Data: 2008-12-07 12:15:01
Temat: Re: dokądpójść?
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sun, 07 Dec 2008 09:21:36 +0100, Flyer napisał(a):
> Ikselka; <1...@4...net> :
>
>> Dnia Sun, 07 Dec 2008 02:06:11 +0100, m...@p...onet.pl
>> napisał(a):
>>
>>> wiele lat je dawałam ... dzieciom ... w różnej formie ... pracowałam z
>>> nimi ... zabierałam do domu ... przytulałam, nie chciałam, żeby się bały ...
>>> nigdy nie umiałam znieść tego, co widziałam w wielu dziecięcych oczach ...
>>> dziś ... ja dziś nie umiem zająć się nikim trzecim ... rozumiesz to? tylko jak
>>> przechodzę obok cierpienia i bólu kogoś obcego to się zatrzymuję i mnie to
>>> boli ... jestem zamknięta
>>
>> Skup się na jednej osobie. Nieboleściwej. Zwykłej. Wszystkim nie zapewnisz
>> ciepła. Nie da się. Musiałaś się zamknąć - ze strachu i bezradności.
>> Jedna osoba. Spróbuj. Ta osoba też może Ci dac trochę ciepła. Rzecz nie
>> polega na zaviąganiu zobowiązań, czy eksploatacji siebie az do dna, lecz na
>> wymianie.
>> Fly jest dobrym człowiekiem (Fly, sorry za wtręt), na Twoim miejscu
>> zjadłabym z nim to hinduskie danie, bo myślę, że jego propozycja jest
>> serio. I bardzo "na ciepło". I pogadać z nim można też na ciepło, czego
>> sama co prawda nie próbowałam, ale jak go widzę, tak go czuję :-) :-)
>
>
> Sry, ale ja tu widzę, skacowanym bo skacowanym wzrokiem, jakąś
> nadinterpretację. Ja nie proponowałem nowego związku, przytulania czy
> czegoś takiego, ale jedzenie u Hindusa - takie coś, co pomaga na chwilę
> się wyrwać z zamkniętego kręgu żalu.
>
> Pozdrawiam
> Flyer
Czyżbys nadinterpretował to, co napisąłam o hinduskim daniu? - skoro ma byc
na milcząco, no to rzeczywiście trochę przesadziłam...
|