Data: 2010-07-19 08:45:45
Temat: Re: będę powtarzał sobie
Od: Sender <l...@n...piotrek>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron pisze:
>
> Użytkownik "Sender" <l...@n...piotrek> napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:i1ucqn$nm6$...@n...onet.pl...
>>>> Przecież to u niej cykliczne, co jakiś czas ma takie strzały,
>>>> ale to raczej nie pms, bo odstępy są nieco większe.
>>>> Znasz ją tyle czasu, że dziwne, że jeszcze nie zauważyłeś.
>>>> S.
>>> Czy miałeś takie okresy w życiu, że po prostu zwracałeś się do kogoś-
>>> bez_żadnych_ukrytych_intencji?
>>
>> No i czemu ma służyć to bezsensowne pytanie?
>> Chcesz tak bardzo zrelatywizować tu absurd i głupotę, żeby teksty ze
>> szkolnych streszczeń tego kryptopedofila globa i reszty zwierzyńca były
>> jakoś strawne lub przynajmniej nie mierziły?
>> A nie przyszło ci czasem do głowy, że właśnie tego typu 'relatywizacje'
>> ludzi, którzy powinni wyznaczać i dbać o jakiś poziom nie dopuszczając
>> idiotów do dyskusji na nim są gwoździem do trumny intelektu na tej
>> grupie?
>
> Człowiek ma sferę intelektu i emocji. Są to właściwie całkiem różne 2
> sfery. Nawet dla emocjonalnej stworzono pojęcie "inteligencja
> emocjonalna". Zdrowy (według psychologii) człowiek ma te 2 sfery w
> równowadze. Z jednej skrajnej strony braku równowagi mamy ludzi często
> o inteligencji kognitywnej bardzo niskiej, jednak są to ludzie
> współczujący, empatyczni- lubiani przez otoczenie. Senderze-
> zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego właściwie wielu ludzi- dzieci w
> szczególności- lubi psy? Pies (z punktu widzenia człowieka) ma IQ
> bliskie 20. Człowiek z niskim IQ (60- 80) mający konstrukcję
> emocjonalną zbliżoną do psiej:-) będzie pożądanym człowiekiem do
> towarzystwa, jako wierny druh, przyjaciel. Podkreślę: mimo niskiego IQ-
> psychologia też uzna go za zdrowego- tyle, że mało inteligentnego.
>
> Drugi biegun: człowiek o wysokim IQ, mający bardzo niewielki dostęp do
> swojej sfery emocji (praktycznie żaden). Taki człowiek jest chory.
> Będzie egzystować w społeczeństwie w sposób patologiczny. Ponieważ nie
> ma dostępu do swoich emocji- więc w momencie, kiedy trzeba odpowiedzieć
> emocjonalnie na bodziec środowiska- on będzie myślał ("myślę, że cię
> kocham", "myślę, że jestem na ciebie zły" etc). Oczywiście- nie będzie
> tego dostrzegał (podobnie jak człowiek z "drugiego bieguna" nie będzie
> wiedział, że według klasyfikacji ludzi- jest debilem). Większość
> środowisk (praktycznie każde) będzie mu wrogie. Jego hierarchia wartości
> nie będzie czymś naturalnym, zgodnym z nim samym- lecz czymś wymyślonym,
> co- jak wszystko, co wymyślone- da się w zależności od bieżących potrzeb
> albo udowodnić, albo obalić. Uznanie środowiska taka osoba będzie się
> starała zdobyć intelektem- brnąc bardziej jeszcze w kierunku odrzucenia
> (środowisko na takich ludzi reaguje ostracyzmem). Podkreślam: taki typ
> człowieka przez psychologię zostanie uznany za socjopatyczny, więc
> zaburzony, chory.
>
> Oczywiście- zwrot "zostanie uznany przez psychologię" jest sporym
> niedomówieniem- jednak nie mam zamiaru pisać tu elaboratu i go
> uszczegółowić:-)
>
> Ważne też jest- człowiek o bardzo niskim IQ raczej nie ma szans na
> zmianę tej sytuacji. Osoba o wysokim IQ, ale nie mająca dostępu do
> swojej emocjonalności- może to zmienić. To jest wykonalne. Jednak- musi
> chcieć. Musi wiedzieć, że jej to przeszkadza. Musi mieć siebie dosyć-
> takiego głupiego skurwiela, jakim jest.
>
> Co my tu właściwie robimy na tej grupie? Czasem zdarzają się tu rozmowy
> psychologiczne, częściej są tu jednak (próby) nawiązania relacji z
> innymi ludźmi. To "my" dotyczy IMO sporej większości ludzi tu
> piszących. A jak Ty oceniasz swoją rolę?
IMO jeśli już mowa o normalności, to człowiek wraz z rozwojem uczy się
kontrolować swoje emocje rozumowo, lub przynajmniej ich udział w swoim
procesie decyzyjnym etc.
Nie ma tu mowy o żadnej równowadze, ponieważ tam gdzie są emocje, tam
miejsca ustąpił rozsądek.
Poza tym mylisz powszechność z normalnością.
Gdyby przyjąć twój tok myślenia za normalny, to również fizole po
zawodówie byli by normalni, a ludzi wykształceni patologiczni, ponieważ
ilościowo stanowią niewielki margines.
Podobnie z bydłem emocjonalnym, które intuicyjnie się kieruje emocjami
często przy tym raniąc innych lub nawet wręcz karząc.
Ludzie normalni w jakimś środowisku dyskusyjnym posługują się intelektem
a nie emocjami i wywołują u swoich rozmówców kolejne skojarzenia,
rozwinięcia, aż w efekcie ze zbioru różnych informacji powstaje jakiś
obraz lub idea.
Bydło natomiast tapla się we własnych emocjach, wywołując przy okazji
podobne u innych, te z kolei wywołują kolejne zwrotne lub podtrzymują
dotychczasowe i tak spirala głupoty się nakręca.
Dzięki właśnie emocjom. Słowo jest traktowane tylko jako przekaźnik
emocjonalny i to najczęściej możliwie prosty i efektywny, a więc zero
kultury czy jakichś normalniejszych cech typowych dla homo sapiens.
Spójrz na siebie, jak sie tu zachowujesz.
Twój rozmówca w twojej tutaj obecności wyzywa twoją koleżankę o ku*ew,
szmat i generalnie epatuje dnem zarówno emocjonalnym jak i
intelektualnym, a ty sobie w najlepsze z nim dyskutujesz.
Czy gdyby ktoś zachował się tak w realu, to nadal byłby dla ciebie
partnerem do rozmowy?
Powiedz, jak można ciebie traktować w ogóle poważnie i uważać za kogoś
lepszego od twojego tego typu bydła?
Podobnie jeszcze jest z kilkoma innymi osobami tutaj, które czasem
ubierają maskę normalności i rozsądku, jednak ta maska widocznie im
nie leży zbyt dobrze.
Jak stado psów latających z suką. Jeden drugiego pogryzł, obsikał czy
opluł, ale generalnie latają razem i za chwilę zwów się obwąchują.
Nie spojrzałeś nigdy na siebie, właśnie przez swoje próby relacji z
innymi? Masz jakąś blokadę, że tego nie widzisz?
S.
|