Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!news.internetia.pl!news.nask.pl!not-for-mail
From: "Ania K." <a...@w...pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: [długie]masz kłopoty z podejmowaniem decyzji?
Date: Tue, 30 Jul 2002 10:16:13 +0200
Organization: NASK - www.nask.pl
Lines: 30
Message-ID: <ai5htl$m3k$1@pippin.warman.nask.pl>
References: <ai393n$olk$1@news2.ipartners.pl> <3d45539c$1_2@news.vogel.pl>
NNTP-Posting-Host: inflancka-nat.cza.warszawa.supermedia.pl
X-Trace: pippin.warman.nask.pl 1028016885 22644 212.180.156.130 (30 Jul 2002 08:14:45
GMT)
X-Complaints-To: u...@n...pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 30 Jul 2002 08:14:45 +0000 (UTC)
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2919.6700
X-Priority: 3
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2919.6700
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:18541
Ukryj nagłówki
> Podsumowanie: nie wiem co masz zrobic. Mnie sie nigdy nie udalo
spowodowac,
> aby moj TZ powaznie porozmawial z rodzicami o ich czasami niestosowanym
> zachowaniu. Ale zycze Ci abys miala wiecej szczescia niz ja - jak Ci sie
uda
> to podziel sie prosze swoim sposobem :-)
Mogę Ci napisać jak ja sobie poradziłam.
Tyle, że różnica jest taka, że mój TŻ widzi i rozumie co mi przeszkadz i w
pełni się ze mną zgadza. Tyle, że nie lubi prowadzić takich "trudnych
rozmów".
Ostatnio jechaliśmy na ślub brata na który jechali też rodzice TŻ tyle, że
my pociągiem, a Oni samochodem. Myśleli, że TŻ obraził się na Teściową, a
chodziło o Teścia. Następnego dnia po raz setny (bo prosiłam Go o to już
tydzień przed tym ślubem) poprosiłam TŻ żeby im to wyjaśnił, bo Teściowa nie
jest niczemu winna i trochę było mi Jej szkoda. Oczywiście usłyszałam, że
później. Tym razem się po prostu wkurzyłam i powiedziałam, że nie będę się
do Niego odzywać ;))), bo nie umie się zachować jak dorosły facet i że musi
nauczyć się załatwiać "trudne sprawy", bo będzie ich miał w życiu na pewno
dużo. Usiadłam na kanapie nie odzywając się uparcie patrzyłam, jak TŻ-cik
dla zyskania czasu zmywa naczynia, krząta się po mieszkaniu itp. (pewnie
myślał, że zrobi mi się Go szkoda ;))) Widząc mój wzrok wziął się w garść i
poszedł (mamy do Teściów około 10 metrów). Wiadomo rozmowa nie była miła, bo
Teść oczywiście "odwrócił kota ogonem", ale się odbyła i to najważniejsze.
Przynajmniej wiadomo było o co chodzi.
Pozdrawiam bardzo serdecznie i życzę powodzenia w "trudnych rozmowach"
Ania
|