Data: 2005-02-03 15:02:09
Temat: Re: "choroba nauczycielska" ??? ratunku!!!
Od: "dino" <d...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Wszyscy rozmówcy "wiedzą lepiej", no i tak sie składa, że mają rację :)) To
znaczy: po pierwsze, trzeba iść do lekarza pierwszego kontaktu (do foniatry
trzeba skierowanie) żeby dał nieco zwolnienia, bo rzeczywiście trzeba zacząć od
zamilknięcia (całkowitego, mówic jedynie szeptem) na pewien czas. A od razu
warto popijać rozpuszczalne wapno. Jeśli chodzi o tabletki homeopatyczne, to
nazywają się one "homeovox" firmy Boiron, często z nich korzystają nauczyciele,
ale... jak wszystkie środki homeopatyczne nie mają potwierdzonego naukowo
działania (patrz inne posty na tej liście :)). Gwoli sprawiedliwości należy
jednak dodać, że znam foniatrów, którzy je przepisują :)) czynił tak nawet b.
kierownik Kliniki Laryngologicznej w Łodzi (skądinąd współautor podręcznika
homeopatii i homeotoksykologii). Najważniejsza będzie rzeczywiście wizyta u
foniatry, i koniecznie nauka prawidłowego oddychania i posługiwania się głosem.
W tej chwili MEN zarządził już obowiązkową naukę emisji głosu na wszystkich
kierunkach nauczycielskich (nie zarządził, skąd wziąć tylu nauczycieli
fachowców), ale ci, co już studia ukończyli muszą szukać sami pomocy.
Rzeczywiście, niektóre osrodki doskonalenia nauczycieli prowadzą takie kursy,
jednak nie wszystkie. No a zainteresowanie szkoleniami prywatnymi jest w tym
względzie nikłe (wiadomo, nauczyciele kasy raczej nie maja), znany mi osrodek
zrezygnował z organizacji takich kursów, bo próbując kilka razy je zorganizować
nie doczekał się nigdy nawet minimalnej 8-osobowej grupy :((
Aha: można ewentualnie wziąć kilka lekcji u znajomego aktora, chociaż u wśród
nich dziś sa tacy co bez mikrofonu ani rusz...
Pozdrawiam <dino>, ktory sam uczyl kiedys oddechu i emisji i przestal z powodow
j.w.
> Zdecydowanie tak jak wszyscy radzą, udać się do foniatry. Ja jeszcze zanim
> zaczęłam pracę, miałam problem z guzkami śpiewaczymi, potem potrafiło mi po
> porstu odebrać mowę na lekcji, po wyklaszlaniu swojego gardło bolało nadal.
> Jeśli masz guzki, to należy je szybko zacząć leczyć, bo takie zmiany mogą
> rakowacieć. Ja dostałam 10 zastrzyków z kokarboksylazy z wit. B1 i pomogło
> znakomicie, teraz mam już tylko zgrubienia. Suchy, napastliwy kaszel już się
> nie powtarza, ale nadal muszę chodzić co 2-3 miesiące do foniatry na
> kontrolę. I musze powiedzieć, że jak do tej pory ta moja pani doktor to
> jedyny lekarz, który mnie z czegoś naprawdę wyleczył. Zastrzyki trochę
> bolały, ale warto było.
>
> Maja
> (nauczycielka)
>
>
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|