Data: 2004-09-06 10:11:18
Temat: Re: debiut przedszkolny - stres
Od: "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"mania" w news:chg0h1$bch$1@inews.gazeta.pl...
/.../
Tak bardzo podoba mi sie Twój wzorzec postępowania
z poczatkującym przedszkolakiem, że zwrócę uwagę na jeszcze
jeden szczegół z postu Izabelli...
/.../
> IMO to bardzo słuszne uwagi, ale w przypadku trzylatka
> trudno oczekiwać, że będzie w stanie opisać, co go
> do przedszkola zniechęca; jego zachowanie natomiast
> wyraźnie sugeruje, że "tu zaszły zmiany";
No własnie. Iza napisała:
" W domu również pojawia się kolejny problem, tj. napady agresji.
Krzyczy na nas wyzywa, bije, przeklina. Wcześniej takich zachowań
nie było. Jak się uspokoi to jest apatyczny i osowiały."
Przecież to właśnie jest jego język! Kto ma go rozumieć, jak nie rodzic?
Niestety, zdarzaja się rodzice, którzy nie tylko nie próbują tego
zrozumieć, ale wręcz kopiują ślepo takie zachowania dziecka - jeśli
dzieciak wrzeszczy - mam tez wrzeszczy, na dzieciaka oczywiście.
A najłatwiej to zapewne trzepnąć malca po tyłku, krzycząc "Przestań
smarkaczu!!! - Spóźnię sie przez Ciebie do pracy!!!"
I dawaj - szarpanie za łapkę...
Myślę, że od absolutnie pierwszych kontaktów z dzieckiem, dorosły
winien kształtować w sobie tę wrazliwość, słuch - na sygnały jakie
dzieciak wysyła (ucząc się ich zreszta od rodziców i przypadkowego
otoczenia). I sądzę, że trzylatek (3,5), który potrafi wyzywać, bić,
przeklinać - jak to opisuje Izabella, równie dobrze może już porozmawiać
z mamą całkiem rzeczowo. O ile mama zrozumie, co się w nim dzieje,
co się dzieje w przedszkolu, i podsunie mu _pasujące_do_jego_obserwacji_
słowa klucze. Wtedy będzie można mówić o prawdziwym kontakcie,
jak tez o naturalnym uodpornianiu dzieciaka na życie w stresie, a nie
ucieczkę w siebie na skutek niezrozumienia go przez otoczenie.
Wprowadzanie tu obcego człowieka - psychologa - jest wg mnie bardzo
ryzykowne. Przecież Iza mówi, że wcześniej było wszystko OK!!
Trzy dni w przedszkolu i psycholog!!!??? Żarty jakieś?
To może w ogóle od razu oddać dziecko do jakiegoś domu opieki,
gdzie będzie miał kontakt z psychologiem - raz na tydzień...?
A przecież dla dziecka, pierwszy kontakt z przedszkolem to to samo,
co dla dorosłego pierwsza wizyta u nieznanego, potencjalnego pracodawcy.
Albo pierwsze wyjście na scenę, przed audytorium, ze swoją recytacją wiersza...
Czy Izabella nigdy nie dosnała takiego stresu?
Tak trudno go sobie wyobrazić?
> trzylatek to jeszcze
> bardzo delikatny emocjonalnie człowiek, zostawiony w obcym
> środowisku musi mieć pewność, że mama za nim tęskni,
> że go kocha i że przyjedzie najszybciej jak to tylko będzie
> możliwe; warto, też spędzić z nim trochę czasu w przedszkolu
> i nie dać się przekonać, że lepiej go zostawić wyjącego
> "bo potem mu przejdzie" albo co gorsza uciec przy sprzyjajacych
> okolicznościach;
Pięknie piszesz. Wiem, że jesteś wspaniałą matką.
> amen
>
> Mań
:)). Daj spokój z tym amenem. Jakoś nie kojarzy się on inaczej,
jak z kropidłami, dzwonami, grobami... Aż zgrzyta w zębach,
złoty piasek...
;).
Tego piasku nie wolno rozsypywać po próżnicy.
serdeczności
All
|