Data: 2010-03-28 18:37:47
Temat: Re: co sądzicie o gwiazdce? (długie)
Od: Stalker <t...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka pisze:
> Raczej z dostrzegającymi - ja dosyć prosta jestem, tak ogólnie: białe
> albo czarne i finito :-)
Blisko, blisko. To jest właśnie problem, ty najnormalniej w świecie źle
technicznie piszesz :-)
Ty piszesz "z misją", nawet jeśli czasami ta misja wygląda trochę tak :-)
http://niebieskokolorowy.blox.pl/resource/troll.jpg
to ona jest. Taka próba "inżynierii społecznej".
Problemem jest fakt, że ty piszesz o sprawach, które nawet wytrawnym
"inżynierom społecznym" sprawiają kłopot. Dlaczego? Bo dotyczą spraw,
które, żeby trafiły do jak NAJSZERSZEGO grona muszą być tłumaczone na
różnym poziomie i różnymi środkami. I najczęściej okazuje się, że nie
można tego zrobić jednocześnie dla różnych grup, bo się okazuje, że te
grupy dysponują tak różnym aparatem pojęciowym, że prawie wzajemnie się
wykluczającym...
Tymczasem ty podejmujesz sie tego zadania, kompletnie sobie (tak to
przynajmniej wygląda) z tego nie zdając sprawy i w efekcie porażka za
porażką...
Ale przejdźmy do przykładów, to się może rozjaśni:
W przypadku np.tematów religijnych ludzie dzielą się powiedzmy na
"metaforystów" i "konkretystów" (że sobie pożyczę od Robakksa określenie).
Konkretyści to ludzie potrzebujący jasnych i precyzyjnych wytycznych co
do postępowania. Potrzebują kodeksu i sformułowań w stylu "w koszyczku
tylko baranek, jak Pan Bóg przykazał". "Metaforyści" zdają sobie sprawę
ze złożoności życia i ludzkich postaw i nie traktują pewnych rzeczy
"dosłownie", tylko dopuszczają interpretacje. W innej dziedzinie życia
mówi sie np. że coś jest zgodne z literą prawa, albo zgodne z duchem
prawa i często ta litera nie zgadza się z tym duchem...
"Konkretyzm" ma oczywiście swoje zalety (za dużo nie trzeba przy nim
myśleć) i tak naprawdę potrzebny jest całkiem sporej kategorii ludzi,
ale im szerzej sie go stosuje, tym bardziej podatny jest na różnego
rodzaju nonsensy, czy np. wewnętrzne sprzeczności.
Tych z kolei wad pozbawiony jest "metaforyzm" pozwalający na
zdroworozsądkowe dopasowanie sie do życia, co jednak okupione jest
podatnością na "nadinterpretację" i przekraczanie granic.
Co jednak najważniejsze nie można być konkret metaforycznym, ani tym
bardziej metafora nie może być konkretna. Stąd nie powinno (a w zasadzie
nie można) łączyć obu podejść w jednym "medium". I dlatego np. w
kościele dosyć wyraźnie "rozróżnia się" środowisko związane np. z
"Tygodnikiem Powszechnym" i środowisko radiomaryjne (przyporządkowanie
stylu chyba nie jest trudne). Tu pojawia sie pewien dodatkowy aspekt -
te "typy rozumienia" łączy się dosyć wyraźnie np. z wykształceniem.
Nie bawiąc się w metafory, "metaforyści" to najczęściej ludzie
wykształceni, lepiej radzący sobie z rozumieniem pewnych przekazów i
zdający sobie sprawę, że konkretyzm ma po prostu inne zadania do
wypełnienia...
I tu z misją pojawia się moja droga interlokutorka, która po prostu
najnormalniej w świecie hhmmmmmm.... nie umie* rozróżnić obu środowisk i
wali np. konkretnie do metaforystów, przez co baaaaardzo szybko naraża
się na oczywiste nonsensy, albo sprzeczności, które Ci łatwo punktują.
Przykład: zachowanie sie w kinie męża XL - jeśli najpierw się jest
zagorzałą "konkretną" zwolenniczką dobrego wychowania, to głośne uwagi w
czasie seansu są jak najbardziej złamaniem tegoż dobrego wychowania -
gdyby jednak XL najpierw nie zraziła do siebie ludzi i ten temat
podlegał normalnej "metaforycznej" obróbce nikt by się nie przyczepił...
celny żart, po którym śmieje się całe kino jest w porządku)
I tak samo jest z "tajemnicą teścia" w którymś z ostatnich wątków i z
całym mnóstwem tego typu sytuacji...
Z drugiej strony sama niejako "przywiązała się" do konkretystów, nie
może odchodzić w zbyt głębokie metafory, bo "konkretyści" przestaną
rozumieć o co chodzi. Zresztą z konkretystami jest też inny problem.
Relacja XL - to środowisko jest mocno zbliżona do relacji sierżant -
szeregowi. O ile taka relacja sprawdza się w realu, bo sierżant ma
możliwość dać po prostu komuś w mordę jakby nie rozumiał, to w
internecie to nie obowiązuje, przez co znaczna część konkretystów
bezkarnie "się odgrywa", co najlepiej było widać np. na prk.
I teraz zupełnie oddzielna sprawą jest SKĄD się ta zła technika bierze? :-)
Stalker
|