Data: 2003-04-19 03:16:00
Temat: Re: jak zneutralizować teściową?
Od: "Fisher" <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Mam problem stary jak świat...mieszkamy z mężem u teściowej (zanosi się,
że
> jeszcze tu pomieszkamy ze dwa lata - dopóki nie sfinalizujemy budowy
naszego
> domku)...tak więc mama mojego meża jest osobą o charakterze raczej
władczym,
> uwielbia dawać "dobre rady" i bynajmieniej bez zaprzątania sobie głowy
> taktem zwracać nam uwagę w sprawach, które raczej jej nie powinny
> obchodzić...
> Wiem, że być może się czepiam - jak czytam w mądrych źródłach - te
> wszystkie rady, sugestie i pytania to tylko wyraz jej troski o nas...ale
dla
> mnie są męczącym i zupełnie niepotrzebnym czynnikiem stresotwórczym i
bardzo
> mi przeszkadzają.
> Wyprowadzenie się od mamy nie wchodzi w grę, ponieważ założyliśmy sobie z
> mężem, że każdy grosz odkładamy na fudusz budowy domu, a wynajęcie
przecież
> dużo kosztuje...dodam, że jestem w ciąży, we wrześniu urodzi nam się
> dzieciaczek i czuję, że któregoś dnia wybuchnę, kiedy przyjdzie mi na co
> dzień (teściowa nie pracuje, jest na emeryturze) wysłuchiwać kilkunastu
rad
> apropos' wychowywania dzieci.
> Mój mąż na szczęście zawsze stoi po mojej stronie, mam w nim oparcie i
> pewnie tylko dlatego jeszcze tu mieszkamy...i to jest ciekawe, że w jego
> obecności teściowa nie doradza mi, nie zadaje zbędnych pytań i nie wtrąca
> się...proces ten zaczyna się po wyjściu męża do pracy ( ja chałturzę w
domu,
> ponieważ z racji ciąży korzystam ze zwolnienia lekarskiego przez cały
czas)
> ....mąż mówi, że powinnam się umieć odciąć teściowej. Ja potrafię się
> odciąć, czasem może zbyt brutalnie, ale (może to dziwne) w stosunku do
> teściowej nie potrafię - mam hamulec, nie wiem, czy to ze względu na
> szacunek dla niej jako matki mojego męża , czy dla dobra naszego
małżeństwa
> i przyjaznej atmosfery w domu....
> proszę, może byliscie kiedyś w podobnej sytuacji, jak ją rozwiązaliście?
> dzięki za wszelkie sugestie,
Parszywie złożona sytuacja. Każde rozwiązanie wojenne nie wchodzi w grę -
nie pali sie jedynego mostu. Z drugiej strony trzeba chronić małe dziecko :)
Jak na mój gust to mieszkacie w mieście - poszukajcie jakiejś poradni - wg.
mnie tylko wykfalifikowany personel bedzie wam w stanie pomóc. Nie wiem jaka
jest ta osoba, ale może lepiej jak najpierw pójdziecie RAZEM (ty i mąż) do
psychologa, a potem we trójke zdecydujecie co dalej.
Nie łam sie - masz cel w życiu - dziecko :D a dla niego warto walczyć :D
Pozdrawiam i Wesołych Świąt
Fisher
----------------------------------------------------
------------
Duch osiąga wszystko, cokolwiek sobie postanowi.
===============
Seneka
----------------------------------------------------
------------
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|