Data: 2003-08-28 22:07:51
Temat: Re: backhand (1'st set)
Od: "nawrocki" <p...@n...art.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
...Człowiek już taki jest, że ciągle potrzebuje potwierdzania oczywistych
rzeczy; pewnie potrzebuje tego po to, żeby ciągle mieć pewność tego, że nic
się nie zmieniło - ja tak przynajmniej mam. Chcę się przy okazji oczyścić z
podejrzeń o celowe prowokowanie grupowiczów do tego poklepywania mnie po
ramieniu... przecież częściej zamiast tego poklepywania dostaje kopniaka,
ale i te kopniaki uspakajają mnie, bo one też mówią do mnie, że nic się nie
zmienia :)
Wiesz, po tym co napisał o mnie Jacek B. i w jakim tonie to napisał, nie
wydawało mi się (i nadal mi się nie wydajne), że mógłbym go moimi słowami w
jakikolwiek sposób skrzywdzić. Może zabrzmi to infantylnie, ale muszę
powiedzieć, że to Jacek pierwszy naskoczył na mnie, i on pierwszy użył
wulgaryzmów w stosunku do mnie; ja tylko się broniłem (wiem, że to żaden
argument)... oczywiście mogłem przemilczeć wszystko to, co do mnie napisał;
wykazałbym się wtedy wyższym stopniem samoszacunku (zakładając, że wyższy
stopień samoszacunku oznacza nie pchanie się w bezsensowne pyskówki). Nie
uczyniłem tak jednak, i zripostowałem post Jacka; dlaczego tak zrobiłem?
Jest to efekt mojej konsekwencji postępowania z ludźmi, którzy nazywają mnie
np. pasożytem. Być może taka konsekwencja na pierwszy rzut oka wydaje się
być wręcz głupia, ale zapewniam Cię, że ta konsekwencja ma bardzo logiczne
podłoże :)
Wzbraniam się też od podejrzeń, że ta konsekwencja ma na celu zdominowanie
przeze mnie wszystkich tych, którzy będą mnie krytykować... broń Boże! Ja
tylko chcę zwrócić ich uwagę na to, że nie każda krytyka jest krytyką, ale
że czasem krytyka zamienia się w krytykanctwo (jak słusznie zauważył
Albert). Ja nie nawiedze krytykanctwa, a zwłaszcza krytykanctwa bez
znajomości zagadnienia, które się krytykuje. Dlatego właśnie jestem
konsekwentny wobec tych użytkowników, których uznaję za posługujących się
owym krytykanctwem.
pozdrawiam serdecznie
Łukasz
|