Data: 2007-11-07 14:03:26
Temat: Re: fujarka i ja
Od: "JS" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> JS wrote:
>
> > który jako jedyny w miescie moze mi teoretycznie
> > zbadać osad na języku (ten w temacie chmury) ale nie przyjmuje bezpłatnie.
>
> zaraz zaraz, DALEJ masz osad na języku? Mówiłeś że zniknął...
>
> jeśli dalej by się utrzymywał, można podejrzewać że się drożdżaki rozrosły
> po terapii antybiotykowej bez osłony nystatyną, co jest normalne u gościa
> żywiącego się pepsicolą :D Powinien ładnie zniknąć po witaminie B complex.
>
> Ale takie kombinowanie dopiero po wyeliminowaniu prawdopodobieństwa
> boreliozy, o czym piszę, piszę, piszę... a efektów pisania nie widać.
>
WesternBlot duzo kosztuje a ja nie mam duzo pieniedzy. Chodzę w trampkach
a juz zaczelo lać na potęgę - buty są priorytetem tak samo jak smocze oko
jest pryzmatem. O ile moge teraz skoczyc i sprobowac z tymi pniakami
to wolę chyba zrobić tamto bo jest to bezplatne, wiec chyba odwrócę
kolejność bo nie mam pieniedzy. A ze zdrowiem nie jest u mnie dobrze
ale chyba tę błogosławioną energię zmartwień spozytkuję (see. beneficjium ;-)
na wyrwanie pniaków (co najmniej jednego a pozniej zobaczę), wczoraj
nogi mnie bolały od cholery szczerze mowiac, bolaly mnie nawet jądra
i lekko nawet 'schizowałem' (mogę zgłuszyć ale wole schizowac
(z humorem co prawda) bo to zdrowiej i bezpieczniej) Sorry ze
jestem dosyc trudny w konwersacji
ps. gdybys mial chwilę to przeczytaj ksiązkę v. nabokova pt "Blady
ogień" a nie pożałujesz
[rozbestwilem sie muszę chyba trochę odpoczac od grupy, choc to nielatwe
bo to niesamowita rozrywka]
To co tu piszesz w tym poscie nie pasuje do mojego opisu. Osad na języku
mam i to wyrazny, citrosept (naprawde imo dobre jak dla mnie lekarstwo
przynajmniej na poczatku (moze trafila mi sie jakas buteleczka
wyzszej jakosci) sciagal go wyraznie ale teraz pije go mniej i albo cos
sie zmienilo i juz tak nie siciaga - zreszta jak sciagal to i tak pozniej
samo z siebie wraca, mysle ze ten osad mam tez w gardle albo i wplucach
- do poradni sluzuwek nie moge isc bo jest tez od metra platna (i jedyna
w poznaniu - proponuję demonstrację uliczną bo inaczej sie nie da
tego zalatwic chyba zeby zasadzic kopa w puldupek ich szefowi - taka
dygresja)
Co do antybiotyku to tamte 7 dni tego antybiotyku raczej na mnie nie
wplynely i mozna o nim nie wspominac imo. 'Chmury' nie wyleczylem,
lekarze (kiedys jak to probowalem leczyc jako kandydoze) jakos
nie wiem czy coskolwiek pikali na ten temat jedna dala mi do brania
fluktonazol ale chyba po 2 czy 3 tygodniach przestalem brac sam
z siebie. Ostatnio (zapomnialem wspomniec) na skutek przypomnienia
sobie wlasnie o tym wszystkim zaczalem lykac nystatyne (takie czerwone
cukierki jak malenkie butle kuchenki turystycznej (co do koloru i
powierzchni) Ale wczoraj nogi zaczely mnie wlasnie jeszcze bardziej
bolec wiec przestraszylem sie - i przerwalem (wylykawszy od soboty
pol listka) Tą nystatynę chyba moglbym polknac do konca, co?
Ile tego polknac? Dwa listki? (Biore ok po 3 tab dziennie)
Kiedys mialem przepisaną ale jakos tez odstawilem (bo nie pomagalo
i zniechecilem sie), wiec zostal mi zapas w szufladzie.
Ta witamine b co wspomnialems tez troche lykalem, lykalem tez
MG B6 FORTE ale tez sie zniechecilem. Jak widac dokladnie moje
podejscie do samoleczenia jest dosyc chaotyczne - ale nieco
zamazuje sytuacje obfitosc mojej pisaniny, bo tak naprawde moze
nie jest to az tak chaotyczne a duza wina lerzy po stronie
lekarzy - przepisza ci nap nystatyne czy fluktonazol ale nawet nie
powiedza ile - jak mi nie pomaga to gdzies po tygodniu
przestaje lykac z nudów... i tak to jest. Tułam sie jak mowię z tą
'chmurą' (osad na jezyku, zaduszna chmura, maksymalna nieswiezosc)
juz od paru lat.
http://www.nirvana.bulwaria.info/photogallery.php?ph
oto_id=559
John Shade
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|