Data: 2004-06-22 13:19:12
Temat: Re: co robic (was: co robić)
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Nie. :)
No dobra, po namysle zmienilem zdanie. ;)
Historyjka bedzie dotyczyc jedzenia. :)
Wlasciwie zawsze bylem "niejadkiem". Wiekszosci potraw
nie znosilem (albo byly zbyt kwasne, albo zbyt tluste... itp).
Od dziecinstwa nie jadalem w ogole m.in. bigosu, zupy
szczawiowej oraz tlustych kawalkow sloniny w miesie np
w gulaszu (takie kawalki tluszczu oddzielalem i odkladalem
na brzegu talerza gdyz wydawaly mi sie obrzydliwe).
Doszlo do tego, ze na studiach kupowalem sobie najlepsza
wedline w sklepie, robilem stos kanapek (bylem glodny), bralem
1-sza - dwa kesy i odkladalem, a nastepnie ze zdumieniem
patrzylem na te kanapki i zastanawialem sie czy ze mna
wszystko w porzadku, bo bylem co prawda glodny, ale zupelnie
nie mialem ochoty na te kanapki... ani na nic.
Nie bylo z kolei nigdy tak, ze nie lubilem miesa, ale zupelnie
nie rozroznialem gatunkow miesa... poza kurczakami, ktore
bardzo mi smakowaly.
Czasem wiec zjadalem duze ilosci, a czasem nie mialem ochoty
na nic, pomimo niejako glodu... W pewnym sensie bylem w kropce...
Sytuacja sie zmienila kiedy ze zdumieniem odkrylem iz Biblia
zawiera zalecenia i nakazy zwiazane ze spozywaniem roznych,
rzeczy m.in. dzieli zwierzeta na czyste i nieczyste zalecajac
aby nie jadac miesa tych ostatnich, a takze zaleca aby nie
spozywac loju zwierzecego, potraw kwasnych... itd.
Wkrotce odkrylem wowczas, ze zawsze uwielbialem wolowine
i wszelkie jej przetwory, zas na swinine wlasnie bardzo czesto
nie mialem ochoty, jak rowniez brzydzilem sie tluszczem
zwierzecym w potrawach (smalcem, slonina ...itp).
Teraz juz nie mam problemow z apetytem... odkad nie jadam
m.in. swinskich przetworow.
Gdyby nie to najprawdopodobniej wazylbym nadal jakies 8-10 kg
mniej niz obecnie i zastanawialbym sie dlaczego czasem nie mam
ochoty nawet na najbardziej 'wyszukane' danie. ;)
Taka oto sobie historyjka. :)
--
Czarek
|