Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Rozgwiazda w świecie płaszczaków Re: do Alla - o intencjach i nie tylko

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: do Alla - o intencjach i nie tylko

« poprzedni post następny post »
Data: 2004-08-31 13:38:38
Temat: Re: do Alla - o intencjach i nie tylko
Od: "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki


Witaj * kachna * w news:HwtYc.154632$vG5.76785@news.chello.at...
/.../


Zaczynasz ładnie :). Zapewne do TT?
... to ja poczekam, bo niczego z tych słów nie rozumiem ;)).

> ...Tomku, ten pies to była podwójna przenośnia, powinnam ją
> była wyjaśnić, a wtedy nie użyłbyś go jako jamnika obronnego.
> Ale to już łyżka musztardy. ;)

No tak. To pewnie takie coś, jak ten "dewot" w ostatnich zdaniach
mojego poprzedniego postu; taki jakiś zgrzytający, jak domorosła
musztarda francuska... OK. Musztardy precz.


Rozprawmy się też, w miarę możliwości, z tą zieloną, rogatą
podobno, żabką....

> > > > ułożył mi się w sensowną postać, plan przyszłości./.../

> Eh, szkoda, żę to musi być takie forumowe - zaplanowane,
> poddane ocenie z zewnątrz, sprawdzone. A ja zapominam,
> że to nie jest zwykła rozmowa.

Nie możesz o tym zapominać, choć w tej akurat rozmowie,
z mojej strony nic Ci z powodu zapomnienia nie grozi.
Rzeczywiście jest to bardzo niezwykła rozmowa, nawet jak
na tę wyjątkową grupę. I doskonale rozumiem Twoje odczucia,
zarówno te irracjonalne, podskórne obawy związane z "grą
zwaną życiem", jak i tę osobistą, bardziej realistyczną część.
Problem w tym, że świat jest pełen strachliwych ludzi, dla
których jedynym sposobem ukojenia nierozumianego, jest
nazwanie tego "diabłem", i pokrapianie "święconą wodą".
Z drugiej strony, tenże publiczny świat, pełen jest również
autentycznych niebezpieczeństw mających swe źródła
w nierozumieniu, czasem nazywanym mylnie lub nie - głupotą
(w tym sensie "malkontent" Marek ma podstawy, by odczuwać
niechęć i odrazę). Kłopot jak zwykle w odróżnieniu "dobra od
zła" (gdzie wspomniane, nieszczęsne kropidło odgrywa znaczącą
rolę, uwalniając wielu od samodzielnej pracy umysłowej), a który
to dylemat przekłada się na własną orientację w przestrzeni.
Każdy korek na oceanie, musi być skierowany Twarzą w jakąś
stronę (dopóki nie leży w spoczynku, pod zamkniętym wiekiem -
wtedy to może się dowolnie przewracać). Jak się nietrudno
domyśleć (a może wręcz przeciwnie), najbezpieczniej zwracać
się twarzą w kierunku środka, w kierunku tego, co powszechnie
uznawane jest za "normę" i wypełnione jest tak zwaną większością
(patrz Sak). Niestety, ta właśnie większość ma w nosie samodzielne
dochodzenie do rozumienia zjawisk, wybierając radośnie gotowe
rozwiązania z podręczników, szuflad, kartotek i innych gusłowatych
źródeł, w pędzie do wygody szastając na prawo i lewo schematami
i etykietami. Co więcej - niemal cała edukacja nastawiona jest na
wtłaczanie w głowy gotowych, tekstowych rozwiązań, w miejsce
nauczania samodzielnego myślenia. Oczywiście z prostego powodu
- nie można nauczyć czegoś, czego się samemu nie ogarnia.
Jeśli więc istnieje na świecie środek służący doskonaleniu,
a nazywający się wgląd i refleksja, oraz cel w postaci dążenia do
rozumienia więcej niż słowa - może to być dla jakiejś części korków
jedyny powód wart pływania w oceanie. Może, czy nie może?
Każdy natomiast cel wymaga od realizatora wysiłku związanego
z pokonywaniem oporu środowiska. Nie przejdziesz na druga stronę
powodziowej rzeki, bez ryzyka, zabezpieczania się a nade wszystko
bez posiadania planu tego przedsięwzięcia. Jeśli więc teraz pokonujesz
ten dystans w środowisku, które SAMEJ RZEKI NIE DOSTRZEGA,
będąc w niej kompletnie zanurzonym, Twoje działania i zabiegi sprawiają
w nim wrażenie irracjonalnych, a nawet podejrzanych. Środowisko
bardzo ochoczo wyprze ze swego obszaru zainteresowań to, co
wymaga wysiłku poznania OD ZERA.

> I teraz poczułam się jak pionek na szachownicy. Nie umiem
> grać w szachy i zawsze podziwiam tych, którzy przewidują co
> będzie 10 ruchów naprzód... Mam jednak irracjonalno-brutalno
> -rzeczywiste ;) fobie przed byciem elementem czyjejś gry.
> Czy bunt też przewidziałeś?

Buntu nie przewiduję. Przewidziałem racjonalne pytania,
uprzedzając Cię o tym.

Mówisz "czyjejś gry"? ... I w tym właśnie tkwi sedno sprawy.
Podejrzenie, że rzecz jest "czyjaś" oraz posłużenie się schematem
- etykietą "gra". Co więcej, dystansowanie się od czegoś, co
faktycznie zmierza do rozwiązania Twych własnych problemów
(ale przecież nie tylko), jednak, jako metoda, jest nierozumiane.
A dopóki nie zostanie zrozumiane, będzie "czyjąś grą" - tak, jak
zapewne grą Boga jest zadręczanie ludzi wojnami i cierpieniem -
grą, którą należy znosić z pokorą...

Spójrz na rzecz jeszcze inaczej. Dlaczego poczułaś się "teraz"
jak na szachownicy, a nie czujesz tego na codzień? Czy nie wynika
to z "normalnego" znieczulenia na wiedzę wykraczającą ponad
szarą codzienność? To, co usiłuję tu wskazać (nie ja pierwszy),
wykracza poza powszechnie znane i rozumiane kanony. W tych
kanonach nie mieści się ani rozmyślanie ekologów i geodetów nad
budową zapory wodnej (a jej brak spowoduje przy następnej
powodzi tragedię wielu ludzi), ani też rozmyślania wójta z klasą,
nad budową wodociągu we wsi, gdzie o tych planach żaden
mieszkaniec nie ma jeszcze pojęcia. W tych kanonach nie mieści
się pojęcie "słuczupamyd", nad którym od lat pracuje się
w laboratoriach wynalazców, a które po ucieleśnieniu będzie
lekiem ratującym i przedłużającym życie wielu ludziom.
Czy wiesz, że pojęcie "wolność" do niedawna w ogóle nie
istniało w języku chińskim? NIE ISTNIAŁO!! Jaka zatem mogła
być rozmowa z Chińczykiem na temat praw człowieka, kiedy
w jego świecie pojęcie wolności było tym samym, czym dzisiaj
dla nas pojecie "tarspoklijcug".
Dopóki więc nie zrozumiemy, co kryje się pod słowem
"biedronka", "motyl", "wolność", "powódź", "zło", "inspiracja"
czy "tarspoklijcug", nie wolno nam reagować strachem i wyparciem
bądź zadowalać się zgodnością zdjęcia w encyklopedii ze
zrobioną samodzielnie fotografią, tak naprawdę nieznanego
nam obiektu. Nie wolno - o ile mamy siebie za myślących.

Ucieczka od wysiłku zrozumienia, kończy się zwykle tragicznie.
Choć i takie rozwiązanie, najwyraźniej zostało przez naturę wplecione
w jej "grę zwaną życiem".

> ... Ale to tylko takie niemiłe skojarzenie.
> I oczywiście biorę pod uwagę intencje ;)

Mam gorącą nadzieję, że tak właśnie jest. I jestem spokojny,
gdyż cokolwiek się stanie bądź nie stanie - nie mam żadnych
wątpliwości, co do własnych intencji :). A przede wszystkim ich
nie ukrywam.

A, tak całkiem na boku... Czy nie ma na tym świecie K, która
będzie rozumiała od wewnątrz potrzeby M? Choćby potencjalnie?

... ... ...

> > Wystarczy, że jakiś piorun kulisty wpadnie
> > mi do zamku przez okno i ... po ptakach ;)).
> > [pewnie nie wiesz, że hrabina Gertruda, to królowa ptaków?]

> :) No pewnie, że nie wiem, ale pierwszym hasłem jakie pojawiło
> mi się w wyszukiwarce to "nieromantyczni romantycy" ;)

;). Z pewnością, nie czytałaś jeszcze sagi rodu Gormenghast.
Może spróbujesz? ;). To taka duża bajka dla dzieci w każdym
wieku. Dość mroczna.

> > ;)). Ale o wygłupach nie zapomnisz? :).

> Nigdy ;) chociaż lepsza jestem w czarnym humorze ;)

Nie tylko Topor... skąd ja to znam ;).

> Pogubiłam sie w tych fidrygałkach. :)

:)).
> > Z wdzięczności chętnie bym... uściskał. Tylko co? Chyba tylko
> > Twoja klawiaturę ;)). Póki co, tylko ją potrafię sobie bezpiecznie
> > wyobrazić, /.../

> Wcale nie jestem pewna, czy wciąż chcesz ściskać moją
> klawiaturę, ale Ci to ułatwię - jest srebrzysto-ciemnoszara ;)

Wciąż chcę, i wciąż ściskam :)). Ale też stale pamiętam, że celem
jest droga, więc nie będę póki co, przekraczał granicy opuszków
palców ;). Wolę nie wyobrażać sobie, co mogę zastać po drugiej
stronie :)).


> > Też tak sądzę. Przekładałbym to na niedoskonałości planowania

> Gdy prawo nie pasuje, szuka się precedensu, albo się go tworzy!
> Czy takie prawo jest dobre? może tak, bo świadczy, że jest
> elastyczne... a może złe - bo tak łatwo je 'sobie' dopasować?.....
> Niby wiem, że masz rację, ale czasem myślę, że może to właśnie
> nadmiar planowania? ... nadmiar oczekiwań co do przyszłości? ...
> nie wiem jak to powiedzieć, ale gdy czasem coś chce się za bardzo
> uporządkować, to tylko więcej z tym problemów...

Masz rację!! Ale ja nie nakłaniam do planowania ... dla planowania!!
Nakłaniam jedynie do zwiększania obserwowanego dystansu, co
w przypadku każdych działań dotyczących przyszłości poprawia ich
jakość. Dynamicznie. Zbyt mocne przywiązywanie się do planów,
może rodzić poczucie bezsilności, a co za tym idzie, niewiarę w siebie.

> Lepsze jest
> wrogiem dobrego, najtrwalsze są rozwiązania tymczasowe...
> Takie tam. Przyłazi mi wtedy na myśl, że - chociaż to niemożliwe
> - dobrze byłoby zacząć od nowa, bo kolejne poprawki poprawek
> są równie nieprzemyślane jak poprzednie. I że lepiej nie będzie.
> No dobra, wiem, że to głupota, ale i tak... łazi mi po głowie,
> ale może to mrówki? ;)

;)). Sądzę, że to mrówki... Ale nie przeganiaj - niech trochę połażą...


/.../
> Naprawdę?? tylko tyle? .......... ;)

;)). Oczywiście, to dopiero początek!!

> > Całe szczęście, ze Natura sobie z tego nic nie robi.

> Natura.... czasem nam grozi palcem. Wystarczy jeden mały wirus,
> żeby zmusić nas do ugięcia karku. (Wiesz, że panicznie boję się
> następstw zabawy z genetyką?)

Już wiem. To znaczy - zanim to powiedziałaś już wiedziałem :)).
Ale ja bym to złagodził. Po prostu wiem, ze jakakolwiek panika nie
jest wskazana. Świat toczy się na ogół niezależnie od naszej woli,
a panika (jako emocja burząca naszą homeostazę ;), służy jedynie
do pobudzania naszej gotowości ucieczki.
Nie ma powodu uciekać jak też, nie ma dokąd uciekać. Trzeba
zrozumieć naturę i tych, którzy z nią grają w pokera...
No, chyba, że zabierzemy się za konstruktywne zmienianie
otaczającej nas rzeczywistości... ;).


> > > [ :))) zobaczyłam parę staruszków /.../
> > [... :))). To są piękne kwiatki. Chciałbym je przeżyć... /.../

> I co byś potem powiedział? "przeżyłem monotonię"? ;)

Póki co, nie potrafię sobie tego wyobrazić ...:)).



> > > /.../ Może błędem jest nadmierne rozmyślanie o tym? /.../

> > Z całą mocą mówię nie ;). /.../
> > na nawet najtrudniejsze przeszkadzajki, jest tylko jedna,
> > poprawna metoda - zrozumienie ich natury!!

> Ja to określam "nazywaniem". Główną przeszkadzajką mojego
> życia są emocje. Dopiero wypowiedzenie ich na głos, czym są,
> skąd się wzięły - "nazwanie" - sprawia, że daję sobie z nimi
> jakoś radę. Trzeba stanąć z nimi twarzą w twarz...

Można i tak, o ile pomaga Ci to w uporządkowaniu obrazów
w głowie i "nazywanie" jest rzeczywiście równoważne rozumieniu.
Obawiam się jednak, że tak nie jest. Nazywając używasz stosowanych
powszechnie etykiet, i podkładasz pod nie to, co ktoś kiedyś gdzieś
napisał... [pewnie się mylę ;))]. A tu trzeba drążyć, drąży i drążyć...
I można rozumieć, bez słów. Nawet we własnym, unikalnym języku.
(Jak te łabędzie na jeziorze, z doświadczenia ... po zbóju ;)).

A emocje też trzeba rozumieć. I nie traktować ich jak przeszkody
ale jak przewodnika z wielką intuicją.

> > Z drugiej strony, "trening czyni mistrza",/.../. A każda ściana
> > ma własną, całkowicie realną strukturę, której poznanie
> > odsłania niewidzialne dotychczas furtki...
> > A za ścianą ... Czarodziejskie Ogrody :)).

> Tak to jest - Czarodziejskie Ogrody są dla cierpliwych
> i dla szczęściarzy ;)

Jesteś szczęściarzem. Bądź cierpliwa.


> Traktowanie własnego zycia jak zbiór przypadków... jest jednak
> lepsze, niż traktowanie go jako zbiór własnych błędów. O tym
> myślałam pisząc o zrzucaniu winy na siebie samego...
> W tym wypadku czasem mniejszym złem (wcale nie najgorszym
> wyjściem) jest - dać się komuś ponieść - np. żeby nabrać
> rozpędu, żeby przekonać się, że w ruch jako taki wcale nie jest
> zły, trudny, żeby w ogóle ruszyć się z kamienia. Tylko trzeba
> pamiętać o tym, że potem trzeba ruszyć w drogę samemu.
> Trzeba umieć patrzeć obiektywnie - zawsze popełnia się błędy,
> ale też zawsze znajdą sie jakieś działania pozytywne i słuszne,
> o których warto pamiętać. Cóż, to wszystko "szklanka.." ;)

Można też traktować własne życie jak zbiór okazji.
Wówczas szklanka częściej będzie do połowy pełna niż pusta.

> Wszystko pięknie ładnie, ale żeby zrozumieć to wszystko, trzeba
> najpierw zrozumiec siebie (wracam do tematu jak bumerang).
> Trzeba przyjąć do wiadomości swoje wady i zalety, uwierzyć
> w siebie, że nie musimy być idealni. Uwierzyć też, że i furtka
> nie musi być idealna.

Zgadza się. Przed wiarą jednak postawiłbym coś bardziej
konkretnego, w miarę możliwości. A coś takiego zawsze istnieje.
Byleby zostało dostrzeżone.

/.../
> > Powiedz mi, co stoi na przeszkodzie, by patrzeć na to wszystko
> > z góry (nie w sensie lekceważącym - to pojęcie ze świata ub.sz.),
> > i stopniowo, adekwatnie do potrzeb, umiejscawiać na własnej,
> > dynamicznej mapie, wszystko po kolei. Od Wszechświata począwszy,
> > poprzez religie, fanatyzmy, sztukę, spiski, potrzeby własne i innych...
> > do najdrobniejszej biedronki i mrówki na łące?/.../

> Nie wiem co powiedzieć. Przeczytałam ostatnie kilkadziesiąt linii
> i stwierdziłam, że nie umiem na nie odpowiedzieć. Jestem tak spięta,
> że buntuję się przeciw wszystkiemu, chociaż staram się nad tym
> panować. Ale myślę, że to co napisałeś jest na tyle ważne - dla mnie
> - że muszę odłożyć to na później... na lepszy nastrój, bo zmarnuję.

W takim razie i ja zamilknę... :).


> > Siedzenie na kamieniu nie musi być fizycznie widoczne. To
> > jedynie maska, pancerzyk, za którym ukrywa się inna optyka.
> > Najlepiej umieścić się ... w lektyce :).

> Właściwie... jestem w lektyce :) Daję się nieść, tylko nie mam
> takiego patyczka, którym się stuka na zmianę kierunku. Chociaż
> teraz kupiłam 60 okrąglutkich "patyczków" za 38,80 - mogę
> zmienić kierunek całkiem niespodziewanie i wtedy dopiero
> będę miała powód do zmartwień. Tylko kobity tak potrafią
> namotać ;)

Rzeczywiście. Ale też, ta pozorna nieprzewidywalność stanowi
o urozmaiceniu, o tym podróżowaniu z zapartym tchem...
Nie mam pojęcia co to może być za wiązka patyczków - miotła
jakaś? ;))). W każdym razie nadaje się do sterowania, a to już dużo :)).


> > ... ... ...
> > Intencji dopatrujemy się zawsze tam, gdzie brakuje nam wiedzy.
> > Złych intencji dopatrujemy się tam, gdzie towarzyszy nam strach. /.../

> Coś mi się tu poplątało. Intencje to tylko zamiary, a jak bez oceny
> zamiarów ocenić przyczyny? To nie ma nic wspólnego z brakiem
> wiedzy. Powiedziałabym, że odwrotnie. Wiedząc jak ważne są
> intencje łatwiej zrozumieć nam ludzi, przewidziec ich zachowanie.

Masz rację. To ja coś pokręciłem... Powinno być:
"dogrzebywania się intencji dokonujemy tam, gdzie brak nam wiary
bądź zrozumienia", "strach nie jest dobrym doradcą - szczególnie gdy
oceniamy intencje".

/.../
> > beczka soli może czasem okazać się baryłką miodu :).

> Hmm... uważaj na dziegieć ;) jesień blisko .........

Jak się przed tym zabezpieczyć? :).


> pozdrawiam :)
> kachna
>
> /.../ zauważyłeś jak cicho rosną włosy?...

Nie ma to, jak... nadzieja :)).

pozdrawiam
All

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
31.08 tycztom
31.08 ... z Gormenghast
31.08 * kachna *
31.08 * kachna *
31.08 * kachna *
01.09 ... z Gormenghast
01.09 * kachna *
01.09 * kachna *
01.09 tycztom
01.09 tycztom
01.09 tycztom
01.09 * kachna *
02.09 ... z Gormenghast
02.09 ... z Gormenghast
03.09 Marek Krużel
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja
Ucieczka z Ravensbruck - komentarz
I pod drzwiami staną i nocą kolbami w drzwi załomocą
Jesttukto?
?
Comprehensive Protection Guide with IObit Malware Fighter Pro 11.3.0.1346 Multilingual
Advanced SystemCare Pro 17.5.0.255: Ultimate Performance Optimizer
IObit Uninstaller Pro 13.6.0.5 Multilingual Review and Tutorial
"Prawdziwy" mężczyzna.
Senet parts 1-3
NOWY: 2025-12-07 Algorytmy - komentarz [po lekturze ks.]
"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
Reżim Talibów w Afganistanie zakazał kobietom: pracy w większości zawodów, studiowania, nauki w szkołach średnich i podstawowych!!!
Edukuję się jak używać Thunderbirda
NOWY: 2025-09-29 Alg., Strukt. Danych i Tech. Prog. - komentarz.pdf
Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Kol. sukces po polsku: polscy naukowcy przywracają życie morskim roślinom
Tak działa edukacja Putina. Już przedszkolaki śpiewają, że są gotowe skonać w boju
Medycyna - czy jej potrzebujemy?
Atak na [argentyńskie - przyp. JMJ] badaczki, które zbadały szczepionki na COVID-19
Xi Jinping: ,,Prognozy mówią, że w tym stuleciu istnieje szansa dożycia 150 lat"
Zbrodnia 3 Maja
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem