego dochodzisz, krytykując
> religię? Sam stajesz się absurdem dla siebie :-)
;-PPP
aha, prób wprowadzania w życie innych doktryn też nie było
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
263. Data: 2008-06-15 19:40:41
Temat: Re: agatacbnet pisze:
> Nie wiecie i nawet nie chcecie wiedzieć, że umrze każdy z was
> kto nie straci swego życia, a przeżyje tylko ten kto je straci
Możesz to jakoś przybliżyć? :-)
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
264. Data: 2008-06-15 19:45:19
Temat: Re: agataMarek Krużel pisze:
> moim zdaniem lepiej ;)
A według mnie to:
"jest tylko jedna prawda obiektywna, a każdy z nas
doświadcza jakiejś jej części, w związku z tym wszyscy mamy
trochę racji, z tym że w różnym stopniu zniekształconej
irracjonalizmem"
i to:
"jest tylko jedna prawda obiektywna, a każdy z nas
doświadcza jakiejś jej części, w związku z tym wszyscy mamy
trochę racji, z tym że w różnym stopniu zniekształconej
racjonalizmem"
to w zasadzie jedno i to samo. :-)
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
265. Data: 2008-06-15 19:50:03
Temat: Re: agataDnia Sat, 14 Jun 2008 17:30:44 +0000 (UTC), Marek Krużel napisał(a):
> sumienie to raczej moralny odpowiednik gustu estetycznego, te
> gusta bywają różne, czasem dziwnie spaczone, ale wśród ludzi
> jest też duża zgodność co do tego co piękne i dobre, z tego
> wynika, że nie można mówić o dopuszczaniu sumienia do głosu
Czyli będziemy rozpatrywać sumienie a'la Hitler, a'la Mengele, a'la JPII,
a'la Kolbe?...
A jakie jest Twoje? - no, ten odpowiednik? a'la kto? - przymierzysz się do
mody, do czyjejś autorskiej koncepcji, czy samotnym białym żaglem sam
wskażesz komuś drogę... estetyki moralnej?
:-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
266. Data: 2008-06-15 19:53:07
Temat: Re: agatacbnet pisze:
> Kim możesz zostać?
> To zależy.
> Np fanką radia Rydzyka.
Fanką Rydzyka można zostać, zatrzymując się na początku drogi. Myślisz,
że tocząc taką walkę wewnętrzną, jaką mi tu opisujesz, mogłabym?
> Albo schozofreniczką.
> Ale nie tylko to.
> Też np "małym buddą". ;)
> Zależy.
Wychodzi na to, że jednak jestem gdzieś w okolicach startu jako "tabula
rasa". Nie mogłeś sprawić piękniejszego komplementu kobiecie. 8-)
> Acha! Byłoby mi przykro gdybyś stała się pół-mózgiem.
> Także dlatego o tym napisałem. :)
Jesteś czarujący. :-)
> Wzmacnianie się naprzemiennie (asynchronicznie), które
> uskuteczniasz jest na dłuższą metę męczące i nie rozwiązuje
> konfliktu jaki cię niekiedy trapi, a może go wręcz wzmacniać IMHO.
> Z półmózgami można bezproblemowo współdziałać na jakiejś
> określonej płaszczyźnie, ale nauczyć się od nich _wprost_ czegoś
> wartościowego się nie daje IMHO.
Cały problem polega na tym, że ja nie dzielę ludzi na mózgi i półmózgi,
więc grozi nam, że się do końca nie zrozumiemy.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
267. Data: 2008-06-15 20:04:57
Temat: Re: agatai...@g...pl pisze:
> To może w ramach eksperymentu (tylko w Twojej wyobraźni) przestań oczekiwać
> kierowania się sumieniem przez ludzi, których spotykasz każdego dnia - w
> sklepie, szpitalu, urzędzie, na ulicy, w szkole Twojego dziecka... czy np.
> podczas klęski żywiołowej, katastrofy czy epidemii (żeby było bardziej
> wyraziście).
> Czy to pogodna wizja? Czy widzisz, co może sumienie? jaka to ogromna siła
> sprawcza? Ile egoizmu, lenistwa, strachu ma do pokonania w człowieku?
> :-)
Czy ktokolwiek z tych ludzi (w sklepie, w urzędzie, podczas klęski
żywiołowej, epidemii itd.) w sytuacji, gdyby miał wybór ratować siebie
albo kogoś innego, uratowałby tego drugiego? Pewnie i tacy by się
trafili, ale czy cała reszta, która podjęłaby jednak decyzję ratowania
siebie, powinna odczuwać dręczące ich do końca życia wyrzuty sumienia?
Pewnie silniej odczuwaliby je wrażliwsi, a inni cieszyliby się życiem
jak dawniej. Czyż nie tak?
> Ja już jestem tu, gdzie chciałam być, więc nie zmierzam do niczego innego.
> A Ty - nie wiem, nie mogę ingerować w Twoje kroki :-)
Chodziło mi tylko o ten podwątek, a nie o całokształt. :-)
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
268. Data: 2008-06-15 20:15:57
Temat: Re: agataDnia Sun, 15 Jun 2008 17:39:31 +0000 (UTC), Marek Krużel napisał(a):
> Kiedy: Sun, 15 Jun 2008 01:26:45 +0200, kto: i...@g...pl, co:
>
>>> gdy ktoś ciężko zawini posiadaniem innych poglądów niż propagowane
>>> przez instytucje religijne
>>
>> Czy człowiek niewierzący, materialista, ateista, nie mierzy swojego
>> człowieczeństwa stosunkiem do własnego potomstwa??? - dlaczego
>> odmawiasz normalności ludziom niewierzącym?
>
> zmierz sobie sama, lepiej się poczujesz
Lepiej już nie można. Póki nie widzę innych.
>
>> Co ma w ogóle wspólnego z
>> jakąkolwiek religią czy organizacją naturalny odruch ludzki
>> polegający na poszanowaniu życia i godności własnego potomstwa?
>> Skoro ludzie uważają prokreację za ciężar, a nienarodzone dzieci
>> za przedmioty, to powiedz mi, jeśli potrafisz, co GORSZEGO może
>> się jeszcze stać z ludźmi?
>
> mogą się nawzajem o to zabijać (kra), ale to też jakże ludzkie...
Zabijać się nawzajem? - to jest akurat fajniejsze, niż być zabijanym
płodem, bo ma się jakąś szansę przeżycia, zabiwszy przeciwnika...
>
>> I nie piętnuj religii,
>
> raczej tylko nazywam rzeczy po imieniu, religia na ten przykład
> to polityka plus hurtowa dyplomacja z całym wachlarzem chwytów
Nie zajmuję się, czym jest religia, bo wiem i niczego mi nie wytłumaczysz.
Chodzi mi o Twoje(!) powody przypisywania religii stu procent zasług w
obronie życia poczętego, a odmawiania ich ludziom niewierzącym :-)
>
>> bo poglądy pro-life idą w parze po prostu z
>> człowieczeństwem, religia czy jej brak nie ma tu nic do rzeczy, więc
>> nie piętnuj religii, bo równie dobrze możesz piętnować cechy ludzkie
>> takie jak: poczucie litości nad zabijanym, kwalifikowanie odbierania
>> życia jako zło, niezdolność do zabijania, czy w ogóle zespół tych cech
>> określanych potocznie jako poczucie przyzwoitości - włąściwe każdemu
>> normalnemu(!) człowiekowi.
>
> obecnie w związku z istnieniem możliwościami aborcji próbuje się
> wypromować koncepcję godności osoby ludzkiej od chwili poczęcia
Nie musi się tego promować, no, chyba że wśród nieświadomych tego - ano, to
nawet należy :-)
Podobnie nie ma potrzeby promować poszanowania własnego życia wśród
ludzi... bo czy komukolwiek trzeba to jakoś specjalnie wmawiać?
;-PPP
>
>> Piętnując pod tym względem religię urągasz normalnym, porządnym ludziom
>> spoza niej, wyznającym poglądy pro-life. Czyli urągasz większości
>> populacji ludzkiej - pojmowanej jako suma wierzących oraz niewierzących
>> pozostających na stanowisku pro-life.
>
> zapewne chodzi o pro-lex i pro-paganda
Pro-life.
Nie zabijaj.
>
>>> w gruncie rzeczy każdy kto wierzy musi się czasem oszukać, wystarczy
>>> że napotyka argumenty czy zdarzeniami które jakby przeczą oficjalnej
>>> wersji głoszonej przez dany kościół
>>
>> Dopuszczasz w ogóle myśl, że są tacy, co pomimo ciężkich doświadczeń
>> się nie oszukują? - o tym dalej...
>
> jasne, mogą po prostu nie traktować doktryny dosłownie
Oczywiście. Nie można mówić tymi samymi słowami do Jasia i do profesora.
A jeśli się to robi, to naturalnym jest, że odczyt tych słów jest odmienny
u obu wymienionych, na tyle odmienny, na ile szerokie jest ich pojmowanie i
możliwości interpretacji w ściśle określonych jednak ramach.
>
>>> (choćby o boskiej dobroci), tak
>>> więc samooszukiwanie to dla wierzących nic niezwykłego, podobnie
>>> udawanie, nie jest możliwe, by wszyscy wierzyli dokładnie we wszystko
>>> co doktryna głosi
>>
>> Ba! - nie wszyscy nawet wiedzą dokładnie, CO ona głosi; trudno, aby
>> każdy wierzący studiował teologię, doktryny itp :-)
>
> zaiste kuriozum, cała nauka o niczym, choć powiązana
> z rzeczywistością na ile to możliwe
Mówisz jak ktoś, kto operuje tylko konkretami tworząc spektrum swoich
przekonań.
W ten sposób, póki nie obejdziesz Ziemi wokół, nadal będziesz WIERZYŁ, że
jest płaska :-)
A powiedz mi, co Cię przekonuje do tego, że nie jest? Obszedłeś ją własnymi
krokami, a może widziałeś ze statku kosmicznego? - no bo przecież masz
jakieś przekonania co do jej kształtu?
>
>>>, wręcz absurdem byłoby oczekiwanie tego od nich, po prostu muszą
>>> udawać przed sobą i/lub innymi i bezmyślnie powtarzać choćby credo
>>
>> Widzę, że wiara wg Ciebie to bezmyślność, ślepota lub oszustwo :-)
>
> takie są założenia odnośnie ludzi inspirowane biblią
Czyje założenia?
>
>> Nie, mój drogi. Wiara nie oznacza absolutnego braku wątpliwości,
>> lecz pozostawanie na wybranym przez siebie stanowisku właśnie
>> WOBEC i POMIMO ich istnienia i nawarstwiania się, pomimo tej
>> całej walki wewnątrz siebie. Dlatego jest tak trudna dla
>> wierzących głęboko, a latwa dla wierzących naiwnie (ci nie
>> mają z czym walczyć). Jedno i drugie jest dobre. Jeśli
>> wygrywają wątpliwości, człowiek przestaje wierzyć i już.
>
> tak, te dwa rodzaje uzależnień różnią się od siebie,
> pierwsze jest jakby bardziej chore
Tiaaa. I zapewne nie wierzysz w miłość trwającą od pierwszego wejrzenia aż
do grobowej deski. I zapewne nie ufasz nikomu. Bo to chore - zgodnie z tym,
co piszesz.
>
>> ..."Nikt nikogo nie przymusza, aby uznał (Pana Boga) za geniusza"
>>... Ale niech nikt nie krytykuje tego, w co NIBY nie wierzy - bo to
>> wg mnie jakiś absurd jest: krytykować coś, czego nie ma, krytykować
>> wiarę w coś, czego nie ma, to (z pozycji krytykującego!) krytykować
>> nic :-) Widzisz ten absurd? Widzisz, do czego dochodzisz, krytykując
>> religię? Sam stajesz się absurdem dla siebie :-)
> ;-PPP
>
> aha, prób wprowadzania w życie innych doktryn też nie było
Nie rozumiem.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
269. Data: 2008-06-15 20:47:15
Temat: Re: agataDnia Sun, 15 Jun 2008 21:40:41 +0200, medea napisał(a):
> cbnet pisze:
>
>> Nie wiecie i nawet nie chcecie wiedzieć, że umrze każdy z was
>> kto nie straci swego życia, a przeżyje tylko ten kto je straci
>
> Możesz to jakoś przybliżyć? :-)
Jemu chodzi o "Kto we Mnie wierzy, to choćby i umarł, żyć będzie." (Jn 11,
1-44)
Tylko on o tym nie wie, że mu o to chodzi :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
270. Data: 2008-06-15 20:51:50
Temat: Re: agataKiedy: Sun, 15 Jun 2008 21:45:19 +0200, kto: medea, co:
>> moim zdaniem lepiej ;)
>
> A według mnie to:
>
> "jest tylko jedna prawda obiektywna, a każdy z nas doświadcza jakiejś
> jej części, w związku z tym wszyscy mamy trochę racji, z tym że w różnym
> stopniu zniekształconej irracjonalizmem"
>
> i to:
>
> "jest tylko jedna prawda obiektywna, a każdy z nas doświadcza jakiejś
> jej części, w związku z tym wszyscy mamy trochę racji, z tym że w różnym
> stopniu zniekształconej racjonalizmem"
>
> to w zasadzie jedno i to samo. :-)
nie to samo, racjonalizm jest otwarty, irracjonalizm uparty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |