Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.nask.pl!news.nask.org.pl!newsfe
ed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: co zmienia ślub? ...lekarstwo na kłopoty w zwiazku (długie)
Date: Sun, 30 Apr 2006 22:47:11 +0200
Organization: zzz
Lines: 87
Message-ID: <e337au$213$1@nemesis.news.tpi.pl>
References: <5...@n...onet.pl>
NNTP-Posting-Host: clz11.neoplus.adsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1146429600 2083 83.31.127.11 (30 Apr 2006 20:40:00 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 30 Apr 2006 20:40:00 +0000 (UTC)
User-Agent: Noworyta News Reader/2.9
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:343250
Ukryj nagłówki
Bartek; <5...@n...onet.pl> :
> Pytanie zasadnicze;
> Czy ślub może rozpalić w kobiecie namietność?
Przez nieuwagę nie przykopałem. Na szczęście ktoś zwrócił wczoraj moją
uwagę na ten żałosny wątek. ;)
> Rozwiniecie;
> Ja 27, ona 25. 7 lat zwiazku, od 3 lat razem mieszkamy, wspolne finanse.
> Jest coraz gorzej...
> Zeby nie pisac życiorysów;
> Ona traci sesn zycia, bo nie widzi perspektyw (rodzina, dzieci). To rzutuje na
> nasze zycie seksulane, no a potem... na wszystko.
Tak, bo życie seksualne to podstawa.
> Ja nie czuje potrzeby wiazania sie w tej chwili, nie widze róznicy po
> sformalizowaniu zwiazku, a pogłebiajace się niespełnienie seksualne dodatkowo
> sieje moja niepewność. Viktoria nigdy nie była "demonem seksu" a moze ja mam
> zbyt duze wymagania. Mam ogromne potrzeby, lubie dużo i wyrafinowanego seksu.
> Szpilki, mini, ostry makijaż, brak bielizny... może to troche tandetne ale to
> rzeczy które mnie "kręcą".
Oglądąło się pornole, co? ;)
> Niestety to "nie jej styl". Wydaje mi sie, ze to
> jest głowną blokada z mojej strony. Tak wiec seks chyba nas dzieli zamiast
> łaczyć.
Nie dziwię się dziewczynie - robisz z niej dmuchaną lalkę z sex-shopu.
Pewnie też szybko się nudzisz kolejnymi "zabawkami"? - jak myślisz jak
długo wystarczy Ci inwencji, żeby dziewczyna Ciebie jeszcze
interesowała?
> Jednak są rzeczy które nas bardzo do siebie przyciągają. Obydwoje uważamy, ze
> nasz związek jest wyjatkowy, wspolne poczucie humoru, rozumienie sie bez słow,
> podobne widzenie rzeczywistości.
To jakoś dziwnie wam wychodzi to "wspólne widzenie rzeczywistości" -
albo oboje jesteście malkontentami i wtedy wspólne widzenie
rzeczywistości nie jest problemem, albo zabawa polega na tym, że Ty
wyciągasz wnioski z Jej niemego potakiwania. ;)
> Bardzo ją szanuje i podziwiam.
Aż tak bardzo, że pierdolnąłeś jej dosyć rzadkie imię na usenecie? ;)
> Nie wyobrażam
> sobie nie być z nią, nauczylismy sie życia będąc razem. Dla mnie decyzja o
> małżeństwie była zawsze czymś cholernie poważnym, dopiero po rozwianiu
> wszelkich wątpliwosci, sparwdzeniu się. Ostatnio stwierdziłem, że moze
> niezdrowo do tego podchodze i nie powinienem był tak długo zwlekac. Jestem w
> stanie zdecydowac sie na małżeństwo jesli to byłoby szansą dla nas. Tylko czy
> to własciwa decyzja? Czy można w ten sposób wyjśc z tego błednego koła? Czy to
> tylko złudzenia i ona nigdy nie zaspokoi moich potzrzeb, a ja mimo małzenistwa
> nie dam jej poczucia stałośći i pewności, na którym jej tak bardzo zależy. Czy
> moze gdzieś coś nam nieuchronnie umknęło i jedynym wyjściem jest rozstanie?
> Czy moze ja popełniam bład przywiazujac taka wage do seksu, ktory przeciez
> niektórzy smakuja dopiero po ślubie.
Kup kaloryfer z odpowiednio dużymi przerwami pomiędzy żeberkami i jedną
bułkę wrocławska dziennie. To poprawi sytuację. ;))
> Nie wiem czy przedstawiłem ta sytuacje w odpowiednim świetle... troche mam
> zamęt w głowie, wiem ze była pierwszą kobietą z którą potrafiłem sobie
> wyobraźić wspólną rodzinę. Ale wtedy byliśmy zbyt młodzi zeby to zrealizować.
> Przynajmniej ja tak uważałem, najpierw studia, jakiś "start"... a teraz kiedy
> to zaczyna byc mozliwe... nie zalezy mi na tym. Może znaczenie ma tu również
> fakt, że oboje nie mieliśmy klasycznych rodzin z bajki.
>
> Chciałbym być szcześliwy właśnie z nią. Tylko czy to jeszcze możliwe?
Za przeproszeniem o jakim szczęściu mówisz, skoro dziewczyna nie pociąga
Ciebie soute?
> Moze jeszcze cos dopisze, na razie to wszystko...
> Troche to chaotyczne ale mam nadzieje, że sens problemu przekazałem.
> Jak ktoś ma jakieś mądre przemyślenia to bede wdzieczny.
> Zależało by mi na opinii osób kompetentnych.
Ja tam jestem niekompetentny, ale powiem Ci jak będzie - żałośnie.
Flyer
--
gg: 9708346
|