Data: 2002-07-08 14:23:03
Temat: Re: felieton MN - wojny
Od: m...@w...fr (Magdalena Nawrocka)
Pokaż wszystkie nagłówki
On Mon, 8 Jul 2002 13:47:03 +0200, Duch wrote:
>
>A gdyby wojne przeniesc na mniejsza skale - rodzine,
>czyli analigocznie - zlodziej podkrada sie w nocy zeby
>cos ukrasc - trzeba walczyc czy nie? Trzeba...
>oczywiscie nie slepo tylko rozsadnie, zeby samemu nie "polec".
>
:-)))
BROŃ POD PODUSZKA
"Broń jest katalizatorem zbrodni"
- Jan Słojewski
W dzisiejszych niebezpiecznych czasach, kto ma choć trochę
wyobraźni boi się jak diabli. Na ulicy się boi, we własnym domu
się boi, niepokoi się o dzieciarnie wysłaną do publicznej
szkoły. Horror. Każdy kombinuje, jakby się tu zabezpieczyć,
bronić. Normalka. Broń palna stała się dzisiaj tak łatwo
dostępna jak najpotrzebniejsze artykuły codziennego użytku. W
związku ze wzmagającą się przestępczością rośnie zagrożenie
normalnych, nie wadzących nikomu ludzi.
Gościłam niedawno u siebie Polaka mieszkającego od
kilkunastu lat w Kalifornii. Przesympatyczny facet na luzie i
bez zbytecznych fobii, otwarty umysł, pełne zadowolenie z
dostatniego życia, no, co tu dużo mówić - normalny! Jakie więc
było moje zdziwienie, więcej przerażenie, gdy ten pełnoprawny
Amerykanin w ferworze barwnej opowieści o kalifornijskim życiu
rzucił mimochodem i ciągle z pełnym luzem, że pod poduszką
trzyma naładowaną, oczywiście legalnie zakupioną broń na
wypadek bandyckiego włamania do domu.
Już przy tej rewelacji dostałam gęsiej skórki, gdy jednak
znajomy na moje powątpiewania z całą świadomością i
stanowczością zapewnił, że w razie konieczności jest jak
najbardziej gotowy tej broni użyć, na taką wersję ochrony
prywatnego życia i tak zwanych doczesnych dóbr dosłownie ścięło
mnie z nóg.
Nie wyobrażam sobie własnego spokojnego snu z pistoletem
pod głową - na wszelki wypadek. Nie chciałabym, nie
potrafiłabym żyć ze świadomością, że w razie czego, brutalnie
wyrwana z ramion Morfeusza sięgnę po śmiercionośną broń i
rozwalę na miejscu jakiegoś intruza. Co jest ciekawe, mój
znajomy na początku emigracyjnego życia mieszkał również we
Francji, z której to zrezygnował na korzyść kalifornijskiego
raju, co epizodycznie uzasadnił: wrócił kiedyś ze Stanów do
Paryża nad ranem, był głodny i głodny poszedł spać, bo jak
wiadomo u głupich żabojadów można coś wrąbać jedynie w
ustalonych, rytualnych godzinach. Fakt.
Natomiast poza bandziorami, myśliwymi, kolekcjonerami i
kustoszami w muzeum nikt tu nie ma do czynienia z bronią palną
na co dzień. Do diabła z takim rajem, ze świadomością, że być
może przyjdzie mi kiedyś kogoś tam zabić. Wolałabym do końca
życia kłaść się spać z burczącym z głodu żołądkiem, niż żyć z
tego typu, że tak powiem - moralnym odbezpieczonym granatem.
Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
|