>
> A ja przypominam, ze ważniejsze od wygody kandydata na samodzielnego
lekarza
> jest poziom jego praktycznej, dyspozycyjnej wiedzy. Bo mnie, jako pacjenta
> nie interesuje co wiedział lekarz zdając egzamin jeszcze na studiach, czy
> może uczył się metoda 3xZ. Wazne jest , czy umie te wiedzę teraz
> spożytkować dla dobra pacjenta.
> I taki LEP zwiększa prawdopodobieństwo, że dopuszczony do praktykowania
> lekarz posiada jednak to niezbędne minimum wiedzy.
> A to, ze trzeba się do tego starannie i długo przygotowywac i przypominać
> rzeczy poznane kiedyś na studiach... -no i dobrze i o to własnie
chodzi:).

Masz z jednej strony rację. Też wolałbym być leczony przez lekarza, który
potrafi połączyć wiedzę z różnych dziedzin medycyny, frmakologii i paru
innych
pokrewnych dziedzin w jedną czytelną receptę ;-)
Jednak w naszym pięknym kraju to jest chyba mało realne.
Nie lepiej być dobrym specjalistą w jakiejś konkretnej dziedzinie i mieć
rozległą,
jednak pobieżną wiedzę z pozostałych przedmiotów lekarskiego rzemiosła ?
W przypadku nakazu przypominania sobie wiedzy z zakresu całych studiów może
zabraknąć czasu na rzetelne przygotowanie się do tego co naprawdę taki
lekarz lubi
robić w swojej specjalizacji.
Pozdrawiam.
WOJO