Data: 2003-08-19 13:22:28
Temat: Re: eTaTek zakochany w... tatusiostwie. Było: Re: Sieroctwo...
Od: "Janusz H." <h...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
- Spójrz, przyjacielu. Znów ten człek, uwięzion w swej obawie. Rozdarty
być musi. Miota się. Jeszcze na oślim moście za wzgórzem męską stopą
nie postanął. Niech błaznuje zatem, nie dziś mu pisane...
- I on mnie ciekawi. Ale zważ ponownie na wciąż tę samą lekcję. Ileż
trudu, pułapek i przeszkód na drodze nieustannie stoi. A kołtuni znów
zaledwie polarności widzą. I wciąż nie pojmują, że każdy drobiazg
siebie do tej pracy ważny i niezbędny. Obojnactwo? Ha ha! A widziałeś
kiedy gobelin bez osnowy? Bądź orkę próbującą udawać baletnicę?
Wszystko jest takie, jakie być powinno. Jeno głupiec sądzić może, że
ów proces poprawić musi. Z pewnością nie on. I przyspieszyć? Truciznę
dobędę i od razu do końca doprowadzę... Jeszcze szybciej trzeba?
- Proszę, nie drwijmy z maluczkich. Już i tak własne brzemię noszą.
Zresztą, sam brak u nas fałszywej skromności do czerwoności niektórych
doprowadza. A właśnie, całkiem a propos. Znów podniosła się iluzja
o rozgrzanych do czerwoności duszach. To nie jest żar tworzenia,
przyjacielu, jeno gotująca się zwierzęcość. Trzeba być straszliwie
zapatrzonym w swe złudzenia, by wciąż żywić się tak okropnymi
bzdurami.
- Racja. Hm... Posłuchaj. Choć widzę, że sedno - osnowa cała - znów
wśród wrażeń zniknie, wyciągnę zwój stary. Kilka nocy temu chyba go
widziałeś. Zagadka wspaniała, nadziwić się jej nie mogę. W słowa takie
przeszła nieodkryta:
----------------------------------------------------
--------------------
eTaT, na czym polega polarność[*] między życiem samca w rodzinie (rolą
kochanka, męża, ojca, etc.) a zamyśleniem i intensywną pracą nad naturą
problemu?
[*] << To, co wyobrażałem sobie jako prostą ciągłą, której końce były
polarne względem siebie i możliwie najdalej od siebie położone, okazało
się raczej kołami lub spiralami, w których krańcowe punkty polarne łączą
się ze sobą w jedno. Widzę w tym również silną tendencję do pełnego
poznania przedmiotu. Im bardziej rozumiemy całość Bytu, tym bardziej
możemy tolerować jednoczesne istnienie i percepcję niekonsekwencji,
przeciwieństw, a nawet jawnych sprzeczności. Zdają się one wynikać z
częściowego poznania i znikają w poznaniu całościowym. >>
[Abraham Maslow]
Jaką masz wizję pogodzenia silnej&ostrej dłoni vs. jej delikatności,
stanowczości decyzji i jednoczesnej niepewności, namysłu vs. działania
ad hoc?
Stawiam piwo, że nie wymyślisz. A ja i tak nie wysłowię.
Cóż, leżysz, a dzieciarnia i tak "siakoś" się odchowa.
Nie na twoją głowę. Zostaw problem i czekaj aż baby przyjadą.
Odegracie skrypcik, coś pouwiera resztki intuicji i tyle.
P.S.
A jak ci stuknie ósma dycha życia to możesz wrócić i doczytać:
Jak się 'leczy' np. DDA (póki co: powinno się)? Ba, w ogóle jak się
przystosowuje partnera o 'chorej intuicji' do zdrowego związku?
Albo w twym konkrecie: jak się wychowuje dzieci? Masz tego
wizję/intuicję? Czy jeździsz na 'skórkach po bananach'?
----------------------------------------------------
--------------------
- A tak, pamiętam. Jeszcze czuję żar niejednej jak wspomniana nocy.
Zajrzeliśmy w paszczę upodlenia, obłędu i perwersji. Dominacja i
uległość, sadyzm i masochizm, męskość i kobiecość. Prawda i złudzenia.
- Nie czas jeszcze na więcej. Więc nadstaw ucha, zdradzę Ci swój sekret:
tworzę poprawnie działające myśli. Nieustannie i dla niektórych
zadziwająco praktyczne...
|