Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
sgate.onet.pl!niusy.onet.pl
From: "Filip Sielimowicz" <s...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: czy ktoś tu wierzy w cuda?
Date: 26 Feb 2004 23:13:47 +0100
Organization: Onet.pl SA
Lines: 98
Message-ID: <6...@n...onet.pl>
References: <c1li84$7iv$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: newsgate.onet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: newsgate.test.onet.pl 1077833627 17246 213.180.130.18 (26 Feb 2004 22:13:47
GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 26 Feb 2004 22:13:47 GMT
Content-Disposition: inline
X-Mailer: http://niusy.onet.pl
X-Forwarded-For: 81.190.9.230, 192.168.243.41
X-User-Agent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 5.01; Windows NT 5.0)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:258627
Ukryj nagłówki
> Dla mnie cuda nie muszą miec nic wspolnego z bogiem i modlitwą. Cud to takie
> zdarzenie, które w aktualnych warunkach jest niemożliwe lub bardzo, bardzo
> mało prawdopodobne, jak np to, ze w chwili twojego trudnego egzaminu zamiast
> surowego, nieobliczalnego profesora zjawi sie egzaminowac wlasnie ciebie
> sympatyczny docent... albo, ze zawsze kiedy bedziesz potrzebowac pieniedzy,
> znajda sie one, chocby miały spasć z nieba, albo ze twoja serdeczna
> koleżanka, ktorej nie widziałes od roku, nagle dzwoni i okazuje sie, ze od
> niedawna pracuje na Waznym Stanowisku w Bardzo Niedostepnym Miejscu i
> zajmuje się tam Tym Co Akurat Jest Tobie Bardzo Potrzebne i co więcej-
> kolezanka oferuje się z pomocą...
> to ostatnie zdarzyło się własnie wczoraj, wierzyłam, ze cos takiego sie
> stanie od trzech lat. "cały świat" robi to klasyczną, długą drogą. a przede
> mną ktoś otworzył "wrota czasu"
>
> ;)
>
> mema_podrózniczka_w_nadprzestrzeni
:)))
Oby wszyscy na tym świecie mieli tyle szczęścia do cudów na codzień !
Z cudami jest taki problem, że wielu z nas ma doświadczenia tego
typu, właściwie każdy spotyka się w życiu z sytuacjami, które
wydają się mieć źródło "nie w tej" rzeczywistości. Czasami jest to
zdarzenie, które zmienia naszą sytuację, kiedy indziej jest to
zdarzenie, które dopełnia nam puste miejsce w skomplikowanej
układance życia i nagle widzimy wszystko jako spójną, jasną całość,
innym znów razem jest to doświadczenie wyraźnie odwołujące się do
pewnej bliskiej nam symboliki, np. religijnej.
Czasami odbieramy cud jako coś o charakterze "grubym", kiedy
spotykamy się z czymś zupełnie niespotykanym, innym razem jako coś
bardziej subtelnego, kiedy, tak jak mówisz, różne zdarzenia są mało
prawdopodobne, ale tworzą pewną wyjaśnialną całość. A bardzo często
są to doznania zupełnie subtelne, całkowicie "schowane" w naszej
wewnętrznej, osobistej sferze odczuć i emocji.
No i nie muszą to być doświadczenia tylko i wyłącznie pozytywne.
Ogólnie doświadczanie rzeczywistości przez człowieka jest dalekie
od doświadczenia przeprowadzonego przez naukowca "na świecie fizycznym".
Jest to bogata gra niuansów, emocji, powiązań z innymi żywymi
istotami, doznań zmysłowych, snu.
Problem z cudami widziałbym nie jako "czy ktoś wierzy", bo jak
powiedziałem, są to doświadczenia w wiekszości bardzo osobiste.
Trudno zaś kwestionować czyjeś doświadczenie. Jest ono subiektywne,
trudno nadać mu obiektywizm dorównujący światu materii,
ale jest i ma konkretne konsekwencje. Pozostaje jedynie kwestia:
czy doświadczenie to wpisuje się konstruktywnie w nasze życie.
Czy wprowadza w nie rozwiązania i światło, czy chaos, destrukcję
i cierpienie - nie tylko nas, ale także naszych
bliskich. Z tego punktu widzenia nie ma większego znaczenia, czy coś
nazwiemy cudem, czy zwidem chorego człowieka. Wszystko zależy od tego:
co dalej. Dlatego osobiście wolę nie oddzielać "cudów" od "szarej
rzeczywistości". To jest bardziej kwestia osobistej wrażliwości.
Dla chorego człowieka zwykła, szara i prosta rzeczywistość jest
jednym wielkim groźnym omamem, który daje mu sprzeczne doświadczenia,
nie pozwalające uzyskać spokoju i wykonywać swobodnych ruchów.
Dla innych zaś rzeczywistością powszednią jest coś, co inni uznaliby
za "cud" - gdyby "szary człowiek" dokładniej przyjrzał się filozofii,
na jakiej opierają działanie np. szamani, to stuknął by się w czoło i
powiedziałby: "duchów nie ma, to nie może działać". Podobnie wielu
ludzi myśli o życiu Matki Teresy jak o paśmie udręk i cierpień,
lub w najlepszym przypadku woli o tym po prostu w ogóle nie myśleć
(choć się do tego nie przyznają, bo to przecież "święta osoba" i "wzór").
Czy można jednak być jedną wielką szpulą cierpienia i jednocześnie
konstruktywnie pomagać innym na tak wielką skalę, jak czyniła to
Matka Teresa ? Ja szczerze w to wątpię. To jest po prostu życie w nieco
innym wymiarze doświadczeń.
Myślę, że można zaryzykować stwierdzenie, że cud to coś bardzo
subiektywnego, co istotnie odbiega od naszych dotychczasowych
doświadczeń, więc podchodzimy do tego z pewną nieufnością i rezerwą.
Ale, jak widać, jest to kwestia naszej własnej wrażliwości, otwartości
i zdobytego doświadczenia ! Cud "na co dzień" nie jest już cudem.
Ale jednocześnie im więcej niewyjaśnialnych (osobiście niezrozumiałych,
nie mylić z wyjaśnieniami naukowymi) zdarzeń, których nie potrafimy
wpisać w ciągłe, osobiste doświadczenie własnego życia (czyli takich,
które nas wiążą, zamiast dawać wolność - oczekiwanie na cudowne
rozwiązanie naszych problemów może być fatalną pułapką) - tym bardziej
nasze poruszanie się w świecie będzie naznaczone bolesnymi pomyłkami.
Jedno jest pewne: nasze postrzeganie rzeczywistości jest niezmiernie
ograniczone (wiecie, że pszczoły widzą na białych kwiatach złożone
i bardzo ponętne wzory ?). Podstawowym z tych ograniczeń jest właśnie
brak tej wiedzy, świadomości chwili: że na każdym kroku nasze
doświadczenie jest ograniczone.
Można jednak poza te granice wykraczać, jest to kwestia pewnej otwartości,
eksperymentalnego podejścia do własnego życia, uważnej samoobserwacji,
pracy. No i dystansu do siebie i własnego cierpienia.
Całe życie spędzamy na pograniczu bardzo małej granicy "ja-reszta świata",
a tyle się na tej wąskiej granicy zaskakujących rzeczy potrafi wydarzyć !
I ileż na tej granicy cierpienia...
Na doświadczenie po zbóju zaprosił
F.S.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|