Data: 2001-05-25 08:19:29
Temat: Re: cos o studiach...
Od: "Omega" <o...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Gwidon S. Naskrent" <n...@s...pl> napisał w wiadomości
news:Pine.LNX.4.31.0105251004570.556-100000@localhos
t.localdomain...
> > A jak trudno jest wytłumaczyć sobie, że nie mogło się być jedną z tych
> > osób, bo ma się dziecko, które czasem choruje, bo samemu czasem się na
> > coś zapadnie, bo trzeba zarabiać na życie, a czasem jedynym terminem
> > spotkania ze zleceniodawcą jest właśnie ten, kiedy odbywają się jakieś
> > ważne zajęcia.
>
> No to przepraszam, nie miałem takich problemów (zwłaszcza dziecka ;)
No wlasnie - i dlatego brak wyobrazni usprawiedliwiony, poniekad;)
A czasem trzeba bylo wyjsc w srodku egzaminu bo telefon od lekarza,
ze dziecku byc moze grozi pobyt w szpitalu i musi byc przy tym matka,
[ co z pani za matka! (lekarz) :((( - mam egzamin, a z dzieckiem zostala
przeciez babcia;((( ]
a potem w tym samym dniu wrocic i zdac na czworke - a przedmiot trudny,
techniczny, zawodowy.
(na szczesie dziecko nie musialo zostac w szpitalu).
Ale pan egzaminator nie omieszkal podsumowac:
- no wie pani - nie mozna byc dobra matka i studentka rownoczesnie.
albo inny pan egzaminator - do tej samej studentki w ciazy:
- nie mozna miec wszystkiego naraz. Niedostateczny.
( studentka umiala wiecej od niektorych z tych, ktorzy zdali).
Na wakacjach urodzila syna. Oczywiscie zero nauki, z wiadomych wzgledow.
(jesli ktos nie byl matka w miesiac-dwa po porodzie, to i tak nie zrozumie
o co chodzi;) )
We wrzesniu egzamin poprawkowy. Pozytywny.
- no widzi pani, teraz to co innego!
Pozdrowienia, Eva
|