Path: news-archive.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!news2.icm.edu.pl!opa
l.futuro.pl!news.task.gda.pl!news.man.szczecin.pl!not-for-mail
From: "Joanna_Maria" <j...@g...pl_wytnij>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: jak radzic sobie?
Date: Sat, 29 Nov 2003 12:43:58 +0100
Organization: ACI - http://www.aci.com.pl
Lines: 105
Message-ID: <bqa0uk$6qr$1@zeus.man.szczecin.pl>
References: <bq8k7b$24a$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: filip.zacheta.net
X-Trace: zeus.man.szczecin.pl 1070106389 7003 213.155.171.81 (29 Nov 2003 11:46:29
GMT)
X-Complaints-To: u...@n...man.szczecin.pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 29 Nov 2003 11:46:29 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1158
X-MIMEOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1165
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:242539
Ukryj nagłówki
Użytkownik "der das" <n...@p...onet.pl> napisał:
Czesc i witaj :) Nie wiem czy Ci pomogę, ale przeczytalam uwaznie co
napisales i dobrze rozumiem jak sie czujesz. Znam te i inne problemy,
> W rodzinie tez zle sie uklada.
A kiedys jak sie ukladalo? Napisales duzo o sobie, a raczej swoich
"utrudnieniach" w zyciu, a rodzine zamknales w jednym zdaniu. Nie chce sie
wypytywac, tylko zwrocic na to uwage.
> autorytet jaki posiadalem (wykladowca filozofii) okazal sie nagle despota,
> ktory uwaza, ze ma monopol na Jedyna Sluszna Droge Zyciowa, ktora zaklada
> brac od zycia jak najwiecej.
Bierz od roznych ludzi rzeczy cenne i sam uloz swoj system wartosci. Trudno
znalezc takiego czlowieka, ktory bylby autorytetem 'od poczatku do konca',
zawsze cos nam nie podpasuje. Najlepsze jest gromadzenie wartosci :)
> (..) Nie bawia mnie wyjscia
> na koncerty, do kina, teatru. Mam szacunek do nauki i sztuki, ale
wiekszosc
> czasu spedzam w domu.
Nie bawia, bo nie potrafisz sie nimi cieszyc, byc tak naprawde w tym
miejscu, ze soba, wsrod ludzi...
> Wlasciwie jedynie raz w tygodniu spotykam sie z ludzmi
> w klubie, gdzie upijam sie i jestem szczesliwy przez pare h (..)
Jestes szczesliwy, bo.....? Co takiego daje ci alkohol czego nie masz na co
dzien?
> Zamiast wyjsc na miasto wole posiedziec przed komputerem lub poczytac
> ksiazke.
Nie chce byc zlym prorokiem, ale z czasem takiej wegetacji to i ksiazka nie
bedzie bawic...
> (..) Stracilem ochote do
> tlumaczenia wszystkiego wszystkim, bo i tak nikt nie jest w stanie mnie
> zrozumiec.
Nikt nie musi Cie rozumiec, nic nie musisz tlumaczyc. Wazne zebys Ty sam
siebie lepiej zrozumial (i poukladal).
> (..)Czasem tylko ozywiam sie, gdy mam do
> czynienia z intelektualizmem, swiezoscia, nowoscia (..)
Z czasem coraz trudniej bedzie ozywiac sie czymkolwiek... Albo coraz mniej
bedzie energii by dac okazje tym swiezościom...
> Na kozetce u wszelkiej masci specjalistow przesiedzialem setki godzin i
> pomoglo mi jedynie tyle, ze zyje.
O wlasnie. Wiesz... pomóc komus przewegetowac zycie, przeczolagac sie...
rozlozyc na raty pograzanie sie.... to srednia pomoc... Zgubna bardzo. Pomóc
WSTAĆ, poukladac sie w sobie, nabrac wiary i zmienic JAKOŚĆ ŻYCIA - to JEST
prawdziwa POMOC.
Do tego potrzeba naprawde dobrego fachowca. Nie wiem z jakimi miales do
czynienia, ale uwierz, ze wielu ludzi w podobnych satanach błąka sie od
lekarza do lekarza, od psychologa do psychiatry... i wegetuje. Czasem troche
latwiej przewegetowac na lekach, ale to nie jest trwale rozwiazanie (chyba
ze sa inne wskazania do farmakologii). Wielu ludzi dopiero po jakims czasie
prób znajduje prawdziwego fachowca, ktory potrafi ich WSKRZESIĆ, a nie tylko
podtrzymywac przy zyciu...
> Mialem probe samobojcza, spedzilem w psychiatryku miesiac czasu.
> Zdiagnozowano mi problemy adaptacyjne. Bralem dlugo psychotropy.
Psychotropy, tzn? Co brales?
> Mimo, ze zyje i nie mam ochoty na samobojstwo (..)
Jasne. Bo Ty c h c e s z zyc. Ale n i e t a k jak teraz...
> (..) 4-5 razy do roku choruje na grype lub zapalenie oskrzeli.
Twoj system odpornosciowy, jak i caly TY (nie rozdzelajac na cialo i
psychike) jest oslabiony. Jedno z drugim bardzo sie wiaze.
> Nie moge nawiazac zadnych glebszych relacji z nikim, bo szybko detale
ktore
> przeszkadzaja mi u innych ludzi zaczynaja przyslaniac cala ich osobe.
Bo tak latwiej sie wycofac, odciac... bezpieczniej.
> Nie lubie rozmawiac przez telefon, nie wiem dlaczego, boje sie tego.
> Zalatwienie prostych formalnosci w urzedzie rowniez staje sie dla mnie
> przerazajace.
W takim stanie "oslabienia" wegetacją wiele prozaicznych czynnosci przerasta
czlowieka.
Chciales opowiedziec o sobie, ja wysluchalam, rozumiem. Moge Cie jedynie
zapewnic, ze z takich stanow ludzie wychodza na prostą. Ale zazwyczaj nie
sami. Z rzetelnym fachowcem, np psychoterapeutą. Przesiedziec setki godzin u
specjalistow (jacy to byli specjalisci?) to nie to samo co p o d j ą ć pracę
terapeutyczną nad sobą. Wieeelka roznica.
Powodzenia
Joanna
|