Data: 2002-04-09 17:16:42
Temat: Re: agresja
Od: "Krzysztof" <k...@w...spam.de>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Flyer" <f...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:3CB217C9.C6284E87@poczta.onet.pl...
> Okresle to inaczej - w poprzednim poscie moze zbyt po chrzescijansku
> podszedlem do sprawy. Ale to jest sprawa do zalatwienia na miejscu -
> postami moge albo straszyc (wiadomym funkcjonowaniem policji i sadow
> oraz kolegami) albo napuscic, ale kare poniesie adresat.
To, ze postraszysz albo napuscisz, nie oznacza, ze adresat tak
postapi, ma bowiem takze swoj rozum :-)
Czy mozesz jeszcze wyjasnic swoje rozumienie slowa kara? Bo jakos mi
sie ono wydaje dziwne.
> Sam bym kombinowal - zawsze to byloby jednego chwasta mniej :(
A ja nie jestem Matka Teresa z Kalkuty, zeby sie poswiecac sie dla
dobra ogolu. Dzien z reguly spedzam na pracy a nie na skladaniu zeznan
na policji, poddawaniu sie obdukcji i rozprawach w sadzie.
Raz zeznawalem jako swiadek i poszkodowany i szczerze mowiac mi
wystarczy. Jak sie chce posmiac to sobie wlaczam np. "Misia" albo
"Rejs", a nie musze marnowac pol dnia na rozprawe. Niedoslyszacy
sedzia, stenotypistka (pisala recznie), ktora non stop poucza
sedziego, zeby dyktowal wolniej, prokurator, ktory nie jest w stanie
napisanego przez siebie odrecznie aktu oskarzenia przeczytac,
wybudzanie z drzemki drugiego sedziego itd... No i jeszcze nie
dostalem pelnego zwrotu kosztow podrozy, bo sie okazalo, ze powinienem
sie byl tluc cala noc pospiechem, bo za ekspres nie zwracaja, a w
dzien pospiecha na tej trasie - chocbym chcial - po prostu nie bylo.
Gdybym to ja był sprawcą, to by mnie dowieźli za darmo.
Pozdrawiam,
Krzysztof
|