Data: 2007-09-09 11:22:51
Temat: Re: (.) dusza dla cyborga
Od: ".iii i iii." <m...@j...new>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sun, 9 Sep 2007 11:22:11 +0200, ... All Toski napisał(a):
> No i .. z której bytu strony to jabłuszko ugryźć ;)...
> Namieszałeś brat strasznie.
> A szczególnie mieszasz z Kruzlem Markiem, gdzie jawisz mi się
> jako nożownik posiadający jedynie słuszną prawdę - monopol wręcz.
> A to jest szalenie niebezpieczne.
Masz jakieś na to dowody brat, czy tylko pokazałeś gołe emocje ? :o)
> Przede wszystkim dlatego, że masz receptę na to "co jest złem".
No nie wiem, czyżby juz gdzieś zaprezentował swoje absolutnie sztywne
stanowisko w tej sprawie. A mozgłbyś przypomnieć ?
> Przede wszystkim dlatego, że nie masz wątpliwości co jest złem a co dobrem.
Gdzie i kiedy tak powiedzialem, brat ?
> W szczególności, że to, co wymyka się Twemu oglądowi (a więc co
> standardowo jest p o ż y w k ą e m o c j i - a te jak wiadomo są
> automatem, a nie rozumieniem), nazywasz złem inteligentnym
> i premedytowanym.
Gdzie tak nazwałem zło, że inteligentne to musi koniecznie
takie, które wymyka się mojemu oglądowi ?
Naprawdę nie widziałeś ani nie slyszałeś o inteligentnym złu,
które spokojnie można odróżnić od krzywdy, jaką ludziom
wyrządzają mechaniczne mechanizmy natury ?
> A ja Cipowiem, że g... prawda, że jesteś w błędzie i do tego mylnym,
> jak mawiał nieodżałowanej pamięci Sławencjusz modulowany naprzemiennie.
> Brat - dokładnie Twoje poglądy, a przede wszystkim ich drapieżność
> względem obrony Twego Autorytetu - Proroka,
moje poglądy sa drapieżne, brat ?
A w czym konkretnie ta drapieżność się przejawia,
w próbie pojednania ducha ateizmu i wiary ?
Owszem to jest mieszanka wybuchowa :o) a reanimacji
serca dokonuje się za pomocą elektrowstrząsów właśnie. :o(
> są powodem wybuchów
> emocjonalnych u innych, a przede wszystkim u Ciebie samego.
Emocje nie zawsze są złe...
> Gotów jesteś dać się pochlastać za Jeszuę pacyfistę - masz więc swojego
> Guru.
ja przynajmniej znam mojego, Ty też masz swojego, wiesz
choć kto nim jest ? Każdy człowiek, a konkretnie każdy umysł ma swój
kamień filozoficzny, a umysł emocjonalny swój kamień emocjonalny...
Owszem jest wymienny, ale ja póki co posiadam taki.
I jeszcze jedno, co komu szkodzi, kiedy sam siebie chclastam
za Jeszuego... ?
>To, że jest on przy okazji Guru milionów innych ludzi sprawia, że
> czujesz się pewniej i nie odpuścisz.... innowiercom czy tez innym etykietom,
> na przykład ateistom.
sam jestemn ateistą, który łączy w sobie jedno i drugie,
czego zdaje się nie jesteś w stanie zrozumieć, takbrat ?
> No zobacz brat co Ty robisz!
No co, łączę w sbie ogień z wodą ? :o)
A czy ja nauczam, że jestem całkiem normalny, co ? - he, he.
>>>> A więc ateizm jest święty..., no, no...
>>>> Czyli wszelkim ludobójstwom winna jest religia ?
>
> Im mniej informacji, a więcej emocji - tym bliżej jesteśmy ludobójstwa
> (terroru, więzień, zastraszania, kłótni, wojen i wszelkiego antypacyfizmu).
>
> Rzucając w Krużla takimi etykietami, jesteś brat siewcą wyłącznie emocji.
> Nie ma tu spokojnej rozmowy, wymiany informacji - jest wymiana haseł,
> a te pływają sobie w morzach emocji jak rybki w wodzie.
Brat, czynisz mi niesprawiedliwe zarzuty, ukrywając kontekst
mojej wypowiedzi, dlatego go przytaczam:
Dnia Sat, 8 Sep 2007 20:20:48 +0000 (UTC), Marek Krużel napisał(a):
ja:
>> ateizm też ma swoje ludobójstwa na sumieniu, nie tylko ślepa wiara.
brat Marek:
> bzdura powtarzana wielokrotnie staje się oczywistością
znowu ja:
[]Doprawdy w Twoim przypadku także, brat ?
[] A więc ateizm jest święty..., no, no...
[] Czyli wszelkim ludobójstwom winna jest religia ?
na to brat Marek:
[]a cóż to jest ateizm? jak dla mnie to jest element mojego
[]anty-ideologizmu. przypuszczam że da się przy pomocy jakiejś
[]ideologii religijnej dokonać większych niż tamte zbrodni...
[]czyli pozostałoby chyba twierdzenie, że ta jedna konkretna
[]ideologia jest specjalna...
Twoim zdaniem czegoś nie zrozumiałem ?
> Spójrz brat na rolę naszego klasycznego generatora emocji - na brata
> Bluzgacza. Kiedyś podobną metoda posługiwał się najwspanialszy
> z wspaniałych Kciuk Rękawiczki - czyli JeT, "wymyślając ludziom"
> od "kretyynów" i "małp ubranych (trafiając zresztą w dziesiątki), ale
> do dzisiaj są ludzie, którzy mu tego nie mogą darować. Generowania emocji.
> Dzisiaj Bluzgacz robi to na bardzo odmiennym poziomie ale mechanizm jest
> dokładnie taki sam!
Zgoda, ja też nie jestem bez winy, mocno się teraz tego wstydzę,
tj. tych swoich wszystkich reanimacji prądem na siłę :o/
No wiesz, latałem po mieście z generatorem prądu-emocji
i pobudzałem każdego, kogo napotykałem, zaiste
kiepski to sposób na budowanie wspólnoty ducha :o(
sorry, sorry, sorry.
> Emocja - to reakcja automatyczna organizmu na n i e z n a n e.
Nie tylko na nieznane, brat, owszem emocje na znane bywają
nie mniejsze niż na nieznane dziewczyny :o) ale w sumie
się zgadzam - he, he.
> Na
> zaskakujące, na nietypowe, na nieprzystające do maski (własnego modelu)
> standardu!!
> Emocja jest naturalnym narzędziem obronnym - ma pobudzić organizm do
> wysiłku,
No dobra, a emocje w tym, no wiesz... łóżku, są niezdrowe ? :o)
>po to oczywiście, by mu się nic złego nie stało. By zareagował
> właściwie - ucieczką, albo myśleniem. Najlepiej z dystansu, a więc tak jakby
> out_sajdowo (tu ukłon dla matbazy, by dostrzegła pozytywy swego stanu).
Zgoda.
> Gdyby więc założyć, że Ty wiesz co robisz - rzucając w Marka Krużla
> etykietami wywołującymi skrajne emocje
Emocji się nie rzuca, lecz wywołuje..., a poza tym on pierwszy
we mnie rzucił, tylko odbiłem piłeczkę, zgoda, nie powinienem...,
teraz bardzo tego żałuję :o)
>(czy też we mnie, nazywając mnie
> pogardliwym pogromcą Jeszue pacyfisty),
A widzisz, brat, to, co mnie zarzucasz, jest i Twoim udziałem.
moim zdaniem zareagowałeś histerycznie, bo ja miałem tylko to na
myśli, że gardzisz Jezusem pacyfistą (brak skuteczności, o którą
zawsze mnie posądzasz przy każdej okazji, a to nie moja wina,
tylko jego - no tak, zwalam całą wine na Jeszuego :o)
i trochę idę na łatwiznę, ale, ale...
Ciągle nie odpowiedziałeś na moje pytanie o pacyfizm
Jeszuego, czy chcesz absrahować od niego przy tych
wszystkich zarzutach w kierunku wiary, cobrat ?
> Czy chwytasz moją myśl?
> Czasem mam wrażenie, ze nie do końca - co oczywiście może być i moją
> "winą", gdyż zazwyczaj gadam we własnym języku, co wcale nie jest
> równoznaczne z używaniem języka powszechnego.
> A dzieje się tak brat dlatego, że ....
>
> Pamiętam Twoje marzenie. Chciałeś (nie wiem czy nadal chcesz) zapewnić
> sobie nieśmiertelność.
To, brat, zrozumiałeś z mojej postawy ?
A pamiętasz może, gdzie ja to powiedziałem i czy w ogóle
powiedziałem kiedykolwiek ? A może tylko nakładasz na mnie
filtry, przez ktore widzisz-odbierasz wierzących ?
Bo ja wielokrotnie robiłem z tego zarzut chrześcijanom,
że nie chodzi im o etykę-ducha, lecz o życie wieczne umysłu, które
ja jestem gotów zaofiarować na ołtarzu iluzji-sprawiedliwości.
Tak więc Ty odczytałeś moją tęsknotę za Jeszu w ten oto
sposob, że się mu przymilam po to, by mnie potem w wyrazie
wdzięczności obdarzył wiecznym życiem umysłu ?
Bardzo to smutne..., oczywiście nie przeczę, że zyłem
w tych klimatach i że rozpatrywalem ewentualność życia wiecznego
na wszelkie sposoby, ale doszedłem do tego przecież nie wczoraj,
że piertentego życie wieczne na warunkach tego świata.
Czyżbym Ci o tym nie wspomniał przy jakiejś okazji ?
Dziwne..., mam wrażenie, że specjalnie stajesz się
mi obcy, choć sam wiesz, że obcy mi nie jesteś...
ani w poglądach, ani w ogóle...
Brat, cóż, łączę w sobie wiarę i ateizm,
iluzję-sprawiedliwości z mechaniką praw materii,
nie będziemy tacy sami, jeśli zostaniesz tylko
przy jednym...
>Sobie czy też ogółowi - nie wiem. W każdym razie
> tęskno Ci za życiem, i nie za bardzo chcesz się przenosić na hehe tamten
> świat...
Wręcz przeciwnie, chętnie bym zasnął na jakiś czas...
> No to ja Ci powiem brat, że żyję już 696 lat i mogę Ci z pierwszej ręki
> opowiedzieć, co z tego wynika. Jak jest to trudne - o ile tylko nie traci się
> pamięci. Całe szczęście ja tracę, a więc żyję...
podobnie jest ze mną, mam przysłowiową kurzą pamięć :o(
> I stale trafiam na te same ludzi kłopoty [ co słychać w moim języku i co ludzie
> od lat nie mogą mi darować, hehe..., bo "nie lubią gdy są pouczani" - temat
> na oddzielne sprawozdanie.]
Ty też nie lubisz prawdy w pewnych miejscach :o)
> Bo to jest tak brat - rodzimy się jako białe tablice, i z każdym dniem,
> posługując się rozumem, który ma do dyspozycji wiele czytników, eliksirów
> emocjonalnych ale przede wszystkim maszyn myślących, a więc sporządza-
> jących WŁASNE koktajle poglądowe, z każdym dniem uzupełniamy
> i modyfikujemy własną BAZĘ modelową w głowie, czyli wszystko to,
> co wyobrażamy sobie na temat otoczenia.
Zgoda. Tak jest z nami wszystkimi, nie inaczej było z Jezusem.
> Zmiany te dokonują się tym dynamiczniej, im jesteśmy młodsi. Jednak życia
> nam nie starcza by rozpoznać wszystkie otaczające nas okoliczności,
> a zatem stale zmuszeni jesteśmy do intensywnej i dynamicznej pracy
> z własnym modelem.
> Praca ta odbywa się oczywiście w środowisku podobnych nam ludzi oraz -
> co bardzo istotne, przy powszechnym niedostatku dóbr wszelakich oraz
> dostatku pokus wszelakich, czyli powodów tego, by być sprawniejszym,
> dokładniejszym, trafiać lepiej w sedno, mieć "bardziej poprawne" poglądy
> a na końcu więcej zarabiać, więcej wydawać i w ogóle - żyć bezpieczniej.
> Jak widzisz - powody są zasadnicze, aby wytężać umysł, siły i co kto tam
> ma - w celu PODNOSZENIA SIĘ - szczególnie ponad poziom uśredniony.
Owszem wiele bym dał, by wygrać kumulację i uniezależnić się
od chopdzenia i tracenia czasu w pracy :o)
> Jeśli teraz weźmiemy brat dowolny wycinek czasu i przestrzeni pod lupę,
> to na takiej na przykład polanie PSP znajdziemy kilkanaście bądź
> kilkadziesiąt osobnicków, z których każdy jeden znajduje się w i n n y m
> miejscu rozwoju własnego! Jest to więc konglomerat różności, a więc
> i plejada oczywistych niewiadomych. Zderzenia jednych z drugimi emitują
> same zagadki, a jak już mówiliśmy - zagadki to emocje.
Nie tylko zagadki dają emocje, chociaż jak się
tak głębiej zastanowić... :o)
> Co więcej - to automatyczne i naturalne konkurowanie ze sobą, jest kopalnią
> adrenaliny, czyli enzymu bardzo u niektórych pożądanego.... wytęsknionego.
> A to już za sprawą głębokich atawizmów, to znaczy zaszłości - gdyż jaka-
> kolwiek chemia w organizmie jest tylko narzędziem ewolucji. Tym, co czyni
> z nas cyborgami - między innymi z duszą.
To na pewno wynik realnych procesów,
tak materialno-energetycznych, jak i emocjonalnych-duchowych,
a nie cuddó, jak tego oczekują zwolennicy matki dziewicy.
> No więc - mając taki wgląd wycinkowy na pspolanę, gdzie w danej chwili
> pasą się różne osobnicki, będący na róznych ETAPACH własnego rozwoju -
> musimy się w tym gąszczu znaleźć (rozeznać) po to, by uniknąć własnych,
> stresujacych emocji. Są na to różne sposoby.
> Pierwszy to automat - na jakiekolwiek zagrożenie reagujemy emocjonalnie,
> własnym strachem, wycofaniem się albo - atakiem.
Bywa że lubimy takie emocje, niczym grę jakąś czy cuś :o)
albo zwykłą rozmowę..., która też to wszystko daje
razem z emocjami, owszem dobrze jeśli nieco stonowanymi.
> Atak, to oczywiscie
> ślad maupiego rozumu... no chyba, że nie jest atakiem ale przemyślanym
> i spokojnym nawiązaniem (próbą nawiązania) kontaktu i rozwikłania zagadek.
> Ale to rzadka umiejętność. Najczęściej mamy do czynienia z ODWETEM,
> czyli właśnie atakiem na wyimaginowanego wroga...
Zgoda, sorrybrat :o)
> I tu przyda mi się jeszcze raz Bluzgacz.
> Pomyśl brat, jak mogła poczuć się matbaza - która siebie nazywa outsiderem,
> gdy z właściwą sobie gracją i stosownym dla siebie słowem potraktował ją Bluzgi?
> Wyobrażam sobie, jak zrobiło się dziewczynie gorąco, zimno, jak zaczęły jej latać
> rączki nad klawiaturą - reakcje czysto emocjonalne.
Nie czytałem, nie czułem w sobie...,
owszem znam Bluzgacza od tej strony.
> I jeśli we własnym rozwoju jest dziewczyna adekwatnie do swego wieku (choć
> tu korelacje bywają różne), to miała prawo wpaść w doła.... co by objawiło się
> zamilknięciem dyskretnym u osoby bardziej wrażliwej i czujnej, bądź szalonym
> i bezsensownym odwetem.
> Matbaza zamilkła - i słusznie.
Czy ja wiem..., moim zdaniem szkoda...
każdego człowieka..., albowiem szkoda rożnorodności,
dzięki której w sumie żyjemy, nie myśl, że Ty mnie tego
nauczyłeś, bo wiedziałem o tym, zanim Cie poznałem.
Dlatego też jestem wierzącym ateistą, to w sumie
ode mnie niezależne, owsem mam zamiar wypracować wiele technik
w celu zpanowania nad emocjami, skoro już jestem, jaki jestem :o)
> Nie ma innego rozsądnego sposobu na rozwiązanie zagadki jak tylko zdystanso-
> wanie się od jej przejawów i baczna obserwacja - właśnie z pozycji pozornie
> zbieżnych z out-siderstwem. Dystans... a więc czas do namysłu i czas na
> rozpoznanie rzeczy UMYSŁEM a nie działanie emocjonalne.
Zgoda. Brat, ale czy ciekawość nie jest czasem emocją,
która żąda zaspokojenia ? :o)
> Tak więc powiedz brat - czy warto pchać się z jakąkolwiek odpowiedzią
> w dyskurs poważny - z marszu? Nie. Z marszu to można tylko nabić sobie
> guza - reagując na uproszczone etykiety, którymi niektórzy nieświadomie
> a inni być może świadomie, a jeszcze inni z braku innych możliwości -
> się posługują.
W sumie zgoda, ale gdyby to zbyt poważnie potraktować,
by się nie dało rozmawiać w czasie rzeczywistym...,
a to by znowu była jakaś szkoda i ubóstwo, takbrat ?
>>> A już z tym gardzeniem Jeszuą toś mi przywalił brat jak solidną kłonicą.
>> Dokładnie taki miałem zamiar, bo to już nie pierwszy raz dajesz mi do
>> zrozumienia, że to jakiś trefny kierunek, choć tak naprawdę nie wiesz,
>> jaki, albo udajesz, że nie wiesz, że był skrajnym pacyfistą.
>>
>> Te Twoje przytyki zupełnie nie pasuja do tego, czego nauczał.
>
>
> Nie mam nic przeciwko Jeszu pacyfiście.
> Nie podoba mi się (choć to oczywiście mój kłopot) Twoje posługiwanie się
> AUTORYTETEM, zamiast generowania własnych przemyśleń.
Własne przemyślenia to są w większości złudzenia, brat.
Byś musiał wymyślić od początku wlasny język i w ogóle
całą historię świata... :o)
> Ponadto - posługujesz się dokładnie tym samym autorytetem, którym
> posługują się masy innych - mniej lub bardziej nawiedzonych i otumanionych -
> tych z którymi sam chciałbyś walczyć. W sumie daje to mieszankę mało
> czytelną - czego ze swego okna nie widzisz.
Bo ja brat głównie do wierzących braci jestem posłany :o)
z moją szajbą, oczywiście sam się najprawdopodobniej posłałem,
jeśli mnie ktoś z przeszłości nie pobudził do tych czynów.
Dlatego tak zawzięcie go szukam...
> *Nie ma możliwości zobaczenia z własnego okna własnych niedoskonałości*
Bzdura, widzę ich wiele. Może gdybyś napisał "wszystkich
niedoskonałości" mógłbym się z tym zgodzić, brat.
> Dokładnie tak, jak siedząc całe życie w żółtym pudle, nie będziemy w stanie
> stwierdzić, ze siedzimy w dokładnie żółtym pudle.
> Dopiero spojrzenie z innego okna (a najlepiej z okna Boga - czyli w mojej
> terminologii okna przestrzennego, kulistego, równouprawniającego absolutnie
> wszystkie kierunki widzenia), daje możliwość poznania ziaren prawdy!!
>
> Pomysł nad tym brat, zanim zaczniesz odpowiadać...
Uważasz, że coś takiego nie wywołuje we mnie zlych emocji ?
A w Tobie takie uszczypliwości nie wywołują żadnych emocji ?
No cóż, a więc jesteś prawie doskonały, brat...
ja jednak jeszcze jestem slaby, więc sobie daruj
na przyszłość, proszę, zwłaszcza jeśli sie potem dziwisz
moim emocjom, które w ten sposób sam prowokujesz.
>>> hej.brat !
>>>
>>> ps. zdarzyło Ci się być niezadowolonym z wydrukowanych juz publicznie
>>> słów, czy nie? Czytujesz czasem siebie po wysłaniu? A może tylko przed
>>> wysłaniem? Masz czasem wrażenie, ze "można to było napisać lepiej"
>>> czy nie?
>>
>> Chcesz mi robić szkolenie, brat...? :o)
>
>
> Ja wiem - nikt tego nie lubi.
Ty też, brat ? :o)
>A wiesz dlaczego?
> Dlatego, ze maupa w każdym siedząca nie może dopuścić do siebie myśli,
> że coś ja wyprzedza. To ona musi być na wierzchu, być najlepsza, najśliczniejsza,
> najbardziej zadbana i najmądrzejsza. Ta właśnie maupa - czyli ubrany szympans.
Ty też, brat ? :o)
No to witaj w domu, tj. na drzewie - he, he.
> A ja Ci to mówię po przyjacielsku, bo mam 696 lat i widziałem naprawdę
> wiele. Byłem też takim samym szczawikiem jak niejeden Bluzgacz, tak
> samo reagowałem emocjami i niezgodą na pouczanie... Choć może to ostatnie
> nieczęsto, gdyż wcale jakoś nie zależało mi by być w środku stada. Będąc
> w środku stada nie masz możliwości obserwowania go i uczenia się.
> Widzisz tylko Zgiełk.
Zgoda, ale moim Bogiem nie jest Zgiełk, brat.
Niestety Ty tego zupełnie nie zauważasz, za czym
najbardziej tęskni moja dusza i fatalnie odczytujesz
zainteresowanie moje religią.
>> To jak w końcu, był Jeszu skrajnym pacyfistą
>> i uczył uczniów skrajnego pacyfizmu czy nie ?
>
> Mnie to brat jest jak zeszłoroczny śnieg. Nie potrzebuję autorytetów.
Nie w tym rzecz, ale jeśli chcesz ze mną rozmawiać poważnie,
nie możesz uciekać od tej odpowiedzi, a to dlatego, że nie
uzyskasz wtedy dostępu do jądra mojego systemu operacyjnego,
tj. klucza-kamienia filozoficznego mojej aktualnej jaźni,
a moje poglądy będą dla Ciebie wiecznie niezrozumiałe,
tym bardziej emocje pojawiające się na ich tle...
> hej.brat ! (All)
Gormenghast - `@'-
--
hej.brat ! (Jahwe ?)
ELburz - `@'-
|