| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-07-30 08:16:13
Temat: Re: [długie]masz kłopoty z podejmowaniem decyzji?> Podsumowanie: nie wiem co masz zrobic. Mnie sie nigdy nie udalo
spowodowac,
> aby moj TZ powaznie porozmawial z rodzicami o ich czasami niestosowanym
> zachowaniu. Ale zycze Ci abys miala wiecej szczescia niz ja - jak Ci sie
uda
> to podziel sie prosze swoim sposobem :-)
Mogę Ci napisać jak ja sobie poradziłam.
Tyle, że różnica jest taka, że mój TŻ widzi i rozumie co mi przeszkadz i w
pełni się ze mną zgadza. Tyle, że nie lubi prowadzić takich "trudnych
rozmów".
Ostatnio jechaliśmy na ślub brata na który jechali też rodzice TŻ tyle, że
my pociągiem, a Oni samochodem. Myśleli, że TŻ obraził się na Teściową, a
chodziło o Teścia. Następnego dnia po raz setny (bo prosiłam Go o to już
tydzień przed tym ślubem) poprosiłam TŻ żeby im to wyjaśnił, bo Teściowa nie
jest niczemu winna i trochę było mi Jej szkoda. Oczywiście usłyszałam, że
później. Tym razem się po prostu wkurzyłam i powiedziałam, że nie będę się
do Niego odzywać ;))), bo nie umie się zachować jak dorosły facet i że musi
nauczyć się załatwiać "trudne sprawy", bo będzie ich miał w życiu na pewno
dużo. Usiadłam na kanapie nie odzywając się uparcie patrzyłam, jak TŻ-cik
dla zyskania czasu zmywa naczynia, krząta się po mieszkaniu itp. (pewnie
myślał, że zrobi mi się Go szkoda ;))) Widząc mój wzrok wziął się w garść i
poszedł (mamy do Teściów około 10 metrów). Wiadomo rozmowa nie była miła, bo
Teść oczywiście "odwrócił kota ogonem", ale się odbyła i to najważniejsze.
Przynajmniej wiadomo było o co chodzi.
Pozdrawiam bardzo serdecznie i życzę powodzenia w "trudnych rozmowach"
Ania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
| « poprzedni wątek | następny wątek » |