Data: 2004-06-19 21:35:32
Temat: Re: głód brak pracy, brak kasy, ambicja i długi.
Od: "Tytus" <t...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Handlowiec" <h...@o...pl> napisał w wiadomości
news:cb293e$ijk$2@news2.ipartners.pl...
> Witam!
>
> Przyjechałem do Warszawy około osmiu lat temu. Nie byłem wybredny dorwałem
> pracę jako kasjer na bazarze i stukałem w klawisze, pracując na trzy
zmiany.
> Widziałem przed sobą jakieś perspektywy w tym mieście i mimo, że
momenatami
> miałem tej pracy dość to jednak się nie poddawałem. Po tej znalazłem inną
> pracę jako operator komputera. Pieniądze były mniejsze, ale za to warunki
> pracy znacznie lepsze. Ale któtko zagżałem miejsca w tej firmie, jedynie
pół
> roku, bo się pomyliłem przy wprowadzaniu danych i mnie wyrzucili. Nie
żałuję
> atmosfera była w niej kiepska - wszyscy nieustannie narzekali na zarobki.
Po
> trzech tygodniach przyjęto mnie do innej firmy branży tytoniowej.
> Przepracowałem w niej pięć lat. Bardzo dużo się w niej nauczyłem. Przez te
> kilka lat prestiż firmy na
> rynku znacznie wzrósł i rozwinęła się w dużym stopniu. Z biegiem czasu
> wzrastały też zarobki. Na koniec były duże nawet jak na Warszawę. Niestety
> zwolniono mnie w zeszłym roku. Próbowałem znaleźć prace; wysyłałem CV i
> listy motywacyjne, ale bez żadnego rezultatu. Mógłbym pójść do pracy w
> ochronie za 800 zł miesiecznie, ale ambicja nie pozwala mi tego zrobić.
> Poważnie są takie
> prace za 800-1000 zł, które ostatecznie mógłbym dostać, ale ta cholerna
> ambicja nie pozwala mi
> tego zrobić. Co innego na początku pobytu w Warszawie - wtedy mogłem
> pracować za takie pieniądze, ale teraz nie mogę pogodzić się z takim
> cofnięciem się.
> Nie pracowałem ale musiałem płacić za pokój, i za coś zyć. Zadłużałem się
na
> karcie kredytowej, mająć nadzieję, że jak znajdę pracę to spłacę dług.
> Pracy nie znalazłem, firma windykacjyjna dzowni żebym oddał 7000 tyś.
> Tymczasem ja na pokoj pożyczam już od znajomych. Od czterech miesięcy
żywię
> się głownie ryżem i ziemniakami. W ostatmim miesiącu na jedzenie wydałem
> około 90 zł. Ciekaw jestem, czy ktoś to może zrozumieć, że i tak nie pójdę
> do pracy za 1000 zł, bo nie chce być trybikiem, który to co zarobi musi w
> całości wydać na utrzymanie.
> Wyzyskiwanym, zużywającym się trybikiem w machnie przesiębiorców, na
którego
> obrotach oni zarabiają po kilkanscie razy więcej i cisną go, żeby się
> obracał jeszcze szybciej.
>
> Antonio
>
>
|