Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!newsfeed.tpinternet.
pl!szmaragd.futuro.pl!not-for-mail
From: "Szczesiu" <s...@p...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: choroby psychiczne
Date: Sun, 5 May 2002 16:22:50 +0200
Organization: ProFuturo
Lines: 26
Message-ID: <ab3gov$hdm$1@szmaragd.futuro.pl>
References: <aa8ufl$qjq$1@news.tpi.pl>
<X...@2...180.128.20>
NNTP-Posting-Host: sun.smsnet.pl
X-Trace: szmaragd.futuro.pl 1020610143 17846 62.233.159.26 (5 May 2002 14:49:03 GMT)
X-Complaints-To: u...@f...pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 5 May 2002 14:49:03 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:136006
Ukryj nagłówki
Zastrzegam - nie czytałem głównego wątku. Ale chcę się podzielić takimi
przemyśleniami:
1. Chyba lepiej dać komuś "wędkę" - klucz do zrozumienia siebie niż starać
się zrozumieć jakiś jego fragment za niego samego, dając mu "rybę". Nie
mówię tu o pozostawieniu kogoś samemu sobie. Raczej o takiej rodzicielskiej
obecności, która umożliwi wzrastanie tych części jego osoby, które są
odbierane jako zbyt wstydliwe, aby mogły zostać pokazane każdemu i przez to
tkwią w mrokach nieświadomości. Obecności, która w końcu przestaje być
potrzebna. Na szczęście.
2. Co do "dokładnej analizy" - to moim zdaniem zamiast budować
"superdokładną", a w rzeczywistości zawsze ułomną, bo fragmentaryczną
koncepcję jakiegoś człowieka może lepiej wywindować go na poziom, na którym
będzie brał siebie, jakim jest "w czasie rzeczywistym", a nie zagłębiać w
niekończące się analizy z bierzącego, często znikomego poziomu
samoświadomości. Chodzi mi o to, że wielu problemów po prostu nie da się
rozwiązać "tu i teraz", bo: wiele ma korzenie zupełnie gdzie indziej, niż to
się delikwentowi wydaje, wiele jest skutkiem mylenia poziomów rozumowania,
większość z nich "na teraz" po prostu przerasta tę malutką, żywą część
pozostałą w osobie chorej.
3. Moim zdaniem usiłowanie rozwikłania usłyszanych trudności za wszelką cenę
zamyka często osobę zaburzoną w kręgu jej kłopotów, a sztuką jest otworzyć
ją na to, co poza nimi - głównie na nią samą. Tę część, która umyka jej
uwagi, a z którą się boryka często bardziej. No i oczywiście otworzyć na to,
co nazywamy światem zewnętrznym.
|