Data: 2004-02-16 21:04:12
Temat: Re: jak "wyprostowac" czyjes myslenie
Od: "Pyzol" <n...@s...ca>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Amnesiak"
> Nie taki mizerny. Alergia na krytykę widoczna była od samego początku
> (vide reakcja Majki na post vonBrauna, także mój). Jej autorytarna
> pewność siebie - też; wystarczy zauważyć sam fakt wklejenia przez nią
> fragmentu rozmowy z gg. Zupełna "olewka" rzeczowych (choć nie wiem czy
> rzetelnych) argumentów Marka też jest bardzo wymowna.
Material jest mizerny- wypowiedz Majki w momencie wzburzenia. Musiala ostro
namyslac sie, zanim wystapila publicznie i ochnela ja do tego desperacja. W
takim momencie czlowiek rzadko kiedy jest dobrym odbiorca "kluba wody". O
okolicznosciach jak do tego stanu doszlo, wiemy zas bardzo niewiele - poza
tym, ze oboje oszukuja i sprzeniewierzaja sie swoim deklaracjom wobec
wspolmalzonkow, co zawsze prowadzi do nerwowy. A jak kto realizuje nerwowe,
jest juz sprawa indywidualna.
> Bo opierają się na dużo większej liczbie wypowiedzi Majki, w
> porównaniu do wypowiedzi Marka.
Ty tak serio?
To ma byc argument? Liczy sie ilosc nie tresc?
> Mała liczba wypowiedzi Marka. Nie lubię fantazjować.
Ale go bronisz. Na podstawie, przepraszam - czego, jesli nei wlasnie
fantazji?
Jesli jestes swiadkiem sporu i atakujesz jedna ze stron, automatycznie
sugerujesz, ze stajesz po stronie drugiej. Jesli nie chcesz robic takiego
wrazenie - milczysz, albo zadajesz pytania tej drugiej stronie ( jesli juz
koneicznie,ale to koniecznie chcesz miec zdanie).
> A kiedy zmieniłaś zdanie? Jeszcze wczoraj sugerowałaś, że Majka
> prawdopodobnie nie chce jego zrozumieć.
Nie moge wiedziec tego NA PEWNO , sugestia miala charakter relatywny. Tak
samo zasugerowalam, ze Marek moze nie chciec rozumiec.
> Cytat z Ciebie:
> >Ja wnioskuje z tekstu ( i tytulu), ze maja klopoty z porozumieniem sie,
on
> >nie rozumie ( nie chce?) jej, ona - jego ( tez pewnie nie chce).
"Pewnie" raczej nie oznacza "na pewno" ale "przypuszczalnie". Czy operujemyu
ta sama polszczyzna?
Jest ostry konflikt, ktorego sednem jest brak zrozumienia ( u obu stron).
Prawdopodobienstwo braku checi zrozumienia - u obojga - jest dosc wysokie.
"Pewnie" tez istnieje.
>
> Co Cię skłoniło do zmiany przekonań?
j/w
>
> >Jezeli jest konflikt i wchodzisz w obrone jednej strony, automatycznie
> >zaklada sie, ze negujesz stanowisko tej drugiej. Nie?
>
> Ale ja nie wchodziłem w obronę żadnej ze stron!
Atakujac jedna ze stron konfliktu, POMAGASZ drugiej. Zawsze. Nie ma
znaczenia, czy/ze "chciales dobrze".
Jednym zdaniem- uprawiasz dokladnie to samo ( aczkowliek w bardziej
zaowalowany sposob) co Eva, ktorej dane praktyki zarzucasz jako niewlasciwe.
A i do bledu przyznac sie nie umiesz - miales kilka razy okazje, ale idziesz
w zaparte ( kilka razy probujac tez zmieniac temat).
Chcialoby sie zacytowac klasyka: ucierpiala na tym twoja rzetelnosc ( w
moich oczach).
( hehehe:)
Kaska
|