Data: 2002-02-19 20:59:58
Temat: Re: bita kobieta - pytanie
Od: "Little Dorrit" <z...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Mnie też wiele rzeczy się nie podoba. Nie podoba mi się np.to, że OIK
> uzależnia udzielenie pomocy, w tym przypadku udostępnienie dachu nad
> głową, od skierowania sprawy do sądu, prokuratury. Kobieta jest jakby pod
> presją, że albo podpisze doniesienie karne, albo pójdzie "pod most". Dla
> mnie, doniesienie karne kobiety w takiej sytuacji, jest działaniem w
> warunkach przymusu, a więc nie ma mocy prawnej i powinno podlegać
odpowiednim procedurom.
W istocie, ale w przeciwnym wypadku wiele z tych kobiet cierpiałoby dalej.
Skoro jednak "klamka zapada" i "mosty zostają spalone", muszą mobilizować
swoje rezerwy psychiczne. I tu nieraz cuda może zdziałać terapia grupowa.
Niestety, ona musi trwać dłużej niż 3 miesiące.
>
>
>
>
> > Mam koleżankę, która jest
> > > prezesem Stowarzyszenia Obrony przed Przemocą "Victoria" w Poznaniu.
> > > Realizuje program oddzielić ofiarę od agresora. W ramach tego programu
> > > załatwia, (najczęściej kobietom), mieszkania w drugim końcu Polski.
> >
> >
> > Co to znaczy "załatwia"? Kto płaci czynsz, media, kto utrzymuje żonę i
> > dzieci? Czy "załatwia" bitym również pracę? Przez jak długi okres
> kobieta z
> > dziećmi może dysponować takim mieszkaniem. Dlaczego na drugim końcu
> Polski?
> > A poza tym, dlaczego ta Twoja koleżanka realizuje program kosztem ofiar
> > przemocy, zamiast kosztem agresora??? Przecież to nie bita kobieta z
> dziećmi
> > powinna uciekać z własnego mieszkania, na drugi koniec Polski :) tylko
> > znęcający się mężuś! Przy okazji tak debilnej, bezmyslnej postawy
> dzieje
> > się następna tragedia - mąż zamienia mieszkanie w melinę, przestaje
> płacić
> > czynsz i w końcu ofiary przemocy nie mają juz gdzie wrócić, bo koszty
> > zadłużenia przerastają możliwości płatnicze żony / wszak ma ona zwykle
> > kilkoro dzieci na utrzymaniu/ i SM mieszkanie zabiera.
> >
> Z tego co wiem, są to mieszkania z zasobów komunalnych, lokale socjalne.
> Zależy to od sytuacji osoby zainteresowanej. Często agresor płaci
odszkodowanie, alimenty na żonę, dzieci,
itp.
Alimenty? Śmieszne. Mam do czynienia z wieloma alimenciarzami, dokładnie
dłuznikami alimentacyjnymi. Sąd na jedno dziecko potrafi zasądzić...150-200
zł.miesięcznie, które i tak płaci Fundusz Alimentacyjny ,gdyż zobowiązany
jest zwykle bezrbotny, na rencie lub jego zarobki nie przekraczaja netto 900
zł.
Kobietom załatwiane są
> zasiłki i inne świadczenia socjalne.
Znam kobiety, które pobierały zasiłki socjalne w wysokosci...60 zł na
rodzinę! Zasiłki okresowe nie przekraczają 100 zł. niezależnie od
liczebności rodziny, a innych świadczeń socjalnych po prostu nie ma.
Żadnych! Wymień chociaż jedno Elizabeth...
Szczególnie chroniona jest pozycja
> dzieci.
Zartujesz sobie? Jak chroniona???
Dlatego na drugim końcu Polski, że o to proszą same ofiary. Nie chcą mieć
wspomnień, ani możliwości spotykania się z agresorem.
Przecież one i tak muszą sie z nim spotykać w sądzie, na rozprawach o
podwyższenie alimentów. A z agresorem nie musiałyby się spotykać, gdyby
polskie prawo było jasne - zakaz zbliżania sie do poszkodowanej na odległość
500 m. Jak w St.Zj. Co za problem dla organizacji chcącej rzeczywiście
bronić rodzin, z wniesieniem takiej poprawki legislacyjnej czy ustawy?
Nie chcą ingerencji w swoje nowe
> życie. Bita kobieta z dziećmi najczęściej sama rezygnuje z walki, bo ma
wszystkiego dość, nie ma poprostu siły.
A może po prostu lepiej zna realia niż etatowi pracownicy OIK. Zresztą ona
nie powinna mieć potrzeby walczyć. Wystarczyłaby natychmiastowa eksmisja na
bruk znęcacza na pierwszej rozprawie sądowej. Niestety - wskutek indolencji
polskich sądów takie sprawy wloką się od 3-10 lat. W Stanach na jeden
telefon pobitej kobiety przyjeżdża policja oraz pracownik socjalny, wleką
gada do aresztu, a na drugi dzień sędzia wydaje mu zakaz zbliżania się do
własnego domu! Są to przecież fakty powszechnie znane, zwłaszcza pracownikom
OIK.
.
>
> > > Pierwszą jej klientką była żona prokuratora, który znęcał się nad żoną
> i
> > > która nigdzie nie mogła znaleźć pomocy z wiadomych względów (układy
> męża),
> > > drugą klientką byłą żona sędziego. Sprawy były tak zagmatwane, że sama
> nie
> > > wierzyłam w pozytywne rozwiazanie.
> >
> >
> > To dość nietypowe klientki, bo zwykle do Ośrodków Interwencji Kryzysowej
> > zgłaszają się kobiety bez pracy, zawodu, wykształcenia, jakiegokolwiek
> > dorobku finansowego i jeszcze z 2-5 dzieci.
> >
> To nie były klientki OIK, to były klientki Stowarzyszenia Obrony przed
> Przemocą "Victoria" w Poznaniu. To były kobiety wykształcone i świadome,
> co nie umniejsza stopnia ich zastraszenia.
Och, to nie ważne. Zarówno OIK jak i ta Twoja Victoria mają za zadanie
bronić przed przemocą.
>
> > www.WALAS. PRV.pl lub www.WALAS. HG.pl
> > > Wiem, że ostatnio pracuje w Strasbourgu w Trybunale Praw Człowieka.
> Będzie
> > > u mnie w Radomiu, w m-cu marcu br. bo organizujemy wspólnie imprezę.
> >
> >
> > Pewnie jest więc już tak bardzo zajęta robieniem urzędniczej kariery, że
> nie
> > pomaga nikomu. Zresztą świadczy o tym jej program realizowany pod kątem
> > ułatwienia znęcaczowi życia . Zabrać mu babę z bachorami z domu i po
> krzyku.
> > Jak nie ma ofiar, to nie ma i przemocy. Statystyki efektywnosci pracy
> > Osrodka zapewne idą w górę:)).
> > Dorrit
>
> Wyciągasz zbyt pochopne wnioski:))) Napisz do niej, napewno Ci odpisze ze
> szczegółami. Ja zajmuję się inną problematyką i niechciałabym wprowadzić
> Ciebie w błąd. Podaję adres: U...@w...pl
Dziękuję, nie mam czasu. I tak obie wiemy, że pomoc taka to kropla w morzu
potrzeb, a najcięższą batalię trzeba przeprowadzić nie w komendzie policji
czy sądzie ale w sejmie.
Dorrit
Pozdrawiam!
> Elizabeth
>
>
|