Data: 2001-02-14 01:26:40
Temat: Re: czego ja chce od zycia?
Od: "Kwirion" <kwirion/no-spam/@poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Agape" <l...@p...onet.pl> wrote...
>
> > "świętego spokoju", a de gustibus non est disputandum...
>
> ...a szkoda, bo wydaje mi sie, ze kwestia jest warta dyskusji.
Jeśli tak, to mogę zmienić zdanie. ;-)
Tyle, że akurat Twoją opinię w wiekszości podzielam, wiec pole do
polemiki maleje.
> A to dlatego,
> ze trudno nazwac to jednak kwestia gustu. Te dwie drogi to de facto
wybor
> miedzy rozwojem, a stagnacja , czy tez nawet regresem, jesli pierwotnie
> odczuwany niepokoj wiazacy sie z bardziej swiadoma (chocby chwilowo)
> interpretacja rzeczywistosci zostaje zastapiony przez redukujace lek
> dogmatyczne myslenie. Nie wiem, czy decyzje tak fundamentalnej wagi
mozna
> okreslic tak lekkim slowem jak gust... Choc moze trudno tu tez mowic o
> decyzji, poniewaz mechanizmy obronne odpowiadajace za falsyfikacje
> rzeczywistosci sa w znacznym stopniu nieswiadome.
>
IMO warto dyskutować z poszukującym nastolatkiem stojącym na rozstaju
dróg aksjologicznych, argumentami zbić z łatwej ścieżki, zagonić do
refleksji, lektury etc.
Pozostałym należy dać spokój, gdyż tak jak piszesz ich mechanizmy
działają zbyt dobrze. Poza tym skąd uzyskać wiedzę czy dla nich ich
'wybór' nie jest (relatywnie) lepszy? Jestem zasadniczo przeciwnikiem
"uszczęśliwiania na siłę". Choć... zacząłem właśnie czytać "Świat
nawiedzany przez demony" C.Sagana - pisze o zagrożeniach płynących z
ignorancji, "syreni śpiew głupoty staje się co raz bardzie dźwięczny i
atrakcyjny". Nie ma zamiaru patrzeć biernie jak okręt rozbija się o
skały, wysiadka też nie jest możliwa, więc coraz bardziej kuszący staje
się "Bunt na Bounty"...
pozdrawiam
Piotr
|