Data: 2004-02-17 20:55:33
Temat: Re: depresja, czy to koniec?
Od: POKREC <p...@w...interia.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dorota wrote:
[ciach]
Kiedys mialem sytuacje zyciowa, w ktorej zalowalem, ze moja wiara
zabrania mi rozwiazania permanentnego wszystkich problemow (i slusznie
zabrania, bo dopiero wtedy problemy sie zaczynaja). Wyszedlem z tego bez
pomocy psychiatry, a nawet psychologa (ktory tak naprawde nic nie
pomogl), co wcale nie znaczy, ze o wlasnych silach, choc z zewnatrz tak
to moglo wygladac ;-). Teraz zrozumialem wiele rzeczy i nauczylem sie o
sobie bardzo duzo.
Po pierwsze: nie rob nic, czego nie bylabys w stanie odkrecic. To w
Twoim stanie nie ma sensu - nie myslisz logicznie. Wiem, co mowie.
Po drugie w stanie depresji do czlowieka nie docieraja zadne argumenty
klasy ,,nie jestes zerem, jestes wspaniala kobieta, etc'', mimo, ze sa
najczystsza prawda. A teksty w stylu ,,wez sie w garsc'' wrecz dobijaja.
Wspolczuje Ci wiarolomnego meza, i podziwiam w Tobie wielkodusznosc,
ktora pozwolila Ci dac mu szanse jeszcze raz. Jak widzisz - byle kto na
taki gest nie jest w stanie sie zdobyc.
Poza tym, skoro szukasz pomocy, skoro nie zamykasz sie w sobie ze swoimi
myslami, to jeszcze nie jest zle. Jesli bedziesz czula, ze nie dasz rady
dalej - idz do psychiatry. To nie jest powod do wstydu, w kazdym razie
taki sam, jak to, ze sie dostalo grypy. Lepiej podratowac sie
lekarstwami (ktore wlasnie po to istnieja), niz marnie skonczyc. Nie ma
co strugac bohatera. To byloby tak, jakby ktos chory na normalna
gruzlice umieral, bo mu honor zabranial przyjmowac antybiotyki.
Nie jestem psychiatra, a nawet lekarzem - to co pisze - pisze z wlasnej
wiedzy, jaka liznalem z wielu zrodel. wiec watpliwosci rozwiaz u lekarza!
Pzdr,
POKREC.
|