| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-04-25 12:52:58
Temat: choroby psychiczneZastanawiam sie czy nazywanie kogos chorym psychicznie nie jest pojsciem na
skroty. Choroby umyslowe to po prostu nie zrozumialy sposob myslenia. Moze
gdyby je zrozumiec to daloby sie naprawic to. Nie da sie zanalizowac
dokladnie czlowieka, ktory nie ufa otoczeniu.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-04-25 14:07:36
Temat: Re: choroby psychiczne
Użytkownik "Forgoth" <p...@g...pl> napisał
> Zastanawiam sie czy nazywanie kogos chorym psychicznie nie jest pojsciem
na
> skroty. Choroby umyslowe to po prostu nie zrozumialy sposob myslenia.
a mówisz to na podstawie, przepraszam, czego?
Nazwanie kogoś chorym psychicznie bywa oczywiście drogą na skróty..
mało tego - z badań, jakie przeprowadzono wynika, że nader trudno jest o
definicję pojecia 'chory psychicznie'.. to zresztą nie jest odkrywcze; ale
żeby tak po prostu kwitować chorobę psychiczną "niezrozumiałam sposobem
myślenia" - to już przesada.
to dopiero droga na skróty.
Jedno jeszcze pytanie - byłeś kiedyś w szpitalu psychiatrycznym?
Moze
> gdyby je zrozumiec to daloby sie naprawic to. Nie da sie zanalizowac
> dokladnie czlowieka, ktory nie ufa otoczeniu.
wiesz, 'nie ufanie' to jeszcze nie choroba psychiczna..
znowuż- uproszczenie.
pozdrawiam
ja.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-04-25 14:51:58
Temat: Re: choroby psychiczne
> Jedno jeszcze pytanie - byłeś kiedyś w szpitalu psychiatrycznym?
Na szczescie nie mam takiej koniecznosci.
Czytalem kiedys ksiazki Philipa K. Dick.
Taka teoria przyszla mi do glowy.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-04-25 15:34:19
Temat: Re: choroby psychicznedla jednego chorym psychicznie bedzie facet biegajacy nago po ulicy a dla niego
samego bedzie to jedynie wyrazenie siebie ...bo wszystko zalezy od srodowiska
wychowania i podejscia a potencjalnym psycholem nie musi byc nieufny czlowiek
Wiadomość napisana przez: Forgoth:
> Zastanawiam sie czy nazywanie kogos chorym psychicznie nie jest pojsciem na
> skroty. Choroby umyslowe to po prostu nie zrozumialy sposob myslenia. Moze
> gdyby je zrozumiec to daloby sie naprawic to. Nie da sie zanalizowac
> dokladnie czlowieka, ktory nie ufa otoczeniu.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-04-25 17:16:02
Temat: Re: choroby psychiczneDnia Thu, 25 Apr 2002 14:52:58 +0200, Forgoth napisał/napisała:
> Zastanawiam sie czy nazywanie kogos chorym psychicznie nie jest pojsciem na
> skroty. Choroby umyslowe to po prostu nie zrozumialy sposob myslenia. Moze
> gdyby je zrozumiec to daloby sie naprawic to. Nie da sie zanalizowac
> dokladnie czlowieka, ktory nie ufa otoczeniu.
Ja sie poddalem i przestalem analizowac zachowania (tak "na chlopski
rozum") jednego arcyblazna z p.s.s i p.s.s.t..
Po prostu w glowie mi sie nie miesci jego chore podejscie do roznych spraw, ktore
obowiazuja od setek lat w spoleczenstwie (np. przywitanie
sie z pewna grupa osob, ktora sie zna od b. dlugiego czasu, itd.)
Mozna go zakwalifikowac do grupy lekko schizofrenicznych osob :)
--
PAPIK - Positronic Android Programmed for Infiltration and Killing
E-MAIL : p...@a...net Pawel -PAPIK- Pomorski
WWW: * http://www.ee.pw.edu.pl/~pomorskp *
GG: 70701
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-04-25 18:24:38
Temat: Re: choroby psychiczneIn article <aa8ufl$qjq$1@news.tpi.pl>, p...@g...pl says...
> Zastanawiam sie czy nazywanie kogos chorym psychicznie nie jest pojsciem na
> skroty. Choroby umyslowe to po prostu nie zrozumialy sposob myslenia. Moze
> gdyby je zrozumiec to daloby sie naprawic to. Nie da sie zanalizowac
> dokladnie czlowieka, ktory nie ufa otoczeniu.
Dlatego tak naprawde najlepiej to oddaje slowo "wariat". Zrodlosow jest
latwy a zatem i tlumaczenie oczywiste. Klopot w tym ze konotacja przez
lata sie zminila.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-04-25 22:53:17
Temat: Re: choroby psychiczne> Zastanawiam sie czy nazywanie kogos chorym psychicznie nie jest pojsciem na
> skroty. Choroby umyslowe to po prostu nie zrozumialy sposob myslenia. Moze
> gdyby je zrozumiec to daloby sie naprawic to. Nie da sie zanalizowac
> dokladnie czlowieka, ktory nie ufa otoczeniu.
Nie, choroba psychiczna w znaczniu klinicznym a nie potocznym to zespol
objawow, ktore sa patologiczne poniewaz powoduja powazne zaburzenia
psychiczne w funkcjonowaniu jednostki. Wbrew pozorom niezbyt czesto istnieje
problem kwalifikacji jednostki jako zdrowej badz chorej psychicznie.
Zupelnie co innego to potoczne rozumienie wyrazenia "psychiczny" co
najczesciej niejak nie przeklada sie na pojecia kliniczne. Oczywiscie
ogladajac "Lot nad kukulczym gniazdem" mozna sobie wyrobic takie oto
poglady jednak warto zauwazyc, ze jest to fikcja literacka :-)
Oczywiscie mozemy sobie dyskutowac nad zakresem pojec nieostrych ale
w wielu wypadkach takie dywagacje sa wrecz niebezpieczne zwlaszcza
kiedy poruszamy sie na gruncie etyki czy moralnosci. Mozna okreslic
czyn zly jako "dobry inaczej" ale w jakim celu?
--
-=Pozdrowionka=-
Wilczek
w...@b...pl
ICQ: 4017758 <|> GG: 75722
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-05 11:27:54
Temat: Re: choroby psychiczne"Forgoth" <p...@g...pl> wrote in news:aa8ufl$qjq$1@news.tpi.pl:
> Zastanawiam sie czy nazywanie kogos chorym psychicznie nie jest
> pojsciem na skroty. Choroby umyslowe to po prostu nie zrozumialy
> sposob myslenia. Moze gdyby je zrozumiec to daloby sie naprawic to.
> Nie da sie zanalizowac dokladnie czlowieka, ktory nie ufa otoczeniu.
>
>
>
tak jest.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-05 14:22:50
Temat: Re: choroby psychiczneZastrzegam - nie czytałem głównego wątku. Ale chcę się podzielić takimi
przemyśleniami:
1. Chyba lepiej dać komuś "wędkę" - klucz do zrozumienia siebie niż starać
się zrozumieć jakiś jego fragment za niego samego, dając mu "rybę". Nie
mówię tu o pozostawieniu kogoś samemu sobie. Raczej o takiej rodzicielskiej
obecności, która umożliwi wzrastanie tych części jego osoby, które są
odbierane jako zbyt wstydliwe, aby mogły zostać pokazane każdemu i przez to
tkwią w mrokach nieświadomości. Obecności, która w końcu przestaje być
potrzebna. Na szczęście.
2. Co do "dokładnej analizy" - to moim zdaniem zamiast budować
"superdokładną", a w rzeczywistości zawsze ułomną, bo fragmentaryczną
koncepcję jakiegoś człowieka może lepiej wywindować go na poziom, na którym
będzie brał siebie, jakim jest "w czasie rzeczywistym", a nie zagłębiać w
niekończące się analizy z bierzącego, często znikomego poziomu
samoświadomości. Chodzi mi o to, że wielu problemów po prostu nie da się
rozwiązać "tu i teraz", bo: wiele ma korzenie zupełnie gdzie indziej, niż to
się delikwentowi wydaje, wiele jest skutkiem mylenia poziomów rozumowania,
większość z nich "na teraz" po prostu przerasta tę malutką, żywą część
pozostałą w osobie chorej.
3. Moim zdaniem usiłowanie rozwikłania usłyszanych trudności za wszelką cenę
zamyka często osobę zaburzoną w kręgu jej kłopotów, a sztuką jest otworzyć
ją na to, co poza nimi - głównie na nią samą. Tę część, która umyka jej
uwagi, a z którą się boryka często bardziej. No i oczywiście otworzyć na to,
co nazywamy światem zewnętrznym.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |