Data: 2003-04-16 21:36:38
Temat: Re: jak zneutralizować teściową?
Od: "Jacek" <j...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Kinga" <k...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b7gkn8$c0k$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Mam problem stary jak świat...mieszkamy z mężem u teściowej (zanosi się,
że
> jeszcze tu pomieszkamy ze dwa lata - dopóki nie sfinalizujemy budowy
naszego
> domku)...tak więc mama mojego meża jest osobą o charakterze raczej
władczym,
> uwielbia dawać "dobre rady" i bynajmieniej bez zaprzątania sobie głowy
> taktem zwracać nam uwagę w sprawach, które raczej jej nie powinny
> obchodzić...
Więc to Wasza decyzja i jak każda ma swoje wady i zalety.
> Wiem, że być może się czepiam - jak czytam w mądrych źródłach - te
> wszystkie rady, sugestie i pytania to tylko wyraz jej troski o nas...ale
dla
> mnie są męczącym i zupełnie niepotrzebnym czynnikiem stresotwórczym i
bardzo
> mi przeszkadzają.
Pytanie brzmi czy rady są całkiem głupie i w jakiej dawce Ci je daje.
Tak jak piszesz kobieta jest na emeryturze a Ty jesteś jej jedyną
rozmówczynią,
może po prostu wysłuchaj jej może jednak znajdziesz w tym coś cennego.
Kiedyś byl taki wątek w którym opisywana teściowa dosłownie przestawiała
meble
u swoich dzieci, to bylo okropne. Rady mają to do siebie że nie trzeba ich
sluchać.
Nie zauważyłem abys pisała o krytyce Ciebie, tylko o radach to naprawdę nic
szkodliwego.
> Wyprowadzenie się od mamy nie wchodzi w grę, ponieważ założyliśmy sobie z
> mężem, że każdy grosz odkładamy na fudusz budowy domu, a wynajęcie
przecież
> dużo kosztuje...dodam, że jestem w ciąży, we wrześniu urodzi nam się
> dzieciaczek i czuję, że któregoś dnia wybuchnę, kiedy przyjdzie mi na co
> dzień (teściowa nie pracuje, jest na emeryturze) wysłuchiwać kilkunastu
rad
> apropos' wychowywania dzieci.
A ile ich miała ?
> Mój mąż na szczęście zawsze stoi po mojej stronie, mam w nim oparcie i
> pewnie tylko dlatego jeszcze tu mieszkamy...i to jest ciekawe, że w jego
> obecności teściowa nie doradza mi, nie zadaje zbędnych pytań i nie wtrąca
> się...proces ten zaczyna się po wyjściu męża do pracy ( ja chałturzę w
domu,
> ponieważ z racji ciąży korzystam ze zwolnienia lekarskiego przez cały
czas)
> ....mąż mówi, że powinnam się umieć odciąć teściowej.
> Ja potrafię się
> odciąć, czasem może zbyt brutalnie, ale (może to dziwne) w stosunku do
> teściowej nie potrafię - mam hamulec, nie wiem, czy to ze względu na
> szacunek dla niej jako matki mojego męża , czy dla dobra naszego
małżeństwa
> i przyjaznej atmosfery w domu....
I tu na usta cisnie się słowo asertywność, nie musisz być wroga i odpowiadać
że masz inne zdanie,
lub nie macasz na coś ochoty. Kup sobie jakąś książke o asertywności i
wykorzystaj kilka wskazówek
zobaczysz jak w dziwny sposób moze uspokoić się Twoje życie.
Będziesz wtedy polemizowała z argumentami a nie kłóciła się z osobą.
> proszę, może byliscie kiedyś w podobnej sytuacji, jak ją rozwiązaliście?
> dzięki za wszelkie sugestie,
U nas było znacznie gorzej mama zony to prawdziwa fatalistka i pesymistka
zazdrosna o każdą rzecz,
która nie potriafi pochwalić człowieka, mielismy kilka naprawdę trudnych
rozmów,
ja dzięki swojej pracy przeszedłem troche szkoleń i teraz spokojnie potrafię
przejść przez czasem bardzo drażliwe tematy.
Mamy swoje życie i nie pozwalamy na zbytnią interwencję w nią choć rad
chetnie wysłuchujemy.
Moja rada brzmi bądźmi rzeczowi a nie emocjonalni to bardzo pomaga
Jacek
|