Strona główna Grupy pl.soc.rodzina jak?

Grupy

Szukaj w grupach

 

jak?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 44


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2004-04-18 17:33:44

Temat: Re: jak?
Od: "kolorowa" <v...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


> Żeby sobie uswiadomił, że ta rozmowa przyniesie korzyść i jemu, i mnie.

Jeszcze jedno: tłumaczyłam też, że nie chcę, żeby mnie przepraszał, kajał
się czy sypał głowę popiołem. To nie jest ważne. Ważne jest to, żeby nie
udawać przed sobą, nie uciekać, bo to dzieli zamiast łączyć. Ważne jest
zaufać sobie. Mieć świadomość, że ta druga osoba jest ze mną, bo jej na mnie
zależy.

Małgośka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2004-04-18 20:54:18

Temat: Re: jak?
Od: "Specyjal" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


"kolorowa" <v...@a...pl> wrote in message
news:c5udi4$lqn$1@news.onet.pl...
> Osobiście widzę w tych pytaniach lęk przed zrobieniem zdecydowanego
> ruchu, który może rozbić ten związek.

No popatrz a ja myslę, że dobrali się jednak do siebie tylko nie
potrafią zmienić się razem. Nie tylko on ale i ona.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2004-04-19 08:01:32

Temat: Re: jak?
Od: Gosia <x...@y...com> szukaj wiadomości tego autora

tapta wrote:
> Jak sobie radzić z mężczyzną, który nie umie rozmawiać? Chodzi o rozmowę
> na poważne tematy. O problemach dręczących go w pracy opowiada po
> tygodniu frustracji - mimo moich pytań o co chodzi - a i to nie zawsze.

To czekaj, nie pytaj, daj mu odczuć, że zdajesz sobie sprawę z jego
problemów, i postaraj się częściej go przytulić, pocałować.

> O problemach w związku nie rozmawia nigdy, moje zabiegi w tym kierunku
> kończą się milczeniem, ironizowaniem, w końcu - jego wściekłością.

Może czuje się atakowany, może w niewłaściwy sposób starasz się
prowadzić rozmowę.

> To
> dobry człowiek, ale ma ciężki charakter. Wiele nas łączy, w tym 7 lat
> wspólnego życia, ale teraz mamy ciężki okres (on dużo pracuje, do tego
> robi drugie studia, mamy małe dziecko, ja też pracuję, dziecko i dom są
> w zasadzie tylko na mojej głowie, bo on nie ma czasu, za co go nie
> winię, do tego z pieniędzmi też u nas srednio). Tak się tego
> nagromadziło, że chyba nie dziw, że i w związku mamy trudne chwile.

Czyli nie macie czasu dla siebie. U mnie jest tak, że gdy mąż ma jakiś
dłuższy okres nawału pracy, to pojawiają się między nami chwilowe
nieporozumienia.

> I
> zamiast rozwiązać problemy rozmową - on milczy lub się złości.

Jeśli on nie potrafi się otwierać, to jemu na ewentualną rozmowę
potrzeba będzie dużo spokojnego czasu. On nie będzie potrafił rozmawiać
z biegu: w drzwiach, prowadząc samochód, czy wtedy gdy mysli akurat o
studiach.
Dodatkowo przy małym dziecku faceci często czują się mniej kochani,
odsunięci na drugi plan.

> Staram
> się go zrozumieć i tłumaczyć, ale mi też nie jest rózowo. Zwłaszcza, że
> jego priorytety to najpierw praca i studia, potem hobby, a dopiero na
> końcu dziecko i ja.

A czy wogóle jemu zależy na was? Czy nadal cię kocha? Czy ma czasami
samą ciebie czy zawsze dziecko z tobą?


> Gdy próbuję o tym rozmawiać - on milczy (nie wiem
> czy słucha) lub się złości. Co robić?
>

Nie próbuj rozmawiać z nim o wszystkim na każdym kroku, ale postaraj się
zorientować jaki jest jego stosunek do waszego związku, bo może on ma
jakieś wątpliwości lub np. czuje się niekochany przrz ciebie.

Gosia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2004-04-19 08:02:52

Temat: Re: jak?
Od: "kolorowa" <v...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Specyjal" napisał
> "kolorowa" <v...@a...pl> wrote in message
> news:c5udi4$lqn$1@news.onet.pl...
> > Osobiście widzę w tych pytaniach lęk przed zrobieniem zdecydowanego
> > ruchu, który może rozbić ten związek.
>
> No popatrz a ja myslę, że dobrali się jednak do siebie tylko nie
> potrafią zmienić się razem. Nie tylko on ale i ona.

Skoro zostali małżeństwem, to na pewno w jakiś sposób się dobrali. Ona nie
może wykonać pewnego kroku, bo IMO boi się, że to może rozbić związek. Jeśli
ona coś zmieni, to wcale nie znaczy, że on też. Istnieje ryzyko, że będzie
wolał odejść.

Małgośka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2004-04-19 14:34:20

Temat: Re: jak?
Od: "Specyjal" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


"kolorowa" <v...@a...pl> wrote in message
news:c600vt$5it$1@news.onet.pl...

> Skoro zostali małżeństwem, to na pewno w jakiś sposób się dobrali.
Ona nie
> może wykonać pewnego kroku, bo IMO boi się, że to może rozbić
związek. Jeśli
> ona coś zmieni, to wcale nie znaczy, że on też. Istnieje ryzyko, że
będzie
> wolał odejść.

Oczywiscie to że jedno "się zmieni" nie znaczy że drugie też. (ale
przynajmniej wymaga innych reakcji)
Rozumiem, jesteś kobietą, więc ;) uważasz że to facet powinien się
dostosować. Ja na ten przykłąd jestem mężczyzną...

Za mało wiemy o partnerze, ja z relacji Tapty odniosłem wrażenie, że
ma ona problem z "obiektywnym" opisaniem relacji w związku. Po 7
latach można się domyślać powodów złości. Stwierdzenie że złość to
"reakcja nerwowa" wskazuje raczej na powierzchowną znajomość
psychologii domowej.
Myślę, że powinni oboje albo na początek te które bardziej chce,
zainteresować się szerzej "praktyczną psychologią domowego użytku".
Dobre książki może jakiś ciekawy wykład. W Warszawie jest jedno
miejsce gdzie można poznać trochę psychologii dla laików.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2004-04-19 18:34:16

Temat: Re: jak?
Od: "kolorowa" <v...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Specyjal" napisał
>
> "kolorowa" <v...@a...pl> wrote in message
> news:c600vt$5it$1@news.onet.pl...
>
> > Skoro zostali małżeństwem, to na pewno w jakiś sposób się dobrali.
> Ona nie
> > może wykonać pewnego kroku, bo IMO boi się, że to może rozbić
> związek. Jeśli
> > ona coś zmieni, to wcale nie znaczy, że on też. Istnieje ryzyko, że
> będzie
> > wolał odejść.
>
> Oczywiscie to że jedno "się zmieni" nie znaczy że drugie też. (ale
> przynajmniej wymaga innych reakcji)
> Rozumiem, jesteś kobietą, więc ;) uważasz że to facet powinien się
> dostosować.

Skąd ten wniosek? Tylko stąd, że jestem kobietą a Ty mężczyzną?;)

> Za mało wiemy o partnerze, ja z relacji Tapty odniosłem wrażenie, że
> ma ona problem z "obiektywnym" opisaniem relacji w związku. Po 7
> latach można się domyślać powodów złości.

Domyślać zawsze się można. Tylko jak się mają domysły do rzeczywistości? Tak
mi się wydaje, że Tapta właśnie ma już dość domysłów. Nie wiem czy staż ma
jakieś znaczenie. Myślę, że miałby, gdyby niósł ze sobą jakąś informację. A
jeśli niesie tylko taką, jak przekazała nam Tapta? Sądzisz, że na jej
miejscu wydedukowałbyś więcej?

Stwierdzenie że złość to
> "reakcja nerwowa" wskazuje raczej na powierzchowną znajomość
> psychologii domowej.

Na czym ma się opierać owa psychologia domowa? Sądziłam, że podstawą
psychologii w ogóle jest jakaś wiedza. Skąd Tapta ma tę wiedzę brać?
Obserwacja zachowań obiektu badań w określonych sytuacjach to trochę za
mało, żeby wyciągać wnioski na temat przyczyn takiego zachowania. IMO jakieś
rozmowy z obiektem są w tym celu niezbędne. Problemem Tapty jest niechęć
obiektu do rozmawiania. Wracamy do punktu wyjścia.

Małgośka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2004-04-19 22:17:29

Temat: Re: jak?
Od: "Specyjal" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


"kolorowa" <v...@a...pl> wrote in message
news:c615ur$spf$1@news.onet.pl...
> Skąd ten wniosek? Tylko stąd, że jestem kobietą a Ty mężczyzną?;)

Miał być żart a boję się, że zacznie się potyczka międzynarodowej
wojny płci.

> Domyślać zawsze się można. Tylko jak się mają domysły do
rzeczywistości? Tak
> mi się wydaje, że Tapta właśnie ma już dość domysłów.

Jeśli nie jest pewna domysłów, to może spytać na grupie. W końcu pyta
o swój związek i jej nawet luźne fantazje mogą coś pomóc w
zrozumieniu.

Nie wiem czy staż ma
> jakieś znaczenie. Myślę, że miałby, gdyby niósł ze sobą jakąś
informację. A
> jeśli niesie tylko taką, jak przekazała nam Tapta? Sądzisz, że na
jej
> miejscu wydedukowałbyś więcej?

Po prostu myslę, że po 7 latach nawet nie rozmawiania na ważne tematy
można coś zaobserwować, gorzej gdy oboje myślą głównie o sobie.

> Stwierdzenie że złość to
> > "reakcja nerwowa" wskazuje raczej na powierzchowną znajomość
> > psychologii domowej.
>
> Na czym ma się opierać owa psychologia domowa? Sądziłam, że podstawą
> psychologii w ogóle jest jakaś wiedza. Skąd Tapta ma tę wiedzę brać?

Z różnych źródeł nawet z poradników typu "Mężczyźni są z Marsa..." z
tym akurat generalnie nie jest dobrze "w ogóle". Można próbować
rozumować na zasadzie, ze wszystko ma swoją przyczynę. Denerwuje się -
reakcja nerwowa - na co ? - na zadawanie pytań - dlaczego na zadawanie
pytań? - bo się boi ? - dlaczego się boi? - bo się odsłoni przed mną -
dlaczego boi się odsłonić przede mną? czy mam na to wpływ? itd.

> Obserwacja zachowań obiektu badań w określonych sytuacjach to trochę
za
> mało, żeby wyciągać wnioski na temat przyczyn takiego zachowania.
IMO jakieś
> rozmowy z obiektem są w tym celu niezbędne.

Nie zawsze. Jesli wiadomo czego człowiek potrzebuje to można często
trafnie przewidzieć dlaczego się złości albo nic nie mówi.
Tylko, że jeśli przez te wcześniejsze lata tylko ona mówiła to teraz
trzeba sporo czasu i pozytywnego milczenia z jej strony żeby coś
wyszło.

Problemem Tapty jest niechęć
> obiektu do rozmawiania. Wracamy do punktu wyjścia.

Czyli problemem jest mąż? Myślę, że to typowe dla konfliktów
małżeńskich - problem widzi się przede wszystkim w tym drugim a nie w
swoich zachowaniach.






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2004-04-20 15:32:48

Temat: Re: jak?
Od: "kolorowa" <v...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Specyjal" napisał
> "kolorowa" <v...@a...pl> wrote in message
> news:c615ur$spf$1@news.onet.pl...
> > Skąd ten wniosek? Tylko stąd, że jestem kobietą a Ty mężczyzną?;)
>
> Miał być żart a boję się, że zacznie się potyczka międzynarodowej
> wojny płci.

Boisz się żartów?;)
Rozumiem, jesteś mężczyzną, więc;) uważasz że to kobieta powinna się
dostosować . Ja na ten przykład jestem kobietą...

> Jeśli nie jest pewna domysłów, to może spytać na grupie. W końcu pyta
> o swój związek i jej nawet luźne fantazje mogą coś pomóc w
> zrozumieniu.

Sadzisz, że grupa zbiorowym wysiłkiem będzie w stanie odczytać myśli jej
męża;)?

> Po prostu myslę, że po 7 latach nawet nie rozmawiania na ważne tematy
> można coś zaobserwować, gorzej gdy oboje myślą głównie o sobie.

A o kim mają głównie myśleć? Cokolwiek się robi, robi się to dla siebie.
Żeby człowiek stanął na rzęsach i 10 razy złożył się w scyzoryk - i tak nie
wyjdzie poza samego siebie. Oni mogą się jedynie na siebie otworzyć. Ale
jeśli on
się zamyka? Ty mówisz jej: siedzieć, domyślać się, co jest w środku i czekać
aż się otworzy. A jeśli się nie otworzy, bo jemu jest dobrze tak, jak jest?
A kiedy ona zastuka i zawoła: "wyjdź chłopie do mnie, mam już dość tej
samotności" - on natychmiast w gotowości bojowej chce bronić swojej
twierdzy do ostatniej kropli krwi.

> > Na czym ma się opierać owa psychologia domowa? Sądziłam, że podstawą
> > psychologii w ogóle jest jakaś wiedza. Skąd Tapta ma tę wiedzę brać?
>
> Można próbować
> rozumować na zasadzie, ze wszystko ma swoją przyczynę. Denerwuje się -
> reakcja nerwowa - na co ? - na zadawanie pytań - dlaczego na zadawanie
> pytań? - bo się boi ? - dlaczego się boi? - bo się odsłoni przed mną -
> dlaczego boi się odsłonić przede mną? czy mam na to wpływ? itd.

Wciąż pozostając w sferze domysłów. W ten sposób to można sobie zupełnie
nowego partnera wymyślić. A potem po spełnieniu jego pragnień okaże się, że
ten prawdziwy to chciał zupełnie czego innego, tylko żona zapatrzona w
siebie tego nie widziała;-> I może trzeba będzie ją wymienić.
Ona nie jest nim, a on nie jest nią. I miłość nie sprawi, że jego potrzeby i
uczucia staną się jej potrzebami i uczuciami, a jej uczucia - jego
uczuciami. Można tego chcieć, ale tak się nie stanie.

> Problemem Tapty jest niechęć
> > obiektu do rozmawiania. Wracamy do punktu wyjścia.
>
> Czyli problemem jest mąż? Myślę, że to typowe dla konfliktów
> małżeńskich - problem widzi się przede wszystkim w tym drugim a nie w
> swoich zachowaniach.

Bardzo dziękuję - ten przykład to świetna ilustracja. Ja piszę: problemem
Tapty jest niechęć męża do rozmawiania. Ty czytasz: problemem jest mąż.
Jesli mąż Tapty w podobny sposób odbiera jej słowa i czyta gdzieś między
wierszami, że ona problem widzi przede wszystkim w nim - to wcale mnie nie
dziwi,
że on albo przed tym ucieka albo się wścieka.

Małgośka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


29. Data: 2004-04-20 19:10:28

Temat: Re: jak?
Od: "FeLicja" <insearch4myselfNOSPAM@hotmail_NO.comMENT> szukaj wiadomości tego autora

kolorowa wrote:

> Skoro zostali małżeństwem, to na pewno w jakiś sposób się dobrali.

Gosia, czy ja cos przeoczylam? Gdzie tapta pisala, ze oni _sa_ malzenstwem?
;-)
Kasia, czepialska ;-)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


30. Data: 2004-04-20 19:38:47

Temat: Re: jak?
Od: "FeLicja" <insearch4myselfNOSPAM@hotmail_NO.comMENT> szukaj wiadomości tego autora

tapta wrote:

Nie wiem, czy poradzilas juz sobie z tym problemem, mialam problemy z
laczem, wiec nieco pozno wciskam swoje 0.03zl.

> Jak sobie radzić z mężczyzną, który nie umie rozmawiać? Chodzi o
> rozmowę na poważne tematy. O problemach dręczących go w pracy
> opowiada po tygodniu frustracji - mimo moich pytań o co chodzi - a i
> to nie zawsze. O problemach w związku nie rozmawia nigdy, moje
> zabiegi w tym kierunku kończą się milczeniem, ironizowaniem, w końcu
> - jego wściekłością.

Ja tez mialam kiedys taki "problem". Maz w sumie sie nie zmienil, ale ja
zmienilam swoje podejscie do jego otwierania sie z problemami. Przede
wszystkim pomogla mi ksiazka "Mezczyzni sa z Marsa, kobiety z Wenus".
Mezczyni po prostu calkiem inaczej reaguja na stres niz kobiety - na kobiety
wrecz terapeutycznie dziala wygadanie sie, wyzalenie, wyplakanie. Mezczyzni
musza wpierw w sobie wszystko przegryzc, przeanalizowac, i dopiero
podsumowanie ;-)) zaofiaruja swoim partnerkom.

> To dobry człowiek, ale ma ciężki charakter.

Dlaczego ma ciezki charakter? Nie mowisz tego na podstawie jego zamykania
sie w stresie?

> Wiele nas łączy, w tym 7 lat wspólnego życia, ale teraz mamy ciężki
> okres (on dużo pracuje, do tego robi drugie studia, mamy małe
> dziecko, ja też pracuję, dziecko i dom są w zasadzie tylko na mojej
> głowie, bo on nie ma czasu, za co go nie winię, do tego z pieniędzmi
> też u nas srednio). Tak się tego nagromadziło, że chyba nie dziw, że
> i w związku mamy trudne chwile.

Nie dziw. Ale skoro wiesz, ze jest u Was obecnie duzo stresu, do tego z
komunikacja na bakier (pisalas pozniej, ze on krzyczy), to polecam jeszcze
inna ksiazke, ktora nam pomogla w ciezkich chwilach (w tak ciezkich, ze
zaczynalismy rozmawiac o rozwodzie). Autor to Phil McGraw a tytul to "Jak
ratowac zwiazek". Od tamtej pory jest u nas ciagle tylko lepiej, bo oboje
dbamy o to, by nie doprowadzic ponownie do sytuacji podbramkowej.

> I zamiast rozwiązać problemy rozmową - on milczy lub się złości.

To niejako wynika z nagromadzenia sie stresu w Waszym zwiazku. Moze
przeanalizujcie z czego mozecie w obecnej chwili zrezygnowac na rzecz
zwiazku? Co zmienic, co dopracowac, co wyeliminowac?

> Staram się go zrozumieć i tłumaczyć, ale
> mi też nie jest rózowo. Zwłaszcza, że jego priorytety to najpierw
> praca i studia, potem hobby, a dopiero na końcu dziecko i ja.

Jeszcze raz - biorac pod uwage stres w Waszym zwiazku, i Twoje wymagania od
niego w sprawie zwierzen z problemow powoduja, ze jest mu lepiej wszedzie,
oby w domu (moj maz pozostawal w pracy po godzinach bez dodatkowej zaplaty,
ot tak zabijal sobie czas). I mysle, ze nie powinnas skupiac sie teraz nad
jego reakcja na stres, a nad zwiazkiem, bo jego zamykanie sie poteguje sie i
niejako wynika z tego, co sie dzieje w domu.

> Gdy
> próbuję o tym rozmawiać - on milczy (nie wiem czy słucha) lub się
> złości. Co robić?

Mojemu mezowi pomogl wyjazd na pare dni do znajomych. Wrocil pelen sily i
wiary w nasz zwiazek. Od tego momentu oboje wzielismy sie w garsc i
walczylismy o nasze prawo w tym zwiazku, ze tak powiem... :-)
pozdrawiam i zycze duzo sil, wiem, ze nie jest to prosty proces, ale uwierz
mi - wart kazdej minuty :-)
Jak masz jakies pytania to chetnie odpowiem
Kasia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 . 5


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

[OG] bobasek.com-sklep internetowy
Czy nasze małżeństwo ma szansę?
Re: [albertan] rola kobiety w rodzinie
Re: [albertan] rola kobiety w rodzinie
Re: [albertan] kobiety

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »