« poprzedni wątek | następny wątek » |
51. Data: 2005-06-02 15:21:26
Temat: Re: chrzestUżytkownik "Margola" <malgos@spamowi_mowimy_won.panda.bg.univ.gda.pl>
napisał w wiadomości news:d7mq82$g72$2@nemesis.news.tpi.pl...
>
>> A jaka jest skuteczność wychowania katolickiego przez chrzestnych, jeżeli
>> rodzice takich wartości nie pielęgnują? Przecież takie wychowanie to
> uczenie
>> dziecka przykazań, codzienna modlitwa, niedzielna Eucharystia.
>
> PS. Cu? mi sie widaje, ze idziesz pan w formę wychowania, miast w tre?ć.
U Ciebie, jako postępowej katoliczki formy może nie być?!
--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
52. Data: 2005-06-02 16:06:12
Temat: Re: chrzestAnia i Grześ pisze:
> przypadku gdy ojciec jest kawalerem lub
> matka panna, to musza byc bierzmowani.
Niekoniecznie.
--
PozdrawiaM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
53. Data: 2005-06-02 16:08:28
Temat: Re: chrzestXena pisze:
Siwa:
>> A jeśli są przeszkody, np. małżonek ojca/matki chrzestnej nie moze
>> wziąć ślubu kościelnego?
> To taki małżonek żyje w grzechu i nie może przystępowac do komunii,
> więc chrzestnym też być nie może. Może zostać co najwyżej świadkiem
> chrztu.
Ale to nie chodzi o małżonka, tylko o jego partnera.
--
PozdrawiaM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
54. Data: 2005-06-02 16:17:39
Temat: Re: chrzestUżytkownik "Margola" <malgos@spamowi_mowimy_won.panda.bg.univ.gda.pl>
napisał w wiadomości news:d7n7cd$1iq$1@nemesis.news.tpi.pl...
>> A skÄ...d wiesz, ĹĽe nie pĂłjdzie do nieba?
>
> nieochrzczone, z grzechem pierworodnym?
Ale z drugiej strony nieświadome.
--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
55. Data: 2005-06-02 18:23:49
Temat: Re: chrzestIn news:d7nat7$310p$1@news.mm.pl,
Nixe <n...@f...peel> napisał/a:
> Xena pisze:
>
> Siwa:
>>> A jeśli są przeszkody, np. małżonek ojca/matki chrzestnej nie moze
>>> wziąć ślubu kościelnego?
>
>> To taki małżonek żyje w grzechu i nie może przystępowac do komunii,
>> więc chrzestnym też być nie może. Może zostać co najwyżej świadkiem
>> chrztu.
>
> Ale to nie chodzi o małżonka, tylko o jego partnera.
Jesli jedna ze stron nie może wziąć ślubu kościelnego, to ooboje małżonkowie
(cywilni) żyją w grzechu.
Pozdrawiam
Tatiana
--
Nie zapominajmy nigdy, że nie każdy,
kto nie stracił rozumu, tym samym dowodzi, że go ma
/S. Kirkegaard/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
56. Data: 2005-06-02 18:59:51
Temat: Re: chrzestA czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza duszołap
<g...@i...lublin.amWYWAL.pl> mówiąc:
>Wiesz, kiedyś myślałam podobnie i nie odmawiam Ci logiki. Jednak życie
>pokazuje, że ochrzczenie dziecko w niewierzącej rodzinie, która z musu
>na co dzień styka się z wierzącymi, jest po prostu wygodne.
Pozwól, że odniosę wszystko do własnej sytuacji.
Jak pokazuje moje życie, ochrzczenie za noworodka nie musi być do
niczego potrzebne w życiu. Mnie taki dowód wystarczy.
> Pomyśl, że
>któraś ciotka na każdym spotkaniu rodzinnym rzuca się na Ciebie z ogniem
>w oczach (i siarką w pysku :>), że dziecko niechrzczone, jeśli coś mu
>się stanie, to pójdzie prosto do piekła. (PIEKŁA!!!)
No i? Ciotek takowych nie posiadam. Gdybym posiadała, opcje są dwie: 1.
wytłumaczyć, _skutecznie_ wytłumaczyć, że zamiaru nie mam; 2. omijać.
>Że w klasie dziecka
>wszyscy szykują się do Pierwszej Komunii, a Twoje siedzi z boku,
>markotne, bo coś zbiorowego je omija.
Nie zauważyłam, aby w moim życiu mnei coś ominęło. Nie, przepraszam, nie
dostalam zegarka czy roweru - tyle zauważyłam. No i nie musiałam wkuwać
tych wszystkich rzeczy na zajęcia przedkomunijne, czy co wtedy dzieci
odbywają.
>Że nie wspomnę o tych pełnych
>miłości bliźniego Katolikach, którzy będą dzieciaka wyzywać od
>'szatanków' i innych takich.
Taktak, oddziały Katolikenjugend już w przedszkolach zakładają.
>Zresztą chrzest chrztem, jak dziecko dorośnie i uzna, że woli inną
>religię, czy też obywa się bez jakiejkolwiek -- ten chrzest w niczym nie
>przeszkodzi.
No to ja zaproponuję profilaktyczne obrzezanie - nigdy nie wiadomo, w
którą część świata dziecko nam w późniejszym życiu rzuci. A i w łóżku to
podobno atut.
Agnieszka (zawsze z opadniętymi różnymi rzeczami przy podobnych wątkach)
--
Proudly (-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
Presents: ("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
GG:1584 ( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
57. Data: 2005-06-02 21:01:42
Temat: Re: chrzestXena pisze:
> Jesli jedna ze stron nie może wziąć ślubu kościelnego, to ooboje
> małżonkowie (cywilni) żyją w grzechu.
To co ma zrobić osoba, która de facto mogłaby bez problemu wziąć ślub
kościelny i chce tego, ale jednocześnie ... nie może, bo jej partner nie
może (z różnych przyczyn, ale załóżmy, że nie do przeskoczenia). Co ma
zrobić, żeby nie żyć w grzechu? Pozostać z nim tylko na stopie towarzyskiej?
A może znaleźć sobie innego, "bezgrzesznego" kandydata?
[to pytanie nie tylko do Ciebie ;-]
--
PozdrawiaM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
58. Data: 2005-06-02 21:13:05
Temat: Re: chrzest
Użytkownik "Nixe" <n...@f...peel> napisał w wiadomości
news:d7ns32$1dmf$1@news.mm.pl...
> Xena pisze:
>
> > Jesli jedna ze stron nie może wziąć ślubu kościelnego, to ooboje
> > małżonkowie (cywilni) żyją w grzechu.
>
> To co ma zrobić osoba, która de facto mogłaby bez problemu wziąć ślub
> kościelny i chce tego, ale jednocześnie ... nie może, bo jej partner nie
> może (z różnych przyczyn, ale załóżmy, że nie do przeskoczenia). Co ma
> zrobić, żeby nie żyć w grzechu? Pozostać z nim tylko na stopie
towarzyskiej?
> A może znaleźć sobie innego, "bezgrzesznego" kandydata?
> [to pytanie nie tylko do Ciebie ;-]
No niestety, tak właśnie jest. Albo życie w grzechu, albo życie bez pożycia
(ale co to za życie...) albo zmiana partnera na "bezgrzesznego". Prawo Boże
jest tu nieubłagane.
Margola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
59. Data: 2005-06-02 21:16:37
Temat: Re: chrzestMargola <malgos@spamowi_mowimy_won.panda.bg.univ.gda.pl> napisał(a):
> Prawo Boże
> jest tu nieubłagane.
Pardon... ale to jest prawo kościelne...
Pan Bóg mowił "nie cudzołóż" a sluby kościelne to już interpretacja...
Pytanie, czy cudzołożeniem jest z bozego punktu widzenia życie w
zgodnym i kochającym się związku niesakramentalny, przez 40 lat,
pozostanie raczej bez odpowiedzi...
--
.......:: s i w a ::.......
.:: JID:s...@j...org ::.
-#--#--#--#--#--#--#--#--#-
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
60. Data: 2005-06-02 22:11:11
Temat: Re: chrzestIn news:d7ns32$1dmf$1@news.mm.pl,
Nixe <n...@f...peel> napisał/a:
> Xena pisze:
>
>> Jesli jedna ze stron nie może wziąć ślubu kościelnego, to ooboje
>> małżonkowie (cywilni) żyją w grzechu.
>
> To co ma zrobić osoba, która de facto mogłaby bez problemu wziąć ślub
> kościelny i chce tego, ale jednocześnie ... nie może, bo jej partner
> nie może (z różnych przyczyn, ale załóżmy, że nie do przeskoczenia).
> Co ma zrobić, żeby nie żyć w grzechu? Pozostać z nim tylko na stopie
> towarzyskiej? A może znaleźć sobie innego, "bezgrzesznego" kandydata?
Niestety dokładnie według interpretacji KRK tak jest. Też mi się to wydawało
mocno dziwne, ale tak jest. Pierwszy raz z tym problemem spotkałam się jak
kolega mówił, że jego matka nie może przystąpić do komunii, bo wyszła za
rozwodnika, z którym miała dwójke dzieci i trwali w tym związku już chyba ze
30 lat. I pewnie do dzisiaj trwają, o ile żyją oboje. Nie ma przebacz.
Pozdrawiam
Tatiana
--
Miłość jest największą słodyczą i największą goryczą na Ziemi
/Eurypides/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |