Data: 2004-04-21 10:12:54
Temat: Re: dyskusje
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_BE]@gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Tytus" <t...@a...pl> napisał w wiadomości
news:c65cs5$59f$1@news.onet.pl...
> > Popisywanie się - czyż to nie beznadziejna motywacja?
> >
>
> niekoniecznie
> bo
> popisywanie się to nie jest motywacja
> motywacją może być: zobaczcie mnie!
> albo: zobaczcie siebie!
> albo: sprawdźmy, kto jest silniejszy (inteligentniejszy, sprytniejszy)
> albo: zobaczymy kto się przestraszy
> albo: nudzę się (jestem zły)
> albo: boję się (i muszę zrobić odpowiednie wrażenie)
>
> Popisujesz się! Albo: przestań się popisywać. Tak mówi się do niesfornego
> dziecka przy stole, które zaintrygowane niecodzienną sytuacją - obecnością
> ciotek, które chwalą, ach jaki on mądry, albo jaka ona ładna - zaczyna
> brykać w sposób niekontrolowany.
> Albo można tak powiedzieć do swojego chłopaka, który czuje, że w jakiś
> sposób awansował w chłopaczej hierarchii (będąc posiadaczem najładniejszej
> dziewczyny) i skacze z mostu, albo robi inne niemądre rzeczy.
> W takim stwierdzeniu (popisujesz się) jest zawsze coś deprecjonującego i
> umniejszającego tego do kogo jest ono skierowane. Można to zrobić dla
> przeciwwagi, jeśli jesteśmy z kimś blisko - i czujemy, że trzeba przekłuć
> balonik (samozachwytu, czasem pychy) który niesie go pod chmury, a wiadomo,
> że balon peknie i lot na ziemie będzie długi a upadek bolesny.
>
> To prawda, że ja najpierw pisze, a potem - nie myślę. (a nie: pisze a potem
> myślę).
> Piszę bo ulegam bardzo silnym inspiracjom.
> Nie myślę, bo prawdopodobnie wylądowałbym od tego w szpitalu.
> Czasem myślę, ale na pewno potem tego nie napiszę. Przynajmniej nie wprost.
> Pisanie traktuje czysto terapeutycznie.
> Oczywiście że to czesto jest bełkot. Piana.
> Sens w tym, ze jak coś napiszę to już tego w sobie nie mam.
> Zresztą, mam też inne (lepsze) sposoby na pozbywanie sie nadmiaru tematów z
> głowy.
> Dają mi za to nawet różne nagrody i mówi się że to tfurczość jest.
> No i utrzymuje się z tej piany z głowy pare osób. Od wielu lat.
> Tak... popisuje się...
> i nie bez przyczyny to robię.
Nie wiedziałem, jak skrócić, zostawiłem całość. Ładnie rozwinąłeś jedno
krótkie sformułowanie, mam nadzieję, że Ci ulżyło. ;-)
Pierwsza moja myśl: jednak się tłumaczysz z "beznadziejnej motywacji".
Przyznam się teraz w tajemnicy, że dawno temu odkryłem jej powszechność,
i niemal natychmiast rozgrzeszyłem wszystkich i siebie samego z tej
ułomności. Popisujcie się, kochane ludziska, na zdrowie! Ja też sobie
raz na jakiś czas pofolguję. "Czasami człowiek musi, inaczej się udusi."
Podoba mi się Twoja "tfurczość" na tej grupie. Choćbyś same głupoty
pisał, to piszesz z sensem. Albo odwrotnie - niegłupio, choćby nawet
bez sensu. Przedstawiasz coś, co ma ręce i nogi. A głowy można poszukać
samemu. Przymierzyć Twój zręczny obrazek do swojego własnego,
zastanowić się, czy to kpina, prowokacja, zmyślenie czy rzetelna
analiza/synteza.
> Bardzo mi się podoba pomysł z szufladeczką: "jak zrobił, tak i pomyślał".
> Przypomniała mi się książka "Twórczość a rozwój umysłowy dziecka"
> Lowenfelda: dziecko rysuje bazgroty, albo mikrobazgroty a potem je nazywa:
> kotek, domek, miś... :) To właśnie mój poziom...
Wszystko w porządku. Jednak coś tam kiedyś czytałeś (lub przynajmniej
przekartkowałeś). :-)
> I podoba mi się to że napisałeś do mnie Szanowny Tytusiku :) - poczułem się
> prawie jak na niedzielnym obiedzie. Brakuje mi tego.
Zaprojektowałem sobie, że nie obrazisz się za owo ryzykowne zdrobnienie.
Podoba mi się, że się Tobie spodobało.
Baw(cie) się dobrze!
--
Sławek
|