Data: 2003-09-10 11:55:14
Temat: Re: jak mu pomóc?
Od: "Joanna_Maria" <j...@g...pl_wytnij>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Natalia" <k...@p...onet.pl> napisała:
> > W takiej sytuacji jego urojenia (np rodzice-terrorysci) rzeczywiscie
mają
> > niezla pożywkę.
>
> cóż, zamknięcie drzwi itd, nastąpiło w efekcie urojeń, urojenia były
> pierwsze
Tak, wiem. Nie twierdzilam, ze zamkniete drzwi itd sa przyczyną zaburzenia.
Raczej, ze teraz ma na czym je rozbudowywac - zamkniete drzwi, wylaczenie
telefonu, rozdzielanie z ukochaną - to juz są fakty. Nie bezpodstawne
oczywiscie, wymuszone okolicznosciami - ale dla niego sa oparciem dla
"utwierdzania sie" w slusznosci swojej wizji swiata.
> już bierze leki, niby jest poprawa
> ale to nie on, on nie zachowuje się po nich naturalnie
Hm.. a jestescie pewni ze polyka leki? Bo moze jego zachowanie jest po
prostu silnym kontrolowaniem sie, aby pokazac ze jest "zdrowy". Szczegolnie
to pytanie o wszystko, jakby chcial byc "grzecznym dzieckiem". Na ile on
sobie uswiadamia swoją chorobe?
A na opis Waszej rodziny ja tez zwrocilam uwage, juz wczesniej - szczegolnie
na ten brak okazywania uczuc. Wiesz, ze tego rodzaju rodziny sa niezlym
"materialem" na wyprodukowanie osoby zaburzonej psychicznie?
Trzymaj sie
Joanna
|