« poprzedni wątek | następny wątek » |
51. Data: 2002-12-23 19:56:39
Temat: Re: dziękuję Re: Miałam rodzinę..."Marta" <m...@w...pl> wrote in message
news:au6lcj$1je$1@news.tpi.pl...
> Użytkownik FeLicja (Kasia) <i...@h...com>
> No pięknie - dochodzimy do śmierdzącego jajeczka pt. "co kobieta powinna".
A czy ja cos pisalam o tym co kobieta powinna? Maz Tweedy jako ziec pomaga
co roku, a kobieta nie jest (no chyba ze Tweedy ma w zanadrzu inne ciekawe
watki ;)) tym razem moze zrobic to synowa. Ale wedle Twojego rozumowania -
pech chcial, ze synowa jest kobieta.
> Rodzice tweety popełnili powszechny niestety jeszcze błąd wychowawczy
> dyskryminując córkę. To ona miała obowiązki, brat miał przywileje. Bratowa
> być może brata nie miała, albo jej rodzice mieli zdrowsze poglądy, w
każdym
> razie poświęcenie nie jest tym co dziewczyna lubi najbardziej - i co? Kole
w
> oczy.
Kogo? Tweedy? Mysle ze bratowa jako kobieta powinna pomoc pozostalym
kobietom, no chyba ze lubi siedziec w towarzystwie panow. Zreszta kazdy
ocenia wedle swojej rzeczywistosci, i tak samo teraz i Ty to robisz. U nas
w domu rodzinnym bylo tak, ze jeden z rodzicow zmywal naczynia (drozsze
naczynia, wiec to oni przy swietach zmywali, nie my), a reszta rodziny
donosila wszystko ze stolu. W moim domu teraz jest podobnie, oboje zmywamy
i oboje sprzatamy stol (lub teraz przy malych dzieciach jest tak, ze jedna
osoba sprzata po jedzeniu a druga w tym czasie zajmuje sie dziecmi - ja
jestem z dziecmi w domu i w takim ukladzie WOLE posprzatac w kuchni, by
zrobic sobie przerwe od dzieci) i akurat gdy to ja zmywam naczynia, a mam
inna kobiete do pomocy, czy to szwagierke, czy przyjaciolke, to ani ja sie
nie obrazam, ani ona. Ale - jak juz powiedzialam: kazdy ocenia wedle swojej
rzeczywistosci.
> Dlaczego niby rodzice tweety mają zauważyć, "że ich syn ma żonę", niech
może
> zauważą, że mają syna (zwłaszcza, że mąż tweety świeci przykładem i jakoś
mu
> prozaiczne czynności typu zmywanie naczyń nie uwłaczają).
Chociazby dlatego, ze bratowa jest teraz czescia rodziny, i gdy brat moze
zajac sie w tym czasie innym rodzajem pomocy, nawet zabawianiem towarzystwa
w kuchni, to bratowa moze pomoc w tym czasie tesciowej. Chociazby tylko
dlatego, by stworzyc sobie w nowej rodzinie bardzo dobre uklady (bo ktora
tesciowa nie lubi pomocy synowej w kuchni?).
Niech tweety
> przestanie brać na siebie wszystkie obowiązki tylko dlatego, że jest
> córką-kobietą i coś tam "powinna", zamiast próbować wmanewrować w taki
chory
> układ jeszcze bratową.
Hehehe, cos mi pachnie tu feminizmem ;-PP
Kasia
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
52. Data: 2002-12-23 19:58:21
Temat: Re: dziękuję Re: Miałam rodzinę..."tweety" <t...@i...pl> wrote in message
news:au7ggc$5u7$1@news.tpi.pl...
> Nie uzyłam ani grama ironii, nie wiem moze
> ty jestes nauczycielka z zawodu i traktujesz to jak napad na siebie nigdy o
> zadnym zawodzie nie wypowiadam sie z ironią, nawet o sprzątaczce czy panach
> co wywożą smieci.
nie, nie jestem nauczycielem :-)
byc moze zle odebralam twoj ton.
>Iwon(k)o ja wiem co zrobiłam źle nie musisz mi dokopywać broniąc mojego
> brata i przedstawiając mnie jak rozkapryszoną, złosliwą, cięzarną siostrę,
> która wymaga od wszystkich ideałów a jak ich nie ma to sie obraza. Jak sama
> napisałas, opierasz sie na szczątkach informacji a nie na całosci, ale tez z
> drugiej strony jak ktos juz kiedys napisał jak sie pisze na grupę to trzeba
> sie liczyc zarówno z pomocą jak i z kopaniem leżących :-)))))))
absolutnie nie mialam na celu dokopywania ci! nie traktuj tego
w kategorii "kto nie z nami ten przeciwko nam". nie ma bialego
i nie ma czarnego. chyba nadinterpretujesz znow, czy ja gdzies
napisalam cos takiego, zeby wywnioskowac cechy ktore teraz
napisalas? ciezarna- czy to jest wada? i czy ja ci to wytykalam?
rozkapryszona? chyba nie, raczej ktos kto za bardzo daje soba dyrygowac
zgadza sie na cos wbrew sobie, to nie jest rozkapryszenie, a zlosliwa
tez nie napisalam niczego takiego, ze cos robisz na zlosc bratu.
napisalam jedynie, ze dajesz sie tak traktowac, zgadasz sie na cos
co cie przerasta, potem burzysz sie przeciwko temu. nie widze tu nic
w stylu dokopywania. nie doszukuj sie zlego gdzie go nie ma.
pozdrawiam
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
53. Data: 2002-12-23 20:22:26
Temat: Re: dziękuję Re: Miałam rodzinę...Użytkownik "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:au7pt7$7ar$1@news.onet.pl...
> "tweety" <t...@i...pl> wrote in message
news:au7ggc$5u7$1@news.tpi.pl...
(...)
Ok- przepraszam, moze jestem przerważliwiona, ale są w zyciu takie sytuacje
gdzie człowiek chciałby usłyszeć, że wszystko będzie dobrze, że sie ułozy,
bez orzekania o winie, albo nic nie usłyszec a móc pozwolic popłynąc slowom
w swiat bez oceniania i wyciagania wniosków, od tak sobie zeby na sercu było
lżej :-))))))))))))
i to własnie moja taka sytuacja :-)))))))
--
Pozdrawiam
Magdalena+Karolka (27-10-97) +...(07-01-03)
http://strony.wp.pl/wp/mwota/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
54. Data: 2002-12-23 20:35:47
Temat: Re: dziękuję Re: Miałam rodzinę..."tweety" <t...@i...pl> wrote in message
news:au7rd3$mjg$1@news.tpi.pl...
> Ok- przepraszam, moze jestem przerważliwiona, ale są w zyciu takie sytuacje
> gdzie człowiek chciałby usłyszeć, że wszystko będzie dobrze, że sie ułozy,
> bez orzekania o winie, albo nic nie usłyszec a móc pozwolic popłynąc slowom
> w swiat bez oceniania i wyciagania wniosków, od tak sobie zeby na sercu było
> lżej :-))))))))))))
> i to własnie moja taka sytuacja :-)))))))
no pewnie, ze sie ulozy :-)))
teraz najlepiej ciesz sie Swietami a najwazniejsze tym, ze
masz kochajaca rodzine, jestes szczesliwa mama i zona :-))
bo w zasadzie to sie najbardziej w zyciu liczy, reszta to dodatek :-)
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
55. Data: 2002-12-23 22:00:19
Temat: Re: dziękuję Re: Miałam rodzinę...
Użytkownik "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:au7s3m$bvk$1@news.onet.pl...
> "tweety" <t...@i...pl> wrote in message
news:au7rd3$mjg$1@news.tpi.pl...
>
> > Ok- przepraszam, moze jestem przerważliwiona, ale są w zyciu takie
sytuacje
> > gdzie człowiek chciałby usłyszeć, że wszystko będzie dobrze, że sie
ułozy,
> > bez orzekania o winie, albo nic nie usłyszec a móc pozwolic popłynąc
slowom
> > w swiat bez oceniania i wyciagania wniosków, od tak sobie zeby na sercu
było
> > lżej :-))))))))))))
> > i to własnie moja taka sytuacja :-)))))))
Tweety
Nie chodzi o orzekanie winy, chodzi nam o to byś zobaczyła to w mozliwie
beztronnym lustrze. Po to pyta się wielu osób aby z subiektywnyhc ocen
spróbować zbudować możliwie obiektywną ocenę tego co zaszło, czy tego kto
nas otacza.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
56. Data: 2002-12-24 09:37:33
Temat: Re: dziękuję Re: Miałam rodzinę...Użytkownik FeLicja (Kasia) <i...@h...com>
> > No pięknie - dochodzimy do śmierdzącego jajeczka pt. "co kobieta
powinna".
> A czy ja cos pisalam o tym co kobieta powinna? Maz Tweedy jako ziec
pomaga
> co roku, a kobieta nie jest (no chyba ze Tweedy ma w zanadrzu inne ciekawe
> watki ;)) tym razem moze zrobic to synowa.
Chodzi o gładkie przejście z "przewinień" brata na obowiązki jego żony.
Jeszcze raz zacytuję tweety:
> > poniosło mnie, ale nawtykałam bratu tylko o godzine przyjazdu i o to, ze
> > jego zona przyjeżdza na gotowe a jako kobieta powinna zadzwonic pare dni
> > przed swietami i zapytac czy cos potrzeba, poprostu proforma.
i Ciebie:
> A gdyby to i nawet Twoi rodzice
zrobili,
> moze sami by dostrzegli, ze ich syn ma zone, ktorej rece do pupy nie
> przyrosly i na przyszly rok dziewczyna dolaczylaby do dzielenia sie
> obowiazkami.
Bratowa nie wychowywała się w tej rodzinie - być może takie a nie inne
obchodzenie świąt jest jej obce, więc jeśli tweety czy jej rodzice mają
prawo domagać się jakiejś pomocy to nie od bratowej tylko od brata. To on
zna zwyczaje panujące w swojej rodzinie, ona jest gościem w domu teściów.
CIACH Twój opis - bardzo fajny, tylko zauważ, że to co opisałaś to Wasz
wspólny wybór, takie sobie zasady wypracowaliście, takie Wam WSZYSTKIM
odpowiadają. Gdyby tweety była szczęśliwa mogąc samodzielnie wszystko
przygotować i ugościć brata i jego TŻ, a mąż tweety byłby szczęśliwy mogąc
po wszystkich pozmywać nie byłoby żadnego problemu.
> Chociazby dlatego, ze bratowa jest teraz czescia rodziny, i gdy brat moze
> zajac sie w tym czasie innym rodzajem pomocy, nawet zabawianiem
towarzystwa
> w kuchni, to bratowa moze pomoc w tym czasie tesciowej. Chociazby tylko
> dlatego, by stworzyc sobie w nowej rodzinie bardzo dobre uklady (bo ktora
> tesciowa nie lubi pomocy synowej w kuchni?).
Widzisz, ja też jestem częścią rodziny mojego męża, ale nigdy nie pomagam w
tego typu przygotowaniach, bo nie odczuwam potrzeby obchodzenia świąt - ja
nie potrzebuję fafnastu potraw z karpia żeby sobie pogadać z teściową -
wystarczy mi kawa. Czasami jeździmy do rodziców w tym okresie bo im zależy
na naszej OBECNOŚCI, a nie na wspólnym urządzaniu czegokolwiek i jeżeli chcą
przygotować te fafnaście potraw, to niech je sobie robią, ja nie chcę tylko
słuchać potem "tak się napracowaliśmy, a Ty znowu nic nie jesz" - nie jem,
nie lubię karpia, barszczyku i makowca, ale wyjaśniłam to zaraz po wejściu
do rodziny i nikt nie ma do mnie pretensji.
Być może u tweety jest podobna sytuacja - to rodzicom zależy na obecności
brata, a nie odwrotnie. Brat może spokojnie przesiedziałby święta w domu z
żoną bez karpiowych atrakcji, dodatkowej roboty i świątecznego trzepania
dywanów, ale jedzie odwiedzić rodziców bo IM na tym zależy, ONI go
zapraszają.
Nie wiem, czy jasno to napisałam :-)
Może jeszcze tak: jeśli ja chcę zorganizować u siebie jakąś uroczystość i
zależy mi na ugoszczeniu kogoś, to nie wymagam od zaproszonych osób pomocy
przy zmywaniu garów, natomiast kiedy wspólnie z przyjaciółmi umawiamy się na
imprezkę, to dzielimy się obowiązkami po równo.
> Niech tweety
> > przestanie brać na siebie wszystkie obowiązki tylko dlatego, że jest
> > córką-kobietą i coś tam "powinna", zamiast próbować wmanewrować w taki
> chory
> > układ jeszcze bratową.
> Hehehe, cos mi pachnie tu feminizmem ;-PP
Jeżeli nawet, to co?
Ale akurat nie o to chodziło :-)
Tweety (tak ja to przynajmniej zrozumiałam) nie angażuje się w organizację
świąt dlatego że JEJ to sprawia przyjemność (tzn. na pewno coś by chętnie
zrobiła, ale nie tyle ile rzeczywiście na siebie bierze), tylko bardziej z
poczucia obowiązku - bo rodzicom trzeba pomóc, bo w święta powinno się zjeść
karpia, bo trzeba porobić prezenty. Jak się ma taką motywację, to nic
dziwnego, że pojawia się uczucie bycia wykorzystywaną, a stąd już tylko mały
krok do szukania kogoś kogo można w te obowiązki wmanewrować. Tylko nawet
jak uda się wymusić na bratowej pomoc w pieczeniu sernika, to nie będzie
"lepiej tweety", tylko "gorzej bratowej" - IMO oczywiście.
Marta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |