Kruszyzna napisał(a):

> Najważniejsze to docenić kolor swojej tęczówki. Ja miałam taki problem, że
> nie mogłam dobrać do siebie _żadnego_ cienia. Dlaczego? Bo tęczówka
> normalna inaczej, czyli obwódka ciemnogranatowa, w środku ciemny zielony, a
> jeszcze bardziej w środku i w kierunku ku górze brązowy. W dechę. Zielenie
> odpadają, brązy też, w niebieskim wyglądam jak przez okno, w różowym
> jeszcze gorzej. Ale, ale, jak się pokombinuje i dobierze odpowiedni odcień,
> to jest super. Okazuje się, że zielenie owszem, ale zgniłe i jasne, brązy
> owszem, ale zimne, złamane szarością, szarości owszem, ale takie neutralne,
> niepodszyte niebieskowatością. Fiolety jak najbardziej, ale raczej w stronę
> śliwki niż ciemnego różu. Właściwie tylko róż odpada na całej długości. No
> i wszystkie niebieskie. W zależności od zastosowanego cienia, akcentuje się
> inną barwę tęczówki. W szarych moje oczy są piwne, w brązach zielone, w
> zieleniach brązowe, w fioletach znowu zielone i tak dalej. Nie ma co
> wybrzydzać, trzeba się dostosować :)

jak by to było o mnie napisane...

bo Emi oczy są właśnie granatowe->żółto-zielone->rudo-brązowe (idąc od
zewnątrz...)

a myślałam, że ze mnie jakaś odosobniona hybryda ;)

--
E_m_i_

"Ci co poznali mrok, światło kochają,
Oczekują świtu, nocy się lękając" D.R.Koontz