Strona główna Grupy pl.soc.rodzina dlaczego ja nie odchodze..choc moze to zrobie

Grupy

Szukaj w grupach

 

dlaczego ja nie odchodze..choc moze to zrobie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 75


« poprzedni wątek następny wątek »

71. Data: 2003-02-08 08:51:33

Temat: Re: dlaczego ja nie odchodze..choc moze to zrobie
Od: "puchaty" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik ".::Motylek::." <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:b21dm4$ffh$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Z tego co napisałaś to twój facet zachowuje się tak jak by nie docierało
do
> niego że zostanie ojcem.
> Większosć facetów tak się zachowuje.

?

Myślę, że (choć może w tym wypadku to nie prawda)
ogólnie to problem chyba w tym, że "ta" większość kobiet,
która myśli o "tej" większości facetów chce by bycie ojcem
równało się byciu matką.

Zatem czytam tą wypowiedź tak:
> Z tego co napisałaś to twój facet zachowuje się tak jak by nie docierało
do
> niego że zostanie matką
Jeszcze raz chciałbym podkreślić, że czepiam się tylko
dlatego, że napisałaś:
> Większosć facetów tak się zachowuje

puchaty




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


72. Data: 2003-02-08 10:11:57

Temat: Re: dlaczego ja nie odchodze..choc moze to zrobie
Od: "margola & zielarz" <malgos@spamu_nie_kochamy.panda.bg.univ.gda.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> napisał w
wiadomości news:b20604$lsd$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "saga" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:b205kt$prp$1@SunSITE.icm.edu.pl...
> > [...]przyznanie sie do porazki. [...]
>
> Saga, słonko złote, jakiej porażki? Powiedzenie facetowi, że nie
> będzie już dłużej Tobą pomiatał, to jest porażka?

Haniu,

Ja tylko w kwestii fromalnej: rozpad zwiazku, nawet jesli nie jest to
malzenstwo, zawsze jest porazka. Porazka moze byc wszystko w tym zwiazku
albo "tylko" wybor partnera, nieumiejetnosc komunikacji.... wiele mozna
wymieniac. Zawsze jednak - rozpad zwiazku to porazka. Obydwoch osob.

Margola

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


73. Data: 2003-02-08 10:59:22

Temat: Re: dlaczego ja nie odchodze..choc moze to zrobie
Od: "margola & zielarz" <malgos@spamu_nie_kochamy.panda.bg.univ.gda.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "saga" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:b1ur4h$q3e$1@SunSITE.icm.edu.pl...
>Lepiej wiec moze jak najwczesniej
> odejsc, tym bardziej ze moj TZ swoim zachowaniem skutecznie zniszczyl
> jakiekolwiek uczucia moje wobec niego. Wtedy jest szansa ze jeszcze poznam
> kogos kto bedzie o mnie dbal i stawial mnie i dziecko na pierwszym
miejscu.


Ewo.

Przemysliwalam sobie to wczoraj i dzis, zanim zdecydowalam napisac. Mimo, ze
decyzja juz podjeta. Sadze, ze dobrze Wam zrobi rozlaka, "czasowe" rostanie,
ktore moze (ale nie musi) przerodzic sie w rozstanie ostateczne. Dobrze, ze
powiedzialas mu o tym. Musi miec swiadomosc, ze moze miec wplyw na ksztalt
tego zwiazku. A wyprowadzajac sie, powiedz mu, ze teraz bedzie mogl sie
zastanowic nad tym, czy chce miec rodzine, czy woli byc tatusiem na
odleglosc.

Musisz zadbac o siebie, banal Ci pisze, jak wszyscy. Ale wierz mi, nie
bedzie Ci latwo. Nie bedzie latwo ani wrocic (gdyby tak sie potoczyly
wypadki), ani odejsc trwale, ani wychowywac dziecka z nim, ani bez niego.
Straszne, prawda? Kazda z tych sytuacji charakteryzuje sie tylko mniejsza
lub wieksza iloscia minusow. Nie wierze bowiem w nawrocenie od podstaw
partnera! On bedzie jaki byl, tak sadze, moze tylko troche nad soba
popracuje. Nie wierze jednak w przemiany od postaw. Tez wychowalam sie na "
Potopie" i Babiniczu, jednak moja droga zyciowa, moje doswiadczenie wyraznie
wskazuje, ze takie przemiany sa niemozliwe. Zawsze jakas sytuacja, w ktorej
"znow trupy za toba, i nieszwedzkie"

Kluczem do zwiazku trwalego i dobrego jest umiejetnosc dogadania sie,
umiejetnosc rozmowy. I ja nie jestem tu swieta, bo sie czasami zacukam na
dlugie tygodnie, mruczac niewyraznie "nic mi nie jest" na pytania. Trzeba
umiec sie przelamac, zwlaszcza, gdy sie jest ta jedyna sklonna do rozmow
strona... nie wiem teraz, do kogo bardziej kieruje te slowa, przemilcze, ze
prawdopodobnie sama do siebie ;)

Wracajac do Sagi - pamietaj, ze otoczenie bedzie probowalo Cie zaszczuc. Tak
niestety jest zawsze. To spotka Pasje, jesli odejdzie, to spotka Ciebie, to
spotkalo mnie. Trzeba wiele sily i jeszcze wiecej wiary w to, ze czyni sie
wlasciwie. Trzeba w to slepo i swiecie wierzyc. A jesli ktos - rodzice,
przyjaciele- bedzie tlukl Ci do glowy slowa potepienia, mow " nie chcesz
chyba mnie music, zebym trwonila sily na walke z toba i przekonywanie cie do
moich decyzji, zamiast na ksztaltowanie przyszlosci tego zwiazku?
Rozstalismy sie, zeby sie nie pozabijac, a teraz moze nauczymy sie
rozmawiac. Jesli chcesz mi pomoc, zapraszam. Jesli zamierzasz przeszkadzac -
przykro mi, wroc kiedy indziej".

Licze na to, ze po pierwszym okresie zlosci wzajemnej n siebie (bo i partner
pewnie ma Ci cos do zarzucenia, prawda? nawet jesli tego nie widzisz, to
poprzez narastajacy pomiedzy Wami konflikt musialas zachowac sie pare razy
niewlasciwie) Pamietaj, pozwol sobie na te zlosc, pozwol i jemu - w koncu
jemu tez sie rozpadlo cos, na czym moze mu juz tak nie zalezalo, ale jednak
sie rozpadlo, a to porazka - a trzeba znalezc winnych za porazke. Nie
wysluchuj i nie bierz do siebie. jak bedzie wrzeszczal pzrez telefon,
spokojnie mow "zadzwon jak sie uspokoisz" i odkladaj sluchawke. Nie pozwol
sobie wtykac w uszy raniacych i krzywdzacych stwierdzen. Masz jasny cel:
chcesz albo uksztaltowac zdrowa, dobra rodzine, albo spokojna przyszlosc dla
siebie i swojego dziecka. Ja polecam pisanie. Takze maili, w kazdym razie na
komputerze. najpierw wywalasz z siebie wszystko. mozesz sie rozjadzic,
wyzlosliwiac, rzucac oskarzenia. Potem zamykasz dokument i idziesz na
spacer. Nie nakrecasz swojej zlosci na spacerze, tylko myslisz,o tak
naprawde chcialabys mu napisac. I wracasz, i pzrerabiasz wsztystki te "bo ty
zawsze mnie ranisz" na "rani mnie, gdy robisz tak i tak". Zamieniasz "jestes
gluchy" na "przykro mi, kiedy nie chcesz sluchac, co waznego chcialabym Ci
powiedziec" . Albo "tylko swinia pozwolilaby na to, zeby kobieta w
ciazy/matka z wozkiem dyrdala do odleglego garu" na "przypuszczalnie nie
przyszlo Ci do glowy, ile wazy taki wozek, nawet bez dziecka w srodku. Moze
pojdziemy i sprawdzisz w sklepie, jak to wygladsa"? I na kazdym kroku
podkreslaj "nie zamierzam Ci utrudniac kontaktu z dzieckiem. I pamietaj,
nawet jesli moj widok Cie bedzie odrzucal, nie powinno sie to odbic na
dziecku. Bedzie potrzeboiwalo Twojego meskiego oka, zabawy z Toba, uczenia
go swiata inaczej, odwazniej, z wyzwaniami. Matka mu tego nie da. Dbaj o
swoje dziecko. Ja sobie jakos poradze, ale nie pozwolmy, zeby mluch placil
za nasze nieporozumienia". Spokojnie, wywazone, z agrumentami. Moze w koncu
podejmie ten dialog. I nie wolno Ci myslec w kategoriach "nie bede sie
ponizac". Nie zachecaj go do podjecia dialogu, dla dobra Waszego dziecka
masz obowiazek po prostu poinformowac go, co Was podzielilo i jak sobie
wyobrazasz jego role w Waszym dalszym zyciu. Jesli podejmie dialog, tym
lepiej. jesli nie - trudno, nie dorosl. Moze dorosnie kiedys pozniej. Ale
MUSI to wszystko wiedziec, wyrazone w jasnych,m rzeczowych, wywazonych
slowach. Nie pozwol sobie na emocje wobec niego. Sama w domu rzucaj sloikami
z dzemem w jego zdjecie, obsypuj go miesem, rob co chcesz. On nie moze
dostac nawet rykoszetem, bo kazdy odlamek to bron przeciw Twojej decyzji,
jak Ci napisano juz tutaj - wyjdziesz na histeryczke.

I wierze, ze jakos to poukladasz. W arzie problemow - pisz. Jakos to razem
rozwiazemy.

Margola






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


74. Data: 2003-02-10 08:13:57

Temat: Re: dlaczego ja nie odchodze..choc moze to zrobie
Od: Hanka Skwarczyńska <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "margola & zielarz"
<malgos@spamu_nie_kochamy.panda.bg.univ.gda.pl> napisał w
wiadomości news:b22obp$fbv$2@atlantis.news.tpi.pl...
>
> [....]rozpad zwiazku, nawet jesli nie jest to
> malzenstwo, zawsze jest porazka. [...]

Wiem, zresztą w dalszej części postu zaznaczyłam, że rozumiem, o
co chodzi - może rzeczywiście zbyt enigmatycznie. W każdym razie
naprawdę rozumiem. Ale z drugiej strony wydaje mi się ważne,
żeby Saga nie patrzyła na tę swoją decyzję wyłącznie jako na
porażkę - z drugiej strony przecież ten krok świadczy o jej
sile, a z trzeciej strony skutki mogą być bardzo różne, w końcu
skąd wiadomo, że po terapii wstrząsowej chłop się w końcu nie
weźmie i nie opamięta?

Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


75. Data: 2003-02-10 12:22:43

Temat: Re: dlaczego ja nie odchodze..choc moze to zrobie
Od: bulkens <b...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora



Qwax wrote:
>>No i wlasnie- alimenty+ uznanie ojcostwa = wplyw na zycie mojego
>
> dziecka
>
> Dowiedz się na pl.soc.prawo!!!!
Dokladnie, dowiedz sie, bo z tego co ja wiem to jezeli
ojciec uznaje dziecko w USC to daje mu to pelne prawa
rodzicielskie i zwiazane z tym utrudnienia dla mamy
np. wyrobienie paszportu dziecka. ( W moim przypadku
skonczylo sie w sadzie sprawa o wydanie zgody na wydanie
paszportu.) Jezeli natomiast wnosi sie sprawe do
sadu o ustalenie ojcostwa to wtedy sad
moze ojcu nie przyznac praw rodzicielskich i
wtedy Ty bedziesz jedyna osoba, ktora w sprawach
formalnych bedzie decydowac o dziecku.
Wiecej i to na pewno fachowych informacji
na pl.soc.prawo
Samotnym mamusiom nie jest wcale zle, trzymaj sie
Monika

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 7 . [ 8 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

dlaczego nie odchodzimy? dlaczego nie odchodzę?
Wzory zaproszeń na ślub
naklejki
Jak masz DOM i duza dzialke powinienesz je miec...............
Oświadczenie rządowe w sprawie Sokratesa

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »