Data: 2003-01-12 20:47:56
Temat: Re: co robic dalej...(dlugie)
Od: Paweł Niezbecki <t...@p...neostrada.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Margaret <g...@h...com>
news:eIYT9.16233$sV3.800589@news3.calgary.shaw.ca:
> Wyszlam za maz mlodo, mialam 20 lat. Zycie uplywalo mi spokojnie, maz
> zawsze dbal o mnie, opiekowal sie jak dzieckiem. [cut] Bylo idealnie, z
wyjatkiem tego, ze czulam ze trzyma
> mnie troche pod kloszem.
[cut] Po jakims czasie nasze zycie seksualne praktycznie przestalo istniec.
> Pytalam dlaczego, on twierdzil ze ma depresje i nie ma ochoty. [cut]
Wkrotce calkiem
> przestalismy sie komunikowac. Sama wpadlam w depresje, [cut] Chcialam sie
wyrwac, chcialam
> cos zmienic. Wtedy zjawil sie on. Bylo pieknie, idealnie. Byl dla mnie
> bardzo dobry i czul sie ze mna szczesliwy. Maz wierzyl we wszystko co mu
> mowilam. Uciekalam do tamtego. Chcialam byc z nim, zalozyc rodzine.Trwalo
> to ponad rok. Balam sie jednak mysli o rozwodzie. [cut] Zeby spotykac sie
z
> tamtym musialam oklamywac meza, bylo to dla mnie niszczace. Powiedzialam
> cala prawde.On strasznie to przezyl, ale wybaczyl. Chcial za wszelka cene
> abysmy probowali ratowac nasze malzenstwo. Mi juz na tym nie zalezalo.
> Stracilam do meza pociag fizyczny, pragnelam i myslalam tylko o tamtym.
> Przez nastepne 3 miesiace nadal spotykalam sie z tamtym, a maz wiedzial o
> tym. Postanowilam sie wyprowadzic. Znow bylo pieknie, teraz mialam
> tamtego co noc, moglam sie do niego przytulac. Ale nagle zaczelam byc
> zazdrosna, o jego kolegow, jego okazyjne spotkania z nimi w barze.
> Chcialam miec go tylko dla siebie. Przez ten caly czas mialam kontakt z
> mezem, ktory blagal mnie bym wrocila do niego. Pewnego razu, wrocil z
> baru a we mnie cos wstapilo. Spakowalam manatki i oswiadczylam, ze wracam
> do meza, tamten byl zrozpaczony, blagal mnie na kolanach bym zostala. Ale
> odeszlam. Teraz stracilam z nim kontakt, siedze z mezem a moje zycie znow
> zalatuje stechlizna. [cut] Mysle tylko o tamtym, o naszych chwilach razem.
Wiem ze go
> stracilam, on twierdzi, ze strasznie go zranilam, bo czekal tyle czasu az
> z nim zamieszkam.Prosilam go o szanse, wylam przez telefon pytajac sie,
> czy tojuz definitywny koniec. Nie odpowiedzial mi na to pytanie,
> powiedzial, ze ma balagan w glowie i musi sobie wszystko jeszcze raz
> poukladac. Nie wiem co robic dalej. Maz wie , ze to przezywam, pomaga mi
> jak moze, mowi ze mnie kocha. Ja nie wiem co zrobic zeby odwzajemnic jego
> uczucie, moje serce nalezy to tamtego Gdybym mogla cofnac czas...
Ktoś kiedyś napisał "Nigdy nie wraca się do męża...". No ale Ty wróciłaś
tylko pozornie, więc miał rację i w Twoim przypadku. Impulsywnie "ukarałaś"
tego drugiego za brak wyłączności, a gdzie miałaś "wrócić" jak nie do męża,
skoro jesteś tak osamotniona, jak dalej piszesz.
Uciekłaś od jednego do drugiego i ukarałaś drugiego "wracając" do
pierwszego. Tu byłaś pod kloszem, tam roił Ci się zaostrzony reżim
wyłączności.
Nie wiem, czy potrafisz trafnie ocenić sytuację, trzeba jednak przyznać, że
na pewno nie masz do tego odpowiednich warunków, przy takim rozchwianiu
emocjonalnym, tęsknocie i obecnej stęchliznie.
Mając taką, a nie inną relację z mężem, idealizujesz tamtego, to naturalne.
Na Twoim miejscu próbowałbym jednak trochę powściągnąć serce rozumem i
intuicją, w czym może Ci pomóc jak najczęstsze rozważanie tego, że pod
wpływem impulsu byłaś w stanie opuścić tego, do którego, jak twierdzisz,
należy Twoje serce, i rozważanie przyczyn i implikacji tego impulsywnego
kroku. Nie po to, żeby się biczować, ale żeby wprowadzić trochę
chłodniejsze, a za to może trafniejsze widzenie siebie i "Onego".
Chyba nie możesz być dalej ze swoim mężem. Nie minie dużo czasu, a zaczniesz
nim gardzić za jego miłość. Może lepiej oszczędź mu długotrwałych cierpień.
Będąc z nim, zadajesz też gwałt samej sobie, więc nic dobrego z tego raczej
nie będzie.
Moja rada: gdybyś tylko miała taką możliwość, chyba powinnaś pożyć trochę
sama, zająć się także czym innym, niż tylko tymi dwoma mężczyznami i swoimi
rozchwierutanymi uczuciami. Może wtedy trafisz na Trzeciego, z którym
będziesz mogła być bez silnych emocjonalnych zaszłości. Jeśli nie masz
takiej możliwości, spróbuj się trochę uspokoić i dąż do powrotu do Drugiego,
ale strzeż się, żeby to nie stało się Twoją obsesją, w razie gdyby to
okazało się jednak niemożliwe. Jesteś ciągle młoda, nie musisz być postacią
tragiczną.
Trzymaj się.
Pozdrawiam
Paweł
|