Data: 2004-12-18 17:14:09
Temat: Re: błąd lekarza, czy normalka?
Od: "Tomasz Nowicki" <t...@s...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Darek" <d...@g...pl> wrote in message
news:cq1e9q$s0s$1@inews.gazeta.pl...
Mógłbyś wycinać zbędne cytaty i cytować pod tekstem a nie nad?
> Oj. Niezupełnie nie traktujmy pacjentów jak dzieci. W świecie kiedy
> pacjent ma prawa on mając wiedzę o komplikacjach wybiera sobie klinikę
> gdzie robią to fachowcy, a jak nic mu nie powiedzą to idzie gdziekolwiek i
> później trafiają się takie "kwiatki" jak utrata głosu gdzie nikt nie jest
> niczeemu winien.
Szczerze mówiąc - nie zrozumiałem tego zdania, "nie wiem, co autor miał na
myśli".
> jest. Zgoda, ale to już taka praca. A na marginesie międzu 1 operacją po
> której już było wiadomo, że to nowotór, a drugą było pół roku przerwy. Tak
> się ratuje życie?
A pacjent dziecko we mgle? Gdyby mi kazali czekać nie wiadomo ile i po co z
rozpoznaniem nowotworu złośliwego, natychmiast bym próbował gdzieś indziej -
w końcu tu chodzi o życie, prawda? Widziałem tysiące pacjentów
onkologicznych i nie zdarzyło mi się widzieć ani jednego, któremu w szpitalu
onkologicznym kazanoby czekać na operację pół roku (co innego naświetlania,
tago sprzętu jest tak mało, że to możliwe). Za to widziałem wielu, którzy
nie ufając lekarzom szukali innych sposobów, stracili czas i polegli.
Głupota ludzka, podobnie jak miłosierdzie boże, nie zna granic. Jeżeli ten
konkretny pacjent znał rozpoznanie i wiedział co mu w związku z tym grozi -
dlaczego tyle czekał???
T.
|