« poprzedni wątek | następny wątek » |
111. Data: 2006-11-16 23:14:08
Temat: Re: ciagle nowe (link)Użytkownik "Szpilka"
>
> Czyli jak to wygląda faktycznie? Nauczyciel stwierdza, że nie uwzględnia
> usprawiedliwienia od rodzica i wstawia nieobecność. I potem na koniec
> semestru czy tam roku uczeń ma na świadectwie tyle i tyle godzin/dni
> nieusprawiedliwionych? tak?
>
Dokładnie, to nieobecność stwierdza/wstawia do dziennika n-l przedmiotu a
wychowawca na podstawie informacji od rodzica usprawiedliwia ją. Lub nie.
Na koniec roku uczeń ma nn godzin nieobecności w tym xx
nieusprawiedliwionych. Co ewentualnie rzutuje na ocenę zachowania. Lub nie.
--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
112. Data: 2006-11-17 12:11:26
Temat: Re: ciagle nowe (link)
Użytkownik "Harun al Rashid" <a...@o...pl> napisał w wiadomości
news:455cf0c5$1@news.home.net.pl...
>> Czyli jak to wygląda faktycznie? Nauczyciel stwierdza, że nie uwzględnia
>> usprawiedliwienia od rodzica i wstawia nieobecność. I potem na koniec
>> semestru czy tam roku uczeń ma na świadectwie tyle i tyle godzin/dni
>> nieusprawiedliwionych? tak?
>>
>
> Dokładnie, to nieobecność stwierdza/wstawia do dziennika n-l przedmiotu a
> wychowawca na podstawie informacji od rodzica usprawiedliwia ją. Lub nie.
No i właśnie. To wychowawca decyduje o tym czy uznać usprawiedliwienie
od rodzica...
> Na koniec roku uczeń ma nn godzin nieobecności w tym xx
> nieusprawiedliwionych. Co ewentualnie rzutuje na ocenę zachowania. Lub
> nie.
...gdzie potem uczeń ma x godzin nieusprawiedliwionych, ale faktycznie to
rodzic
je usprawiedliwiał.
Sylwia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
113. Data: 2006-11-17 12:14:02
Temat: Re: ciagle nowe (link)Szpilka wrote:
>> Sylwia, ale jest coś takiego jak obowiązek szkolny.
>
> Wiem. Ale to chyba nie oznacza przykucie łańcuchem do ławki na 10
> m-cy. Wiadomo, że nikt nie będzie donosił na rodzica do kuratorium
> (czy gdzieś tam) jak dziecko kilka dni w ciągu roku opuści.
Jeśli jest to niezgodne z prawem IMO należy podjąć jakieś kroki w celu
zaprzestania procederu. Uderzanie od razu do kuratorium jest przesadą,
ale rozmowa z matką to IMO konieczność.
>> Na wyjazdy dla przyjemności są wakacje/ferie/długie weekendy
>> (naprawdę mnóstwo tych przerw semestralnych wciągu roku).
>
> Tak, ale ja nie mówię o wyjazdach na wypoczynek. Tylko na jakieś
> nieprzewidziane
> wypady/zdarzenia/okoliczności.
Które trwają więcej niż 2 dni? Np?
> Chociaż, może się trafic taka sytuacja, ze rodzice nie otrzymali
> urlopu w czasie
> wakacji tylko powiedzmy na początku września. I mają zaklepany wyjazd
> na tydzień.
> To chyba normalne jest ze dziecko jedzie z nimi.
Nie. Nie jest to normalne. We wrześniu trwa rok szkolny i dziecko
powinno być w szkole. Oprócz wakacji mamy jeszcze mnóstwo innych przerw
śródrocznych.
>> Wychodząs z Twojego założenia powinno się również dopuścić, żeby
>> dziecko miesiącami nie chodziło do szkoły, bo przecież jest pod
>> opieką rodzica.
>
> Nie. Ja cały czas pisze o kilkudniowej nieobecności ucznia w szkole.
> Że to rodzic powinien zdecydować czy sprawa która wypadła jest na
> tyle ważna by nie posyłąć dziecka do szkoły.
Ile to jest "kilkudniowa"? Jaka sprawa jest "ważna". Dla jednych będzie
to dwa dni wolnego na pogrzeb w rodzinie, dla innych tydzień na
Malediwach. To nie może być wg widzirodzicomsie. Muszą istnieć jakieś
odgórne zarządzenia.
> Wiadomo, że jak jest uczeń który notorycznie opuszcza zajęcia, to
> takim nalezy
> się zainteresować i skontrolować czemu tak się dzieje.
Notorycznie to jak często? Czy jego nieobecności usprawiedliwiane są
przez lekarza? Wtedy skontaktowałabym się z lekarzem.
> Ale nie w sporadycznych
> przypadkach. I o to mi chodzi. Że każdemu może się taki sporadyczny
> wyjazd przytrafić.
Tak, ale IMO na 1-2 dni i jest to ważna okoliczność zdrowotna (wtedy
mamy zaświadczenie lekarskie) lub życiowa.
>> Ja jako nauczyciel nie zanegowałabym zwolnienia np na pogrzeb, wizytę
>> lekarską (to są jednodniowe nieobecności), ale kilkudniowe, czy
>> kilkutygodniowe z powodu wyjazdu już tak.
>
> No dobrz, zanegowałabyś. Ale co dalej? Powiedziałabyś takiej mamie że
> nie uwzględnisz 5cio dniowej usprwiedliwionej nieobecności?
jeśli nie byłoby tego na usprawiedliwieniu, spytałabym jaki był powód
nieobecności. Jeśli wakacje w ciągu roku, uczeń wybitnie słaby, bez
szans na nadrobienie materiału - nieusprawiedliwiłabym. Ale o tym
rodzice informowani są na piśmie podczas pierwszego zebrania.
> Tak BTW to ja tu tylko czysto teoretyzuję. Moim dzieciom do wieku
> szkolnego jeszcze brakuje. Ale nie chciałabym być w przyszłości
> postawiona w sytuacji że będę zmuszona niepotrzebnie iść do lekarza
> po zwolnienie kiedy to nie będzie konieczne.
Ja natomiast piszę z praktycznego punktu widzenia kogoś kto siedział po
drugiej stronie barykady. Miałam takie przypadki gdzie uczeń szedł na
wagary, następnie wyrozumiały rodzic pisał mu usprawiedliwienie, żeby
dziecko nie miało obniżonej oceny z zachowania przez godziny
nieusprawiedliwione.
Kwestia uznania usprawiedliwienia zależy od wychowawcy, więc jako
wychowawca uczulałam rodziców, że dłuższe nieobecności należy zgłaszać
wcześniej, żeby dziecko miało czas przygotować się do wyjazdu (nadrobić
ewentualne zaległości, zaliczyć sprawdziany itp).
--
super-cool /exploradora/ Dora
zona alberta (30.6), Julka (4.2), Zuza (2.3)
http://julka.gourl.org , http://zuza.gourl.org
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
114. Data: 2006-11-17 12:37:18
Temat: Re: ciagle nowe (link)
Użytkownik "zona alberta" <a...@o...pl> napisał w wiadomości
news:ejk926$e2d$1@news.onet.pl...
>>> Sylwia, ale jest coś takiego jak obowiązek szkolny.
>>
>> Wiem. Ale to chyba nie oznacza przykucie łańcuchem do ławki na 10
>> m-cy. Wiadomo, że nikt nie będzie donosił na rodzica do kuratorium
>> (czy gdzieś tam) jak dziecko kilka dni w ciągu roku opuści.
>
> Jeśli jest to niezgodne z prawem IMO należy podjąć jakieś kroki w celu
> zaprzestania procederu. Uderzanie od razu do kuratorium jest przesadą, ale
> rozmowa z matką to IMO konieczność.
Kilka dni w ciągu roku to chyba nie proceder. I ja także uważam
że rozmowa z rodzicami powinna sie odbyć. Tak samo w przypadku
gdzie wyjazd jest kilkudniowy i tak samo w przypadku gdzie dziecko
często opuszcza zajęcia.
Bo przecież może się w takiej rozmowie wiele wyjaśnić, czy taki wyjazd
jest konieczny/ważny czy to tylko widzimisię rodziców.
Zresztą uważam że inaczej wygląda uprzedzenie o wyjeździe/nieobecności
niż potem tego usprawiedliwianie.
>>> Na wyjazdy dla przyjemności są wakacje/ferie/długie weekendy
>>> (naprawdę mnóstwo tych przerw semestralnych wciągu roku).
>>
>> Tak, ale ja nie mówię o wyjazdach na wypoczynek. Tylko na jakieś
>> nieprzewidziane
>> wypady/zdarzenia/okoliczności.
>
> Które trwają więcej niż 2 dni? Np?
Przepraszam, że znowu powtórzę post Nixe, ale wymieniła ona tam kilka
przykładów: news:ej1a4n$2tkh$1@news.mm.pl
>> Chociaż, może się trafic taka sytuacja, ze rodzice nie otrzymali
>> urlopu w czasie
>> wakacji tylko powiedzmy na początku września. I mają zaklepany wyjazd
>> na tydzień.
>> To chyba normalne jest ze dziecko jedzie z nimi.
>
> Nie. Nie jest to normalne. We wrześniu trwa rok szkolny i dziecko powinno
> być w szkole. Oprócz wakacji mamy jeszcze mnóstwo innych przerw
> śródrocznych.
Z mojego doświadczenia. Będąc w 1 klasie SP moi rodzice oboje dostali
urlop z dniem zakończenia ferii zimowych. Mieli wykupione wczasy zimowe
w górach. I teraz co zrobić z 7 letnim dzieckiem na 2 tyg? Zostawić u babci/
cioci/koleżanki? Wszyscy byli wtedy pracujący. Pojechałam z nimi i nie było
mnie przez 2 tyg w szkole. Miałam ze sobą na wyjeździe ksiązki i ćwiczenia
i tam pod okiem rodziców codziennie robiłam jakieś zadania.
Po przyjeździe okazało się że zrobiłam materiał dalej niż w klalsie :-)
IMO można być elestycznym w tej kwestii.
>>> Wychodząs z Twojego założenia powinno się również dopuścić, żeby
>>> dziecko miesiącami nie chodziło do szkoły, bo przecież jest pod
>>> opieką rodzica.
>>
>> Nie. Ja cały czas pisze o kilkudniowej nieobecności ucznia w szkole.
>> Że to rodzic powinien zdecydować czy sprawa która wypadła jest na
>> tyle ważna by nie posyłąć dziecka do szkoły.
>
> Ile to jest "kilkudniowa"?
3-4 dni. Czasem nawet dłużej (patrz mój przykład)
> Jaka sprawa jest "ważna". Dla jednych będzie to dwa dni wolnego na pogrzeb
> w rodzinie, dla innych tydzień na Malediwach. To nie może być wg
> widzirodzicomsie. Muszą istnieć jakieś odgórne zarządzenia.
Odgórne odgórnymi ale można chyba zostawić nauczycielowi ostateczne
zdanie. Po rozmowie z rodzicem mozna iść na jakieś ustępstwa. Wiadomo
że takie wyjazdy nie trafiaja się co drugiemu uczniowi i to raz na m-c.
>> Wiadomo, że jak jest uczeń który notorycznie opuszcza zajęcia, to
>> takim nalezy
>> się zainteresować i skontrolować czemu tak się dzieje.
>
> Notorycznie to jak często? Czy jego nieobecności usprawiedliwiane są przez
> lekarza? Wtedy skontaktowałabym się z lekarzem.
Powiedzmy notorycznie to raz na m-c. I wtedy widać że coś jest nie tak.
A jeśli chodzi o zwolnienia od lekarza któe się cyklicznie powtarzają: moja
koleżanka w liceum raz na m-c na 2-3 dni miała zwolnienia od lekarza.
Z powodu okropnie bolesnych miesiączek. Nie wiem czy wychowawca
to kontrolował czy wystarczyła rozmowa z mamą. W każdym razie nikt
tej dziewczynie kłopotów z tego powodu nie robił.
>>> Ja jako nauczyciel nie zanegowałabym zwolnienia np na pogrzeb, wizytę
>>> lekarską (to są jednodniowe nieobecności), ale kilkudniowe, czy
>>> kilkutygodniowe z powodu wyjazdu już tak.
>>
>> No dobrz, zanegowałabyś. Ale co dalej? Powiedziałabyś takiej mamie że
>> nie uwzględnisz 5cio dniowej usprwiedliwionej nieobecności?
>
> jeśli nie byłoby tego na usprawiedliwieniu,
ja mówię cały czas o usprawiedliwionych nieobecnościach. I to najlepiej
zawczasu. Bo nagle wyjazd na kilka dni się chyba nie zdarza. Zawsze jest
czas na zawiadomienie szkoły.
>spytałabym jaki był powód nieobecności. Jeśli wakacje w ciągu roku, uczeń
>wybitnie słaby, bez szans na nadrobienie materiału - nieusprawiedliwiłabym.
>Ale o tym rodzice informowani są na piśmie podczas pierwszego zebrania.
Rozumiem.
>> Tak BTW to ja tu tylko czysto teoretyzuję. Moim dzieciom do wieku
>> szkolnego jeszcze brakuje. Ale nie chciałabym być w przyszłości
>> postawiona w sytuacji że będę zmuszona niepotrzebnie iść do lekarza
>> po zwolnienie kiedy to nie będzie konieczne.
>
> Ja natomiast piszę z praktycznego punktu widzenia kogoś kto siedział po
> drugiej stronie barykady. Miałam takie przypadki gdzie uczeń szedł na
> wagary, następnie wyrozumiały rodzic pisał mu usprawiedliwienie, żeby
> dziecko nie miało obniżonej oceny z zachowania przez godziny
> nieusprawiedliwione.
IMO można chyba łątwo wyłapac takich leseró. Ja cały czas piszę o
nieobecności kilkudniowej, któa się może nagle przytafić każdemu.
I nie co m-c ale powiedzmy 1-2 razy w ciągu roku.
> Kwestia uznania usprawiedliwienia zależy od wychowawcy, więc jako
> wychowawca uczulałam rodziców, że dłuższe nieobecności należy zgłaszać
> wcześniej, żeby dziecko miało czas przygotować się do wyjazdu (nadrobić
> ewentualne zaległości, zaliczyć sprawdziany itp).
Ale ja też mówię o wcześniejszym uzgodnieniu z nauczycielem, że dziecka nie
będzie bo to czy tamto.
I własnie nie powinno byc sztywnej zasady że każda 2-3 i więcej dniowa
nieobecność _ musi być_ poparta świstkiem od lekarza.
Sylwia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
115. Data: 2006-11-17 17:01:45
Temat: Re: ciagle nowe (link)Użytkownik "Szpilka" <
>
> No i właśnie. To wychowawca decyduje o tym czy uznać usprawiedliwienie
> od rodzica(...)
> ...ale faktycznie to rodzic je usprawiedliwiał.
>
Jeszcze raz, pomalutku.
Usprawiedliwia_wychowawca. Rodzic uzasadnia/wyjaśnia dlaczego daną godzinę
należy uznać z usprawiedliwioną. Rodzic_nie_usprawiedliwia z bardzo prostego
powodu - to rodzic jest tu kontrolowany, konkretniej kontrolowane jest
spełnianie obowiązku szkolnego.
--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
116. Data: 2006-11-17 17:47:29
Temat: Re: ciagle nowe (link)
Użytkownik "Szpilka" <s...@S...pl> napisał w wiadomości
news:ejikdp$hch$1@node4.news.atman.pl...
>
> Tak, ale ja nie mówię o wyjazdach na wypoczynek. Tylko na jakieś
> nieprzewidziane
> wypady/zdarzenia/okoliczności.
> Chociaż, może się trafic taka sytuacja, ze rodzice nie otrzymali urlopu w
> czasie
> wakacji tylko powiedzmy na początku września. I mają zaklepany wyjazd na
> tydzień.
> To chyba normalne jest ze dziecko jedzie z nimi.
>
Nie wiem jak jest teraz, ale jeszcze nie tak dawno za to od bardzo dawna, na
kopalniach byl taki rytm przydzielania urlopow, ze co roku dostawalo sie go
w innym terminie
w ciagu calego roku kalendarzowego. Tak wiec tylko 4 razy na okolo 24 lata
wypadalo to
w czasie letnich wakacji, a jak kto mial pecha to przy zmiennych terminach
wakacji zimowych
wcale sie nie wstrzelil. Jesli rodzice chcieli jechac cala rodzina to
niestety zwykle wypadalo
w czasie roku szkolnego..... Mne nie dotyczylo, ale sporo moich kolezanek i
znajomych.
Katarzyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
117. Data: 2006-11-18 01:00:58
Temat: Re: ciagle nowe (link)
Użytkownik "Harun al Rashid" <a...@o...pl> napisał w wiadomości
news:455ca12c$1@news.home.net.pl...
> Natomiast druga sprawa była dużo prostsza - jak rozumiem lekcja/wycieczka
> nie miała miejsca w rzeczywistości a ma w dokumentacji szkoły.
> Poświadczenie nieprawdy, paragraf z KK. Składasz doniesienie o popełnieniu
> przestępstwa, sprawa bezdyskusyjna imo. Nauczyciel skazany za przestępstwo
> umyślne leci z pracy niezależnie od tego, jak bardzo popiera go dyrektor.
O popatrz... Na ten pomysł nie wpadłam ani wtedy ani po czasie... Ale jakoś
mam takie wrażenie, że z tym przestępstwem to jakoś od niedawna... Do
pierwszej swojej pracy nie musiałam składać zaświadczenia o niekaralności,
dopiero później... Czy to było od "zawsze" czy zostało wprowadzone z okazji
reformy oświaty?
--
Pozdrawiam
Joanna (syn Michał 19 lat, córka Anna 17 lat)
http://jduszczynska.republika.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
118. Data: 2006-11-18 12:04:15
Temat: Re: ciagle nowe (link)Użytkownik "Joanna Duszczyńska"
> O popatrz... Na ten pomysł nie wpadłam ani wtedy ani po czasie... Ale
> jakoś mam takie wrażenie, że z tym przestępstwem to jakoś od niedawna...
> Do pierwszej swojej pracy nie musiałam składać zaświadczenia o
> niekaralności, dopiero później... Czy to było od "zawsze" czy zostało
> wprowadzone z okazji reformy oświaty?
>
Nie mam pod ręką oryginalnego tekstu z 1982 roku, ale mam wrażenie, że ten
przepis obowiązywał 'od zawsze'. Na stronie MEN najstarszy jest tekst
ujednolicony z 2000 roku i tam jest (art 26, 3)).
--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
119. Data: 2006-11-18 12:51:29
Temat: Re: ciagle nowe (link)Użytkownik "Harun al Rashid"
>> niekaralności, dopiero później... Czy to było od "zawsze" czy zostało
>> wprowadzone z okazji reformy oświaty?
>>
Znalazłam.
Przepis dodano z okazji reformy w 2000 roku.
--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
120. Data: 2006-11-18 14:30:11
Temat: Re: ciagle nowe (link)Dnia Fri, 17 Nov 2006 13:11:26 +0100, Szpilka w wiadomości
<news:ejk8tp$1al$1@node4.news.atman.pl> napisał(a):
> ...gdzie potem uczeń ma x godzin nieusprawiedliwionych, ale faktycznie to
> rodzic je usprawiedliwiał.
A skąd! Rodzic tylko wnosił o usprawiedliwienie, a wniosek nie został
uwzględniony.
--
Sz.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |