Data: 2008-11-15 22:32:31
Temat: Re: ewangelia Tomasza
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Redart pisze:
> Jestem perfekcjonistą wypalonym - czyli takim, u którego bierze górę
> lenistwo ;)
Uważaj! Perfekcjonista leniwy narażony jest na totalne nieróbstwo, a
perfekcjonista, któremu brak odwagi - na bycie tyranem. ;)
> Ja mocno przejaskrawiam oczywiście. Generalnie cebe używa religii
> przedmiotowo, szuka w nich narzędzi do manipulacji - i sobą i innymi.
Nie tylko religii chyba. Przyglądam się czasem różnym dyskusjom, które
toczą z nim ludzie zorientowani w jakimś temacie, i mam wrażenie, że
każda tego typu dyskusja go wzmacnia, bo prowokuje go do wyszukiwania
kolejnych argumentów do utwierdzenia się/tkwienia w swoim przekonaniu.
> I stąd wychodzą jakieś wojny o cytaty, znaczenia, definicje.
> Buddyzmu nie rozumie.
"W ciemności głuche ci wstępują,
którzy składają hołd niewiedzy,
lecz w większą jeszcze ciemnię idą,
ci, co do wiedzy przywiązani." ;)
> Bo tu jest mało do rozumienia. Buddyzm to w 80%
> praktyka a nie studiowanie świętych tekstów. Praca z ciałem, mową, umysłem.
Dlatego zawsze mi się wydawało, że prawdziwy buddyzm nie jest możliwy w
cywilizacji zachodniej. Może komuś się udaje. ;)
> Ludzie kojarzą się cebe ze stadem rozgdakanych kaczek. Gadają, kwękają,
> łażą w tę i nazad - jak wskazują granice ogrodzenia.
I wiesz, ja go trochę rozumiem, bo też mam czasami takie wrażenie. ;)
> Trener, jeśliby
> potraktować go jako przywódcę tak zarysowanej grupy - nie stanowi dla
> cebe żadnego autorytetu.
Może nie stanowi, ale trochę chyba podziwia. Chociaż deprecjonuje cechy
czegoś, co zwykle określa się jako EQ, na rzecz na własne potrzeby
stworzonej "idealnej inteligencji społecznej", którą sam w swoim
przekonaniu posiada. A ta jego inteligencja społeczna to faktycznie
dziecięce postrzeganie - dokładne, baczne, uważne - ale pozbawione
pozytywnych emocji wynikających ze zrozumienia, wybaczenia albo pokory
wobec zjawisk i drugiego człowieka, no i dystansu do samego siebie. Stąd
bezceremonialne wypisywanie każdemu, co o nim myśli. IMHO to jest
zaprzeczenie społecznej inteligencji.
> Jak mówi
> o swoich dzieciach, to w taki sposób, jakby ich w ogóle nie dotykał, tylko
> obserwował.
I to jest chyba niewykluczone, skoro tyle płodzi w internecie. ;)
Czasami mam wrażenie, że on dzieci w ogóle nie ma.
Ciekawa jestem naprawdę, czy jego żona jest zorientowana w tym, co się z
nim dzieje, i jak się na to zapatruje. Bo wydaje mi się, że tylko żona
mogłaby coś w nim ruszyć.
Ewa
|