Data: 2008-12-07 08:21:36
Temat: Re: dokądpójść?
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka; <1...@4...net> :
> Dnia Sun, 07 Dec 2008 02:06:11 +0100, m...@p...onet.pl
> napisał(a):
>
> > wiele lat je dawałam ... dzieciom ... w różnej formie ... pracowałam z
> > nimi ... zabierałam do domu ... przytulałam, nie chciałam, żeby się bały ...
> > nigdy nie umiałam znieść tego, co widziałam w wielu dziecięcych oczach ...
> > dziś ... ja dziś nie umiem zająć się nikim trzecim ... rozumiesz to? tylko jak
> > przechodzę obok cierpienia i bólu kogoś obcego to się zatrzymuję i mnie to
> > boli ... jestem zamknięta
>
> Skup się na jednej osobie. Nieboleściwej. Zwykłej. Wszystkim nie zapewnisz
> ciepła. Nie da się. Musiałaś się zamknąć - ze strachu i bezradności.
> Jedna osoba. Spróbuj. Ta osoba też może Ci dac trochę ciepła. Rzecz nie
> polega na zaviąganiu zobowiązań, czy eksploatacji siebie az do dna, lecz na
> wymianie.
> Fly jest dobrym człowiekiem (Fly, sorry za wtręt), na Twoim miejscu
> zjadłabym z nim to hinduskie danie, bo myślę, że jego propozycja jest
> serio. I bardzo "na ciepło". I pogadać z nim można też na ciepło, czego
> sama co prawda nie próbowałam, ale jak go widzę, tak go czuję :-) :-)
Sry, ale ja tu widzę, skacowanym bo skacowanym wzrokiem, jakąś
nadinterpretację. Ja nie proponowałem nowego związku, przytulania czy
czegoś takiego, ale jedzenie u Hindusa - takie coś, co pomaga na chwilę
się wyrwać z zamkniętego kręgu żalu.
Pozdrawiam
Flyer
--
gg: 9708346; jabber:f...@j...pl
http://www.flyer36.republika.pl/
|