Użytkownik "uzus" <u...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:bbcvcr$r0e$1@inews.gazeta.pl...

> Zachowania ludzi znakomicie tłumaczy się poprzez analogie do zwierząt.
Prawo
> zachowania gatunku powoduje, że samce wybierają na matki potomstwa zdrowe,
> dorodne samice. Te zaś godzą się na zapłodnienie przez silne samce, co
męskie
> osobniki udowadniają w okresie godowym, tocząc walki. Silny samiec to
> gwarancja bezpieczeństwa dla młodych. W ludzkim świecie odgrywa tę rolę
kasa.

No mnie się to nie zgadza z moimi poglądami.
Nigdy w życiu nie związałabym się z jakimś dupkiem dlatego
że ma kasę. Natomiast "silny" powinien być.
Powinien dawać oparcie emocjonalne i intelektualne,
współbrzmieć po prostu i trochę imponować rozumem.
Jeśli musisz mężczyźnie tłumaczyć wszystko sto razy
by zrozumiał (lub nie) o co ci chodzi, to do dyabła z nim.
Choćby był milionerem ;).
Domy bez mężczyzn bywają czasem o wiele szczęśliwsze,
o wiele bardziej normalne.
Jedyne spokojne i szczęśliwe lata udało mi się przeżyć
w domu pozbawionym patriarchy ;).
Szkoda, że to nie zawsze możliwe.

> Nie tylko. Na szczęście.
> uzus

No właśnie - na szczęście.

E.

ps. Te teorie wywodzące się z socjobiologii
świetnie się sprawdzają w szympansim świecie ;).
Trochę wyżej już nie.
A co ze związkami ludzi, których celem nie jest prokreacja?
No wiem - zaraz się pojawią głosy o tym, że wzajemne usługi itede..
Zakładając jednak, że są to związki ludzi niezależnych, dorosłych
i samodzielnych, to po co, dlaczego, skąd, w jakim celu tym ludziom
zdarza się popaść w tzw. "uczucia wyższe"?
;).

Oczywiście chciałabym usłyszeć wypowiedź ewolucjonistów
i socjobiologów ;).