Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze PsycholoG... Komu jest potrzebny?

Grupy

Szukaj w grupach

 

PsycholoG... Komu jest potrzebny?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 8


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2006-11-09 07:56:13

Temat: PsycholoG... Komu jest potrzebny?
Od: "PaskaL" <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


WitaM
Mam problem i nie wiem jak go rozwiązać. Mam jakiś plan, ale jest
może ktoś, kto przeszedł coś podobnego, potrafi podpowiedzieć mi i
dać jakieś wskazówki.
Problem ten znam nie od dziś, bo sytuacja się powtarza tyle, że
poprzedni schemat dotyczył mojej 9 lat starszej siostry, a nie mojego
10-letniego syna.
Narasta już od jakiegoś czasu konflikt między moją mamą, a moim
synem. Jeśli w pobliżu jestem ja, to wszystko jest jak trzeba, ale
gdy mnie nie ma to sytuacja jest stale jednakowa.
Moja mama w dziwny sposób stara się zdobywać miłość mojego syna,
co On świetnie nauczył się wykorzystywać. Do pewnego momentu nikomu
to nie przeszkadzało, a ja miałam się nie wtrącać, bo mnie "to nie
dotyczy" jak mi wmawiała mama. Dziś jest znacznie gorzej. Nie można
nazwać tego problemem, a chorobą. Relacja między nimi przerodziła
się w swoistą walkę pod tytułem: "kto w stadzie jest wyżej w
hierarchii"? Poza wrzaskami mojej mamy (odkąd odszedł ojciec moja
mama uczyła się krzyczeć i podniesionym głosem starała się
wzbudzić w nas szacunek i respekt), kopaniem, biciem i szarpaniem są
płacze, wrzaski i katowanie słowami. Moje dziecko zostało nauczone
przez babcię, czego ma od Niej wymagać i jak egzekwować, jeśli
babcia stawia opór na wykonanie zadania. Najczęściej odbywa się to
poza mną, bo akurat jestem w pracy, albo na chwilę wyszłam. Nie mam,
więc możliwości interwencji natychmiastowej. Podczas mojej
obecności najczęściej takie sytuacje nie mają w ogóle miejsca.

Co robić?

Rozmawiam z mamą o tej sytuacji ciągle. Staram się przekonać Ją,
że potrzebna jest tu pomoc psychologa, ale Ona na tą się nie zgodzi.
Jest to wykluczone, choć ja tego nie wykluczam i kiedyś (chyba, że
wcześniej się pozabijają) do tego doprowadzę. Szukam doraźnego
środka na uspokojenie sytuacji. W tej chwili nie mogę ruszyć się z
domu, bo jak tylko wychodzę, to są awantury.
Może ktoś spytać, jaka jest różnica wieku między nimi.
Babcia ma lat 62, a syn 10. Łatwo, więc policzyć, że różnica
między nimi to dokładnie 52 lata. Czasem zastanawiam się tylko,
które z nich jest młodsze.
Sytuacja pogarsza się z dnia na dzień. Nie mam możliwości
wyprowadzenia się od mojej mamy, bo zamiast mi i dziecku pomóc jego
ojciec, a mój były mąż pozbawił nas mieszkania. Nie mam gdzie się
wyprowadzić, by ograniczyć kontakty syna z babcią,
Nie mam już siły być rozjemcą awantur. Sama wiele przeszłam i
dalsze życie w takim stresie mnie wykańcza. Zastanawiam się skąd w
ogóle we mnie taka siła i chęć walki o to by zmienić babcię,
wciąż rozmawiać o problemie z Nią. Trzymać dziecko w "ryzach" i
jednocześnie starać się jeszcze jakoś zarabiać na życie, co im
dalej tym bardziej niemożliwe. Muszę przecież nieustannie
interweniować w ciągłych awanturach.
Mam dość. Nie chce mi się już żyć. Nie wiem czy lepiej czekać
aż któreś wsadzi drugiemu nóż w plecy, czy skończyć ze sobą i
mieć wreszcie święty spokój.
Może ktoś wie, co lepsze?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2006-11-09 10:06:42

Temat: Re: PsycholoG... Komu jest potrzebny?
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "PaskaL" <p...@o...pl> napisał w wiadomości
news:1163058973.413181.186560@i42g2000cwa.googlegrou
ps.com...

> WitaM
> Mam problem i nie wiem jak go rozwiązać.

Pierwszą podstawową zasadą jest to, że żeby rozwiązać czyjś problem/pomóc
komuś z rozwiązaniem problemu trzeba wpierw pomóc sobie. To może się wydawać
dziwne, ale nic nie wskórasz dopóki sama nie poradzisz sobie ze swoimi
problemami.

Jak już sama ze sobą poczujesz się stabilnie - chodzi mi o
wyciszenie/rozładowanie emocji będziesz mogła zrobić coś więcej.

Dlaczego? ze wszystkimi emocjami jest tak jak z miłością - mają klapki na
oczach - dopiero po pewnym czasie zaczyna się dostrzegać rzeczywiste cechy
ukochanego...

Jesteś do tego stopnia szarpana emocjami, że nie możesz sobie z tym poradzić
i prosisz o pomoc. To jest krok w dobrym kierunku. Ty sama wiesz, ze ta
pomoc jest Tobie potrzebna to się po nią zgłoś. Sama idź do psychologa.
Osobiście polecam "warsztaty dla rodziców". Jest to super praca w grupie po
której wychodzisz z umiejętnościami radzenia sobie w trudnych sytuacjach.
Tu znajdziesz informacje o warsztatach.
http://www.rodziceidzieci.com/gabinet/index.php
Te akurat są płatne, ale słyszałam, że są poradnie psychologiczne rejonowe,
które też takie warsztaty prowadzą. W Warszawie chyba na Bemowie...

I jeszcze jedno. Nie jestem psychologiem. Moja wypowiedź miała charakter
bardzo ogólny, jest związana z moim doświadczeniem życiowym i może w żaden
sposób nie przystawać do Twojej sytuacji.
--
Pozdrawiam
Joanna (syn Michał 19 lat, córka Anna 17 lat)
http://jduszczynska.republika.pl/


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2006-11-09 12:07:26

Temat: Re: PsycholoG... Komu jest potrzebny?
Od: "PaskaL" <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


WitaM
Sobie już dawno zaczęłam pomagać. Mam za sobą szereg wizyt u
psychiatry na które sama się zdecydowałam. Bezsilność mnie jednak
dobija. Nie mogę wpłynąć na moja mamę, żeby chciała coś
zmienić. Pomóc sobie i nam. Jest niereformowalna i wciąż wydaje
się Jej, że psycholog to psychiatra, który będzie chciał umieścic
Ją w wariatkowie. (tak mi się wydaje, choć dokładnie tak tego nie
powiedziała).
Sama nic nie zmienię, bo nie zmienię mojej mamy rozmawiając z Nia o
tym. Jakakolwiek rozmowa kończy się zrzucaniem na mnie winy. Kółko
sie więc zamyka i pozostaje bezsilnośc z którą póki co żyję.
Nie chcę przecież, by sama poszła do psychologa. Chciałam bysmy
poszli razem, ale Ona na to równiez nie chce się zgodzić.
Nie widze więc wyjścia z sytruacji.

Dziękuję i pozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2006-11-09 14:13:22

Temat: Re: PsycholoG... Komu jest potrzebny?
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "PaskaL" <p...@o...pl> napisał w wiadomości
news:1163074046.764017.19730@i42g2000cwa.googlegroup
s.com...

> WitaM
> Sobie już dawno zaczęłam pomagać. Mam za sobą szereg wizyt u
> psychiatry na które sama się zdecydowałam. Bezsilność mnie jednak
> dobija. Nie mogę wpłynąć na moja mamę, żeby chciała coś
> zmienić. Pomóc sobie i nam. Jest niereformowalna i wciąż wydaje
> się Jej, że psycholog to psychiatra, który będzie chciał umieścic
> Ją w wariatkowie. (tak mi się wydaje, choć dokładnie tak tego nie
> powiedziała).

A wie, że ty korzystasz z pomocy? i jeszcze nie wylądowałaś w wariatkowie?

> Sama nic nie zmienię, bo nie zmienię mojej mamy rozmawiając z Nia o
> tym. Jakakolwiek rozmowa kończy się zrzucaniem na mnie winy. Kółko
> sie więc zamyka i pozostaje bezsilnośc z którą póki co żyję.

Trudno jest zmienić starszego człowieka. Może więc jednak skup się na synu.

> Nie chcę przecież, by sama poszła do psychologa. Chciałam bysmy
> poszli razem, ale Ona na to równiez nie chce się zgodzić.

Taki fortel... Można odwrócić kota ogonem, tylko trzeba to umiejętnie
powiedzieć.
Może zadziała. Zastanów się co by się stało, gdybyś powiedziała mamie, że to
Ty potrzebujesz pomocy i terapia rodzinna może ci pomóc i jeśli Twoja mama
chce Ci pomóc, to musi iść z Tobą na tą terapię.

> Nie widze więc wyjścia z sytruacji.

Zawsze jest jakieś wyjście. Trzeba się tylko rozejrzeć...
Uszy do góry.


--
Pozdrawiam
Joanna (syn Michał 19 lat, córka Anna 17 lat)
http://jduszczynska.republika.pl/


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2006-11-09 14:18:00

Temat: Re: PsycholoG... Komu jest potrzebny?
Od: Lila <H...@H...Com> szukaj wiadomości tego autora

PaskaL <p...@o...pl> napisał:
> Narasta już od jakiegoś czasu konflikt między moją mamą, a moim
> synem. Jeśli w pobliżu jestem ja, to wszystko jest jak trzeba, ale
> gdy mnie nie ma to sytuacja jest stale jednakowa.
> Moja mama w dziwny sposób stara się zdobywać miłość mojego syna,
> co On świetnie nauczył się wykorzystywać. Do pewnego momentu nikomu
> to nie przeszkadzało, a ja miałam się nie wtrącać, bo mnie "to nie
> dotyczy" jak mi wmawiała mama. Dziś jest znacznie gorzej. Nie można
> nazwać tego problemem, a chorobą. Relacja między nimi przerodziła
> się w swoistą walkę pod tytułem: "kto w stadzie jest wyżej w
> hierarchii"? Poza wrzaskami mojej mamy (odkąd odszedł ojciec moja
> mama uczyła się krzyczeć i podniesionym głosem starała się
> wzbudzić w nas szacunek i respekt), kopaniem, biciem i szarpaniem są
> płacze, wrzaski i katowanie słowami. Moje dziecko zostało nauczone
> przez babcię, czego ma od Niej wymagać i jak egzekwować, jeśli
> babcia stawia opór na wykonanie zadania. Najczęściej odbywa się to
> poza mną, bo akurat jestem w pracy, albo na chwilę wyszłam. Nie mam,
> więc możliwości interwencji natychmiastowej. Podczas mojej
> obecności najczęściej takie sytuacje nie mają w ogóle miejsca.

Troche niejasno piszesz o tym problemie. Czego wymaga twoja matka od syna?
W czym mu to przeszkadza.
Z 10-latkiem o wielu sprawach mozna juz porozmawiac, wyjasnic mu
zachowanie doroslych. Zapytac o jego sposoby rozwiazywania konfliktu.
Postarac sie zeby nie wchodzili sobie w droge. Wspolne zamieszkiwanie moze
byc koszmarem, ale i szansą.
Siłą matki do psychologa nie zaciagniesz. Zmienic jej postepowanie jest
trudno, ale mozesz zmienic swoje. Przestan grac w gre "wy sie klocicie, ja
was godzę".

Pozdrowienia,
Lila

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2006-11-09 14:35:35

Temat: Re: PsycholoG... Komu jest potrzebny?
Od: "PaskaL" <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora




Robiłam już różne podchody, ale nic nie działa.
Upór i to, że sytuacja się powtarza ma swój schemat działania.
Nie załamuję rąk póki co i szukam dalej możliwości wyjścia z
sytuacji.

Jeśli chodzi o informację od "Lila"...
Wszystko opisałam w pierwszej wypowiedzi. Nie wiem co jeszcze można
napisać, by było "jaśniej". Może wystarczy zapalić światło, by
się coś rozjaśniło.

Nie przestałam nigdy tez rozmawiać z synem.
To czy ma dziś 10 lat, czy wczoraj miał lat 5 tak samo prowadzimy
dyskusje i rozmawiamy o wszystkim.
Zawsze był, jest i będzie partnerem w rozmowie ze mną. On doskonale
o tym wie i ceni to w naszych relacjach, ale nie o nie chodzi i nie tu
tkwi problem.

PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2006-11-09 16:24:15

Temat: Re: PsycholoG... Komu jest potrzebny?
Od: "Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "PaskaL" :

> Jeśli chodzi o informację od "Lila"...
> Wszystko opisałam w pierwszej wypowiedzi. Nie wiem co jeszcze można
> napisać, by było "jaśniej". Może wystarczy zapalić światło, by
> się coś rozjaśniło.

Ale ja też zupełnie nie rozumiem.
Kto kogo bije ?
Kto na kogo krzyczy ?
Kto wymusza ?

Przez wiele lat miałam w domu sytuację konfliktową spowodowaną wspólnym
zamieszkaniem (nie dotyczyła na szczęście dzieci).
Dopiero osobne zamieszkanie pozwoliło unormować emocje i zaczęliśmy ze sobą
rozmawiać.

Pozdrowienia.

Basia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2006-11-09 23:15:03

Temat: Re: PsycholoG... Komu jest potrzebny?
Od: "PaskaL" <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora



Mieszkanie razem, czy osobno nie ma tu znaczenia. To jest sytuacja, na
którą nie ma wpływu mieszkanie.
Rozwiązać pewnie mogłaby ją izolacja, ale czy to jest najlepsze i
jedyne wyjście z sytuacji, a jesli nawet to na jak długo?
Odpowiadam: Na krótko. Testowałam i tą formę. Działa na chwilę.

PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

ciagle nowe (link)
Przedszkole na Muranowie
zapinanie pasów w samochodzie
Koszt utrzymania 10 i 17-latka
na co zgodzil sie rzad (link)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych

zobacz wszyskie »