| « poprzedni wątek | następny wątek » |
41. Data: 2003-12-12 15:49:54
Temat: Re: dyskryminacjaUżytkownik budrys <b...@t...de> napisał:
> Wlasnie zamowilem katalog - jak nadejdzie to zeskanuje to nowe cacko
> i rzuce na moja www. Oczywiscie jak Was to interesuje.
Pewnie, że tak :) Wrzucaj, jak tylko dostaniesz. Mam nadzieję,
że katalog będzie w jakimś ludzkim języku, bo niemieckiego
nie trawię :P
Pozdrawiam,
Gerard
PS. Swoją drogą, przydałoby się, żeby lekarze się trochę doszkolili
w tematyce właśnie takich usprawnień. Może wtedy miałbym stałą
"umiarkowaną", a nie okresową. Bo dostałem okresową, gdyż lekarka
wpisała - "zalecany implant ślimakowy". Paranoja.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
42. Data: 2003-12-12 15:52:59
Temat: Re: dyskryminacjaPiotr 'Gerard' Machej wrote:
> Użytkownik Sylwi@ <eskape@_dziwny.jest.ten.swiat_poczta.fm> napisał:
>
> No te baterie w pętli indukcyjnej też dosyć długo wytrzymują, ale jak
> mało rozmawiam, to później mnie może zaskoczyć w czasie rozmowy
> wyczerpana bateria. Jak rozmawiałem regularnie, to często nawet nie
> zdejmowałem pętli z szyi - wtedy wiedziałem, kiedy się baterie
> wyczerpują.
Egzystujemy w tym samym środowisku jednak każdy z nas wypracował sobie
zupełnie inny sposób na życie.
Ja w domu po pracy ściagam aparaty bo mam wrażenie, że przez moja głowę
przejechał buldożer i wtedy cisza jest cudowna :-) Jak chcę posłuchać czegoś
lub kogoś to po prostu zakładam to co mi potrzebne. U mnie i tak jest tak,
że jak ktoś ma przyjść to musi mi o tym powiedzieć właśnie smsem na komórkę
albo nadać znajomy sygnał i idę do domofonu :-) W innym przypadku gdy jestem
sama w domu to ktoś może sobie postać dłuuugoooo i podzwonić a ja i tak nie
bęę wiedziałą :-) Dla mnie domofony, dzwonki telefonu to ...... to coś co
kiedyś słyszałam:-)
> O, to widzę, że nie tylko ja sobie tak ustawiałem współpracowników :)
Na to wygląda :-)
> Bywało, że klient dzwonił do nas, a szef pośredniczył w rozmowie,
> kiedy tłumaczyłem klientowi, jak sobie poradzić z jakimś problemem
> w komputerze. Trochę to niewygodne, ale lepsze niż nic.
Ja nie moge sobie pozwolic na niedomówienia w pracy bo wiążą sie one ze
sprawami finansowymi. Gdybym tak coś przekręciła nawet mimowolnie to pewnie
..... nie byłoby różowo. Wolę zawsze mieć kogos obok siebie i jeżeli jest to
ktoś zaufany tym lepiej .... dla mnie :-)
> Oczywiście niczego nie można od nich wymagać - liczy się prośba
> i odpowiednie podejście :)
Masz rację,
jednak świat byłby zdecydowanie pięknieszy gdyby takich ludzi tolerancyjnych
było troszeczkę więcej :-)
> No chyba, że dogadasz się z szefem,
> wyjaśnisz mu sprawę, a on wyznaczy pracowników, którzy mają
> Ci pomagać z telefonami - w ostateczności masz takie rozwiązanie.
Na to to ja nie mam co liczyć :-)
Szef jest ostatnią osobą z która mogę się dogadać.
Takie rozwiązanie (tzn wyznaczenie) nie wchodzi w rachubę bo póki co nie
zgłaszam oficjalnie moich problemów kadrowym choć wie o nich zdecydowana
większość pracowników i zwierzchnictwo również.
> Jeśli nie będziemy bardziej przebojowi, jeśli
> wszędzie będziemy wchodzić na zasadzie "szarej myszki", to nas
> po prostu zadepczą ;P
Nie tak łatwo, nie dam się zadeptać :-))))
> Zresztą często nawet nie trzeba wady wymowy.
> Ileż to razy całe towarzystwo miało ubaw, kiedy opacznie zrozumiałem
> czyjeś słowa. Chyba tylko mi wtedy nie było do śmiechu :>
Widzę, że nie jestem odosobniona :-)
Wiele takic momentów miałam i pewnie jeszcze będę miała drugie tyle :-)
> A wyobraź sobie sytuację, kiedy w zatłoczonym tramwaju próbują się
> ze sobą dogadać:
> - dziewczyna niesłysząca i niemówiąca, posługująca się tylko migowym,
> - chłopak niedosłyszący, mówiący swobodnie, znający tylko alfabet
> palcowy ;)
> Zabawa gwarantowana :P A, żeby nie było, że się z kogoś nabijam ;)
> Ten chłopak to ja, a dziewczyna to siostra mojej narzeczonej :)
A ja jako, że od czasu do czasu rozmawiam z osobą niesłyszącą ale znającą
język migowy postanowiłam się choć trochę dokształcić i .... pomachać. To
był dopiero ubaw kiedy mi się wydawało, że wymościłam w pocie czoła zdanie
zrozumiałe i ułożone według zasad a wyszło, że ...... powiedziałam zupełnie
coś innego i na dodatek w formie "Kali mieć krowa" :-) No ale cóż, fajnie
było i jak tylko znajde czas spróbuje wrócić do nauki bo niekiedy jego
znajomość przydaje się i nie tyle dla potrzeb własnych ile by sprostać w
rozmowach z innymi.
Zresztą niech sobie tylko każdy wyobrazi w sytuacji kiedy jest w
towarzystwie i wszyscy rozmawiają, śmieją się a on nie wiem o czym mowa i z
czego się śmieją a żeby głupio nie wyglądać śmieje się również i potakuje
głową choć sam nie wie o czym :-)
Dużo by tu opowiadać .......
--
Do usłyszenia
Sylwi@ e...@i...org.pl
_______________________________________________
Gdy uda Ci się swoją rzeczywistość potraktować jak marzenia,
To wszystkie Twoje marzenia staną się rzeczywistością.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
43. Data: 2003-12-12 16:03:03
Temat: Re: dyskryminacjaPiotr 'Gerard' Machej wrote:
> Użytkownik budrys <b...@t...de> napisał:
>
> PS. Swoją drogą, przydałoby się, żeby lekarze się trochę doszkolili
> w tematyce właśnie takich usprawnień. Może wtedy miałbym stałą
> "umiarkowaną", a nie okresową. Bo dostałem okresową, gdyż lekarka
> wpisała - "zalecany implant ślimakowy". Paranoja.
Ja dostałam rok temu umiarkowaną na stałe. Sama komisja .... to było śmiechu
warte przeżycie.
A nie zastanwiałes nad implantem ? Może to jest dla Ciebie wyjście z
sytuacji?
Mój niedosłuch się nie kwalifikuje bo jest bardzo specyficzny i jedyne co
lekarze robią to .... załamuja ręcę i mówią, nieprawdopodobne,
nieprawdopodobne .....
Dużo przeczytałam o implantowaniu ale jak przemyślałam to w stosunku do
siebie to doszłam do wniosku, że zdecydowałabym się na nie dopiero w
momencie gdybym już wcale nie słyszała, gdybym już nawet nie miała tych
"resztek słuchu" jak to określają lekarze, którzy mieli lub mają ze mną do
czynienia.
A Ty myślałeś o tym ....
--
Do usłyszenia
Sylwi@ e...@i...org.pl
_______________________________________________
Gdy uda Ci się swoją rzeczywistość potraktować jak marzenia,
To wszystkie Twoje marzenia staną się rzeczywistością.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
44. Data: 2003-12-12 16:37:42
Temat: Re: dyskryminacjaUżytkownik Sylwi@ <eskape@_dziwny.jest.ten.swiat_poczta.fm> napisał:
> Ja dostałam rok temu umiarkowaną na stałe. Sama komisja .... to było śmiechu
> warte przeżycie.
Mnie rozłożyli na łopatki orzecznicy ZUSu. W ogóle nie udało im się
ze mną dogadać (rozmawiali tylko z moją mamą) i zmienili mi grupę
z całkowitej niezdolności na całkowitą zdolność. Biegły sądowy
uznał, że mam częściową niezdolność, więc sąd oddalił sprawę,
no i teraz czekam na sprawę w apelacyjnym. To już chyba ponad
dwa lata, jak nie dłużej.
> A nie zastanwiałes nad implantem ? Może to jest dla Ciebie wyjście z
> sytuacji?
Nie. To znaczy zastanawiałem się, ale zapoznałem się dokładniej
ze wszystkimi informacjami i to nie jest wyjście dla mnie. Implanty
ślimakowe powinny być zakładane osobom całkowicie niesłyszącym,
którym zwykłe aparaty słuchowe nic nie dają. Mi dają, bo przy
moich 100dB i mocnych aparatach mogę się dogadać, o ile rozmówca
mówi czysto i wyraźnie, a w pomieszczeniu jest cicho. Bo na ulicy
to już mam spory problem.
Implanty w takim wypadku nie poprawią mi słuchu, a mogę nawet
słyszeć gorzej (bo inaczej - trzeba się od nowa uczyć słyszeć).
Dodatkowo "zyskuję" masę sprzętu w sobie, na sobie i przy
sobie (sam implant, aparaty i zasilanie, plus kable). To już
wolę same moje aparaty. Jak kiedyś będę całkowicie głuchy,
to może wtedy.
> Mój niedosłuch się nie kwalifikuje bo jest bardzo specyficzny i jedyne co
> lekarze robią to .... załamuja ręcę i mówią, nieprawdopodobne,
> nieprawdopodobne .....
A jaki masz niedosłuch? Ja mam obustronne poinfekcyjne uszkodzenie
nerwu słuchowego.
Pozdrawiam,
Gerard
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
45. Data: 2003-12-12 16:55:58
Temat: Re: dyskryminacjaUżytkownik Sylwi@ <eskape@_dziwny.jest.ten.swiat_poczta.fm> napisał:
> Egzystujemy w tym samym środowisku jednak każdy z nas wypracował sobie
> zupełnie inny sposób na życie.
To normalne :)
> Ja w domu po pracy ściagam aparaty bo mam wrażenie, że przez moja głowę
> przejechał buldożer i wtedy cisza jest cudowna :-)
Ja nie. Źle się czuję, kiedy nie słyszę. Aparaty zdejmuję na noc
i do kąpieli. To w zasadzie wszystko. No i ewentualnie jak mi
za bardzo odciskają ucho - ale to też raczej pojedynczo zdejmuję.
Ostatnio miałem przez tydzień zepsute oba aparaty, to myślałem,
że oszaleję...
> U mnie i tak jest tak,
> że jak ktoś ma przyjść to musi mi o tym powiedzieć właśnie smsem na komórkę
> albo nadać znajomy sygnał i idę do domofonu :-)
Hehehe, tu mamy tak samo :) Mój przyszły szwagier już parę razy wystał
swoje pod drzwiami - jak miał szczęście, to go któryś z sąsiadów
wpuścił.
> Dla mnie domofony, dzwonki telefonu to ...... to coś co
> kiedyś słyszałam:-)
Można sobie przedłużenie domofonu do pokoju doprowadzić - wtedy lepiej
słychać :) No ale jeśli zdejmujesz aparaty, to i tak to nic nie zmieni.
> Masz rację,
> jednak świat byłby zdecydowanie pięknieszy gdyby takich ludzi tolerancyjnych
> było troszeczkę więcej :-)
O tak :)
> Na to to ja nie mam co liczyć :-)
> Szef jest ostatnią osobą z która mogę się dogadać.
No to faktycznie, jeśli nie chcesz tego zgłaszać, to musisz
sobie sama radzić :( Powodzenia :)
> Nie tak łatwo, nie dam się zadeptać :-))))
:)
> A ja jako, że od czasu do czasu rozmawiam z osobą niesłyszącą ale znającą
> język migowy postanowiłam się choć trochę dokształcić i .... pomachać.
Ja też. Tylko dlatego znam alfabet ;) No i kilka innych znaków, ale bardzo
mało. Próbowałem się zapisać na kurs migowego w Polskim Związku Głuchych,
ale stwierdzili, że skoro słyszę coś z aparatami, to mi to nie jest
potrzebne. Została więc nauka z książki i z tego, co parę znajomych osób
czasem pomiga.
> No ale cóż, fajnie
> było i jak tylko znajde czas spróbuje wrócić do nauki bo niekiedy jego
> znajomość przydaje się i nie tyle dla potrzeb własnych ile by sprostać w
> rozmowach z innymi.
Ja się poddałem. Nauczyłem się alfabetu i paru podstawowych słów i na
tym skończyłem. Nie mając na codzień styczności z migowym nie mam szans
nawet na zrozumienie, co mówią (migają) inni. Nie mówiąc o tym, że
oficjalny migany a potoczny migowy to dwie różne rzeczy. Z tego,
co kiedyś czytałem, to żeby w miarę sobie radzić, trzeba się uczyć
parę lat conajmniej - i to mając stałą styczność z migającymi.
> Zresztą niech sobie tylko każdy wyobrazi w sytuacji kiedy jest w
> towarzystwie i wszyscy rozmawiają, śmieją się a on nie wiem o czym mowa i z
> czego się śmieją a żeby głupio nie wyglądać śmieje się również i potakuje
> głową choć sam nie wie o czym :-)
Dokładnie. I w ten sposób pozostajemy zawieszeni pomiędzy dwoma światami,
nie mogąc się swobodnie dogadać ani ze słyszącymi, ani z niesłyszącymi.
W sumie, to między sobą też mamy problem się dogadać. Ech. Dlatego przez
wiele lat mówiłem, że już wolałbym całkiem stracić słuch, a nie tak
tylko częściowo.
Pozdrawiam,
Gerard
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
46. Data: 2003-12-12 17:09:07
Temat: Re: dyskryminacjaPiotr 'Gerard' Machej wrote:
> Użytkownik Sylwi@ <eskape@_dziwny.jest.ten.swiat_poczta.fm> napisał:
>
> Mnie rozłożyli na łopatki orzecznicy ZUSu.
Ja nie mam orzeczenia ZUS. Pracuję w pełnym wymiarze godzin i póki daję
sobie daję radę nie chcę żadnej taryfy ulgowej. Nie ukrywam, że mam momenty,
że rzuciłabym pracę ale któż takich momentów nie ma. Jednak to są tylko
momenty :-)
> Implanty
> ślimakowe powinny być zakładane osobom całkowicie niesłyszącym,
> którym zwykłe aparaty słuchowe nic nie dają.
Nie tak dawno przeprowadzono operację i wszczepiono implant osobie "tylko"
niedosłyszącej.
Jednak ja wolę moje resztki niż implant.
> Mi dają, bo przy
> moich 100dB i mocnych aparatach mogę się dogadać, o ile rozmówca
> mówi czysto i wyraźnie, a w pomieszczeniu jest cicho. Bo na ulicy
> to już mam spory problem.
Ja mam podobne wymagania do Twoich ;-)
>To już
> wolę same moje aparaty. Jak kiedyś będę całkowicie głuchy,
> to może wtedy.
Dokładnie tak,
> A jaki masz niedosłuch? Ja mam obustronne poinfekcyjne uszkodzenie
> nerwu słuchowego.
U mnie jako, że nie znaleziono innego określenia zapisano tak:
obustronny niedosłuch typu odbiorczego, uszkodzenie typu ślimakowego.
Nie znaleziono konkretnej przyczyny utraty słuchu ;-(
Mam ubytek 70-80dB na prawym uchu a lewe będzie służyć niebawem już tylko do
celów ozdobnych.
--
Do usłyszenia
Sylwi@ e...@i...org.pl
_______________________________________________
Gdy uda Ci się swoją rzeczywistość potraktować jak marzenia,
To wszystkie Twoje marzenia staną się rzeczywistością.0dB a lewe
ucho służy już prawie jeno do celów ozdobnych.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
47. Data: 2003-12-12 17:27:54
Temat: Re: dyskryminacjaUżytkownik Sylwi@ <eskape@_dziwny.jest.ten.swiat_poczta.fm> napisał:
> Ja nie mam orzeczenia ZUS. Pracuję w pełnym wymiarze godzin i póki daję
> sobie daję radę nie chcę żadnej taryfy ulgowej.
No ja mam ten problem, że nie mam wyuczonego zawodu. Jestem po LO,
teraz dopiero będę bronił tytuł inżyniera. Ciężko więc o jakąkolwiek
pracę. Ale oczywiście nie leżę do góry brzuchem - półtora roku
udało mi się przepracować w sklepie, a teraz piszę artykuły do
gazety komputerowej na podstawie umowy o dzieło. Oprócz tego czasem
coś dorywczego się uda załapać (roznoszenie gazet itp.).
Wychodzę jednak z założenia, że jeśli coś mi się należało z mocy prawa,
to mogę z tego korzystać. A renta rodzinna naprawdę ułatwia start.
Dlatego staram się wygrać tą sprawę z ZUSem.
> Nie tak dawno przeprowadzono operację i wszczepiono implant osobie "tylko"
> niedosłyszącej.
Wiem, słyszałem o tym. Nadal jednak uważam, że dopóki sprawdzają się
aparaty, to jest to lepsze od implantu.
> U mnie jako, że nie znaleziono innego określenia zapisano tak:
> obustronny niedosłuch typu odbiorczego, uszkodzenie typu ślimakowego.
> Nie znaleziono konkretnej przyczyny utraty słuchu ;-(
U mnie też nie. Zgadywali tylko. Jedni lekarze mówili, że to przez
świnkę, a inni, że przez zbyt duże dawki antybiotyków (z grupy
strepto-).
Pozdrawiam,
Gerard
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
48. Data: 2003-12-12 17:32:44
Temat: Re: dyskryminacja
Użytkownik "Sylwi@" <eskape@_dziwny.jest.ten.swiat_poczta.fm> napisał w
wiadomości news:brcj8k$aog$1@nemesis.news.tpi.pl...
...
> > Wydaje mi się, że temat jest interesujący
> > dla ON, szczególnie niedosłyszących, a przecież trzymamy się ciągle
> > tematyki grupy ;) A nawet jeśli ostatnio na grupie dominowały
> > posty odnośnie wózków, to przecież nie jest to jedyna grupa ON :)
>
> Zgadza się,
> Właśnie się uśmiechnęłam do monitora i przypomniałam fajne "momenty" gdy
to
> osoba niesprawna ruchowo bądź mająca kłopoty z wymową usiłowała się
> porozumieć z osobą słabo słyszącą lub niesłyszącą. Wychodziły czasami mało
> komiczne sytuacje ale przebrnęliśmy i wydaje mi się, że nawet nas troche
> polubili wiesz :-))
No tak ciupinkę, :)
Ale te momenty było, i też je wspominam, takie duże zderzenie dwóch grup o
innym rodzaju niepełnosprawności. Ale za to z niektórymi trzymam kontakt do
dziś, jestemna liście kakofonii i dzięki Wam za to :)
Z pozdrowieniami
Jacek Kruszniewski
--
"Serce rozważne szuka mądrości, usta niemądrych sycą się głupotą."
(Prz 15:14)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
49. Data: 2003-12-12 17:37:48
Temat: Re: dyskryminacjaPiotr 'Gerard' Machej wrote:
> Użytkownik Sylwi@ <eskape@_dziwny.jest.ten.swiat_poczta.fm> napisał:
>>
>> Egzystujemy w tym samym środowisku jednak każdy z nas wypracował
>> sobie zupełnie inny sposób na życie.
>
> To normalne :)
Tak normalnie to my tu za chwilkę oberwiemy :-)
> Źle się czuję, kiedy nie słyszę. Aparaty zdejmuję na noc
> i do kąpieli. To w zasadzie wszystko.
Nie dam rady cały dzien nosic aparatów ;(
uszy mi odpadają :)
> Ostatnio miałem przez tydzień zepsute oba aparaty, to myślałem,
> że oszaleję...
Nie masz zastęoczych bądź nie dali Ci w serwisie?
Dopóki nie miałam swojego zastępczego to jak oddawałam do naprawy dostałam
zastępcze.
Tak miał Phillips ale teraz jakbym miała kupować aparaty to już bym u nich
nie kupiła.
> Hehehe, tu mamy tak samo :) Mój przyszły szwagier już parę razy wystał
> swoje pod drzwiami - jak miał szczęście, to go któryś z sąsiadów
> wpuścił.
Mnie się już kilka razy zdarzyło wcale nie wpuścić :-))))
Teraz się uśmiecham ale wcale nie było tak wesoło jak się o tym dowiedziałam
a i Ci co odeszli spod drzwi też nie byli very happy :-)
> Można sobie przedłużenie domofonu do pokoju doprowadzić - wtedy lepiej
> słychać :) No ale jeśli zdejmujesz aparaty, to i tak to nic nie
> zmieni.
Ja domofonu nawet w aparatach nie słyszę tak jak nie rozróżniam żadnych
innych dzwonków. (tu własnie specyfika mojego niedosłuchu). W komórce mam
wyłaczony sygnał zupełnie, reaguję jedynie na wibrację :)
Telefon stacjonarny mam kupiony specjalny i jedynie ten słyszę pod
warunkiem, że jestem w pokoju gdzie stoi.
Tak że żadna róznica czy w aparatach czy bez w moim przypadku.
> jeśli nie chcesz tego zgłaszać, to musisz sobie sama radzić :(
Nie mogę zgłosić bo jak zgłoszę będę pierwsza do zwolnienia. Pracuję w
firmie, która nie zatrudnia osób niepełnosprawnych (choć swego czasu dużo
się o tym mówiło, że maja być stanowiska przystosowane).
Wydaje mi się, że wytrwam :-)
>> A ja jako, że od czasu do czasu rozmawiam z osobą niesłyszącą ale
>> znającą język migowy postanowiłam się choć trochę dokształcić i
>> .... pomachać.
>
> Ja też. Tylko dlatego znam alfabet ;)
Alfabet też znam :-)
> No i kilka innych znaków, ale
> bardzo mało. Próbowałem się zapisać na kurs migowego w Polskim
> Związku Głuchych,
> ale stwierdzili, że skoro słyszę coś z aparatami, to mi to nie jest
> potrzebne. Została więc nauka z książki i z tego, co parę znajomych
> osób czasem pomiga.
To nasz kochane PZG jest czasami do skrócenia i wyrzucenia :-)
Jak chcesz moge Ci podesłać płyty do nauki języka migowego. Mam przerobione
z kasety VHS na CD specjalnie bo telewizor jest na usługach pozostałej
części Rodziny :-)
> Ja się poddałem. Nauczyłem się alfabetu i paru podstawowych słów i na
> tym skończyłem. Nie mając na codzień styczności z migowym nie mam
> szans nawet na zrozumienie, co mówią (migają) inni.
Tak, masz rację ale chociaż kilka zwrotów, podstawowych słów a już ułatwia
sytuację.
Jak czegoś nie umiesz wypowiedzieć też obrazujesz rękoma :-)
Zauważyłam, że wiele można się domyślić w czasie migania, znając podstawy,
troszeczkę można skojarzyć.
jednak żeby mówić płynnie to trzeba lat nauki, masz rację. Ja to sobie
potraktowałam w celach użytkowych.
> Nie mówiąc o tym, że
> oficjalny migany a potoczny migowy to dwie różne rzeczy.
Zgadza się,
> W sumie, to między sobą też mamy problem się dogadać. Ech. Dlatego
> przez wiele lat mówiłem, że już wolałbym całkiem stracić słuch, a nie
> tak tylko częściowo.
Tu sie nie zgadzam !
Będe o te swoje resztki słuchu dbała tak długo jak się tylko da
bo wiem
co oznacza słyszyć,
teraz wiem co oznacza mało słyszeć,
i obym nie musiała sie dowiadywać co oznacza .... nic nie słyszeć.
--
Do usłyszenia
Sylwi@ e...@i...org.pl
_______________________________________________
Gdy uda Ci się swoją rzeczywistość potraktować jak marzenia,
To wszystkie Twoje marzenia staną się rzeczywistością.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
50. Data: 2003-12-12 17:56:25
Temat: Re: dyskryminacjaPiotr 'Gerard' Machej wrote:
> Użytkownik Sylwi@ <eskape@_dziwny.jest.ten.swiat_poczta.fm> napisał:
>
> No ja mam ten problem, że nie mam wyuczonego zawodu. Jestem po LO,
> teraz dopiero będę bronił tytuł inżyniera.
Ja mam za to tylko dwie matury :-)
Niestety jedną już dawno oprawiłam w ramki, tą z LM :-)
> Ciężko więc o jakąkolwiek pracę.
Dlatego właśnie ja swoją pracę bardzo cenię i lubię ją, zawsze lubiałam
choć czasami baaardzoo na nia narzekałam :-)
> Wychodzę jednak z założenia, że jeśli coś mi się należało z mocy
> prawa, to mogę z tego korzystać. A renta rodzinna naprawdę ułatwia start.
> Dlatego staram się wygrać tą sprawę z ZUSem.
Jesteśmy na diametralnie różnych pozycjach.
Ja miałam start ułatwiony bo ....... słyszałam. Udało mi się przepracować w
jednej jedynej firmie dużo lat i jestem fachowcem [ale jestem zarozumiała, a
fe :-))] Myślę, że uda mi się, pomimo że utraciłam sporo przywilei, dotrwac
do emerytury. Tylko co ja będę robić na emeryturze ??? :-)))
> Nadal jednak uważam, że dopóki sprawdzają się
> aparaty, to jest to lepsze od implantu.
Ja też tak uważam,
>> Nie znaleziono konkretnej przyczyny utraty słuchu ;-(
>
> U mnie też nie. Zgadywali tylko. Jedni lekarze mówili, że to przez
> świnkę, a inni, że przez zbyt duże dawki antybiotyków (z grupy
> strepto-).
Przynajmniej mają punkt zaczepienia, u mnie nie, bo nie imały się mnie żadne
infekcje no i ten słuch muzyczny będący w moim, że tak powiem posiadaniu
przez wiele wiele lat nie ułatwia im postawienia diagnozy.
--
Do usłyszenia
Sylwi@ e...@i...org.pl
_______________________________________________
Gdy uda Ci się swoją rzeczywistość potraktować jak marzenia,
To wszystkie Twoje marzenia staną się rzeczywistością.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |